2.
Wiosenny poranek i pierwsze jasne promienie słońca, zbudziły ją wcześniej niż zwykle. Za oknem widać było tylko skwer, mały plac zabaw oraz parking. Cały obraz powoli zaczynały zasłaniać pojawiające się na drzewach liście. Zieleń dzień po dniu, wychodziła na ulicę. Za to kochała wiosnę — za budzące się życie i cały ten rozkwit natury, dający nadzieję na zaczynanie od początku. Wiosna zawsze była dla niej bardziej nostalgiczna niż jesień. Wierzyła w nowy i lepszy początek, w dawanie szans i zmiany. W tym roku tym bardziej tego potrzebowała.
Mieszkanie, w którym się obudziła, nie było jej. Nie było nawet w jej guście. Cechował je surowy wystrój-nie znajdowała innego określenia na bardzo proste, nieco przypadkowo połączone ze sobą sprzęty, ograniczające się do zbędnego minimum. Pewnie w innych okolicznościach nie chciałaby tu przebywać, nie czułaby się tu dobrze, ale to była inna sytuacja. Teraz w promieniach wiosennego słońca, wszystko, co ją tutaj otaczało, nie wydawało się jej takie złe i odpychające. Traktowała to miejsce jak oazę, schronienie, bezpieczną przystań. A może to były tylko pozory? Może sama siebie próbowała przekonać, że tak właśnie jest?
Dan, który spał obok, wydawał jej się taki spokojny i opanowany. Chyba niepotrzebnie martwiła się jego wczorajszym wybuchem złości. Jego twarz była rozluźniona i spokojna, nie widziała już na niej grymasu wściekłości. W końcu to chyba dobrze, że jest o nią zazdrosny? Robert, kompletnie nie zawracał sobie głowy takimi rzeczami. Był zbyt zajęty, pracą- przynajmniej tak sobie tłumaczyła, gdy byli parą… Dan był inny. Czuły, romantyczny, dowcipny. Nie brał życia tak bardzo serio. Rozumiał ją, chciał z nią po prostu być… To chyba było dla niej teraz najważniejsze. Jego uwaga i obecność- nigdy jej tego nie odmawiał. Brała to za oznakę, że mu na niej zależy. Potrzebowała tego poczucia, chwytała się go kurczowo-ono pozwalało jej wierzyć, że może nie jest tak beznadziejna jak myślała… Tak, dowartościowywał ją na tyle, aby nie przeszkadzało jej to jak mieszka i żyje. Ironia losu- wzięta projektantka wnętrz i „chłopak z sąsiedztwa”, trzymający w domu meblościankę po babci. Uśmiechnęła się pod nosem, jeszcze raz spojrzała w jego kierunku i cicho wymknęła się z kwiecistej pościeli, która pachniała jeszcze wczorajszym wieczorem i nocą…
Nie chciała go budzić więc po cichu zamknęła się w łazience i odkręciła kurek od prysznica. Woda głośno zaczęła lać się po dnie starej wanny. Za każdym razem, gdy decydowała się, aby zostać tu na noc, nie mogą przeżyć widoku tej łazienki. Jej zmysł estetyczny wariował w tym klaustrofobicznym i nie do końca czystym miejscu. Już kilkukrotnie rozważała wprowadzenie jakichś choćby niewielkich zmian, ale z drugiej strony bała się naruszania jego przestrzeni, wchodzenia z butami w jego życie i narzucenia mu swoich porządków.
Razem tworzyli przedziwny twór, który ona w głowie nazywała relacją i uczuciem, ale nigdy nie odważyłaby się mu o tym powiedzieć. Czuła, że z jego strony to chyba tylko jakaś fizyczna fascynacja, która pewnie nie jest niczym poważnym. Nie chciała się zawieść, bała się deklaracji i unikała rozmów na ten temat. „Dobrze jest jak jest”, myślała. Niczego więcej na ten moment nie potrzebowała. Ich relacja i tak była jedną wielką tajemnicą, sekretem, z którym musieli się ukrywać przed światem. Przynajmniej na razie, tak było dla nich lepiej. A może tylko ona tak to sobie tłumaczyła? Może bała się konsekwencji tego co ich łączy? Wybrała wygodne wyjście dla niej? Odsuwała od siebie te rozmyślania. Chyba wolała wierzyć, że jemu nie zależy na nazywaniu tego co ich łączyło i akceptuje obecny stan rzeczy…
Pośpiesznie umyła zęby, zrobiła subtelny makijaż i zaczęła suszyć włosy. Myślała o tym czy dziś znowu będzie musiała stanąć twarzą w twarz z Robertem. Z jednej strony chciała myśleć, że ten temat jest już zamknięty a z drugiej, w jej sercu nadal tkwiła jakaś maleńka drzazga, która nie pozwalała jej zapomnieć o tym, że kiedyś był dla niej całym światem. Nic poza nim nie miało dla niej znaczenia. Tak miało być zawsze. Wracała myślami do czasów, kiedy planowali wspólną przyszłość, dzieci, mieszkanie, które pewnie byłoby przeciwieństwem nory, w której teraz suszyła włosy. Z nim wiodła zupełnie inne życie. Życie które wydawało jej się bajką a okazało złotą klatką, z której ktoś nagle i niespodziewanie ją wyrzucił…
Pośpiesznie ubrała pończochy, garsonkę i odebraną wczoraj z pralni koszulę. Miała dziś ważne spotkanie. To miał być dzień jej triumfu. Wisienka na torcie i zwieńczenie wielu lat pracy. Oddanie ogromnego projektu, który miał jej zapewnić zostanie wspólnikiem w Luxury Interior Design. Czekała na ten moment od tak dawna.
Zasunęła zamek spódnicy, który zdobił jej cały tył, poprawiła jeszcze raz włosy i spojrzała w lustro. Głęboki oddech i może wychodzić. Musi tylko zostawić mu kartką na stole… Nie wie skąd się u niej wzięły te sentymentalne czułości. Już miała wychodzić z łazienki, kiedy Dan stanął w drzwiach.
– Chciałaś wyjść bez pożegnania? Jak to tak? – powiedział uśmiechając się jeszcze zaspany.
– Nie chciałam Cię budzić, tak spokojnie spałeś… Jest jeszcze bardzo wcześnie a Ty chyba nie musisz być w pracy o świcie? Poza tym, przecież zobaczymy się wieczorem — Abbie przytuliła go opierając podbródek o jego ramię. Uwielbiała to, robić. Od razu czuła się silniejsza i pełna wigoru.
– Wiem, że zobaczymy się wieczorem, ale to chyba nie przeszkadza w tym, żebyśmy znaleźli dla siebie chwilę rano? Prawda? – Dan objął ją ciaśniej a jego dłonie z pleców, subtelnie zjechały na jej pośladki.
– Chciałem życzyć Ci dziś szczęścia. Wiem jakie to dla Ciebie ważne – szepnął jej do ucha.
– Jesteś zdenerwowana i spięta a ja myślałem o tym, aby nieco Cię rozluźnić. Mówiąc to zaczął rozpinać powoli tył spódnicy i patrzył w lustrze na odsłaniające się powoli pośladki.
– To może być jednak bardzo miły poranek przed ciężkim dniem — wyszeptała, rozpinając koszulę…
Nieźle budujesz napięcie, Karolina! Oczywiście – niecierpliwię się, aby jak najszybciej poznać ciag dalszy! Domyślam się, że będzie się działo!
Cieszę się! Zapraszam jutro na kolejną cześć! :)
Świetne. Czekam na więcej. Powodzenia
Bardzo mi miło!!
Zapowiada się ciekawie!
No naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem Karola, zdolniacha z Ciebie!!! Lecę czytać 3 część
Bardzo mi miło! ♥️
Bardzo mi sie.podoba.
Dziś pojawi się już 6 rozdział! :) Zapraszam do czytania :)