Nie wiem kto wymyślił tekst, że „łobuz kocha najbardziej”, ale z pewnością nie była to kobieta, która w takim osobniku się zakochała. Bo o ile mogę się zgodzić z tym, że będąc kobietą łatwo zakochać się w facecie z charakterem, pazurem, tatuażem, jakąś tajemnicą w spojrzeniu zwiastującą kłopoty… To czy faktycznie on będzie nas kochał najbardziej?
Gdyby na tajemnicy w oczach i pazurze się kończyło u tych łobuzów, zapewne nie było by tak źle. Gorzej, że wiele kobiet bierze sobie te słowa za bardzo do serca i tłumaczy nimi przemoc, brak szacunku, znęcanie psychiczne czy uzależnienia. Oczywiście, jeśli się chce można sobie przetłumaczyć wszystko: że miał zły dzień, że kocha, ale sobie nie radzi, że presja, problemy, zdrowie i wiele innych. Cóż, ciekawe tylko jak tłumaczą sobie to osoby, u których trwa to latami (współuzależnienie lub kompleks ofiary)?
Łobuz może i kocha, kiedy wpadnie jak śliwka w kompot- wtedy jest oddany, kochający, czuły, odpowiedzialny, wspierający itd. ale przestaje też być łobuzem… Dojrzały facet, z którym buduje się wspólne życie, jak na dojrzałych ludzi przystało, ma głowę na karku i dba o wspólne dobro. Kocha i pragnie bezpieczeństwa dla siebie i ukochanej, co powinno objawiać się przede wszystkim troską o nią i nie krzywdzeniem jej (na każdej płaszczyźnie życia).
Do łobuza ciągnie, bo jest zawadiacki, idzie pod wiatr, jest przy tym męski, łamie zasady, manifestuje swoją siłę i życie wg. własnych zasad, co oczywiście dla wielu jest na tyle pociągające, że dają się złapać na haczyk. Pytanie jednak co dzieje się dalej? Czy czar pryska czy dochodzi do jakiejś przemiany? Czy łobuz to wybór na całe życie, czy przygoda pełna emocji, która jest skazana na finał z dramatem? A może są jeszcze jakieś inne możliwe scenariusze?
wieszaki says
łobuz to łobuz… oni są pozbawieni uczuć
Weronika says
Mam przygodę z łobuzem za sobą.. Tak, przygodę,bo inaczej tego nazwać nie można. 2 lata po rozwodzie poznałam takiego łobuza, był to facet(?) Którego obdarowałam uczuciem pierwszy raz po rozstaniu z mężem. Niestety tylko JA. Przy tym zajmuje szczególne miejsce w moim sercu, ale dziś też wiem, że ta przygoda nigdy nie miałaby happy endu.
Anonim says
Przeżyłam przygodę z lobuzem i było bardzo dobrze , był uczuciowy do pewnego momentu…. Alko go zgubił