Zdrada to częsty powód będący końcem związku. Potocznie oczywiście uważany za niewybaczalny i będący całkowitą winą zdradzającego. Zwykle też uznawany za domenę głównie mężczyzn i potępiany przez absolutnie wszystkich. Okazuje się jednak, że to wszystko nie jest tak proste i oczywiste. Zdrada nie jest domeną jedynie panów, nie jest też w całości winą osoby zdradzającej a w różnym wymiarze, zdarza się praktycznie w większości związków.
Dziś piszę o zdradach kobiet. Dlaczego? Ponieważ wcale nie zdradzamy rzadziej niż panowie, często wdajemy się w niewinnie zapowiadając się flirty, same prowokujemy panów a na koniec lądujemy z nimi w łóżku. Oczywiście można by było wszystkich tych ludzi surowo i kategorycznie potępić i ocenić gdybyśmy tylko a) nie mieli zupełnie niczego za uszami, b) wiedzieli cokolwiek o takiej sytuacji, c) zdobyli się na odrobinę obiektywizmu w ocenie tego zjawiska. Ale zacznijmy od początku.
Zarówno panowie jak i panie zdradzają i czasem przyczyną tego zdarzenia są szalenie niskie instynkty czy chwilowa utrata kontroli nad sobą powodowana przeróżnymi bodźcami a czasem dużo głębszy i narastający od dawna problem. W obu tych przypadkach, faktem jest jednak zdrada- czyli efekt, ale nie mniej ważne powinny być też jej pobudki i na tym się dziś skupimy.
- Kobieta niedoceniona- kobieta to z natury osoba, która w większości przypadków jest całą sobą za domem, dziećmi i mężem. Chce dbać o domowe ognisko, chcę sprawdzić się w tej roli, pokazać, jak jest dla niej ważna i jak dobrze sobie w niej radzi. Co jednak kiedy jej ukochany ma jej poświęcenia i ciężką pracę w nosie? Nie zauważa jej wkładu w dom, wychowanie i ogarnianie całego tego bałaganu. Przyjmuje to za normę i coś oczywistego co w ogóle nie wymaga od nas poświecenia, pracy i wysiłku? Na dłuższą metę powoduje to frustracje, poddanie się, brak wiary w siebie, załamanie, czasem prowadzi do depresji…a człowiek słaby, to człowiek, którego łatwo złamać, to ktoś kto łatwo poddaje się wpływom i ktoś jest łasy na choćby niewielkie łechtanie jego ego, na które w domu liczyć nie może…
- Kobieta powietrze- kobieta, której jej własny facet nie zauważa. Nie widzi, że była u fryzjera, że się stara, że ma ogolone nogi, nową bieliznę, że wygina się przez nim jak guma i mimo wszystko on nadal jej nie zauważa. To kobieta, która mogłaby stanąć na głowie swojemu partnerowi i odtańczyć tam taniec plemienny a on i tak miałby to w d… nosie ;) Drodzy panowie, nie docenicie tego u swojej kobiety- doceni to kto inny. Sprawa jest prosta.
- Kobieta samotna- kobieta, która żyje ze swoim partnerem, ale gdyby on nagle znikł, jej życie prawdopodobnie wyglądałoby identycznie. Jego nigdy nie ma w domu, wciąż jest w pacy, z kolegami, na wyjeździe, w delegacjach- wszystko jest na jej głowie. On nie tyle musi, co woli spędzać czas wszędzie indziej niż tam, gdzie ona. Na imprezy chodzi bez niej, w pracy może spędzać 24h/doba i oboje żyją razem, ale zupełnie osobno. Dwa różne światy, Zero punktów wspólnych. Inne upodobania, plany, wartości i priorytety. Coś takiego na dłuższą metę raczej nie wypali. Nie ma też najmniejszego sensu, bo taki układ nie ma nic wspólnego ze związkiem i partnerstwem.
- Kobieta oszukana- kobieta, która przed ślubem była zasypywana prezentami, komplementowana, doceniana, zapewniana o uczuciu i sile ich związku a po ślubie stała się smutnym trofeum czasem „odkurzanym” przez męża i okazjonalnie pochwalonym przy okazji wizyty gości czy rodziny. Pani, która czuje się jak poroże zawieszone nad kominkiem, które zostało upolowane, oprawione w ramę i pozostawione same sobie w domu by przy wielkich okazjach, być powodem do pochwalenia się przed szerszą publicznością. Zaniedbana, oszukana, pozostawiona sama sobie- przyklepana, więc nic więcej już jej nie trzeba. Skucha!
- Kobieta potrzebująca adrenaliny- kobieta, która jest pełna werwy, emocji i niecierpiąca stania w miejscu. Taka, której partner nie potrafi dogonić ani w życiu, ani w łóżku. Taka, której potrzebne są emocje, to by wciąż coś ją napędzało, elektryzowało, dawało jej power. Ludzie mówią na takie kobiety „iskierki”. Okazuje się, że jej partner jest albo nudny, albo nie umie sprostać zadaniu jakie sobie wziął na barki – ewentualnie panna jest nieuleczalna flirciarą i niestety od początku nie nadawała się do stałego związku. Czasem w tym przypadku problemem są tez kwestie zupełnie odmiennych temperamentów, które w sypialni nie znajdują porozumienia. Ona chciałaby eksperymentować, szaleć, wciąż odkrywać a on wlałby cichy seks po ciemku pod kołderką i lulu.
Oczywiście bywa tez tak, że kobieta po prostu się zakocha. Wpadnie jak śliwka w kompot i niezależnie od sytuacji oraz znaków na niebie i ziemi, nagle uznaje, że wszystko do tej pory było bez sensu a teraz nagle TO JEST TO. Ja twierdze jednak, że to też na pewno ma swoje korzenie gdzieś głębiej, ponieważ kobieta zadbana i kochana przez partnera, raczej nie zakochuje się nagle w kimś innym…
To moich 5 najczęstszych typów. Oczywiście jest ich znacznie więcej i wiele z nich łączy się ze sobą. To jednak, które łączy absolutnie wszystkie zarówno po stronie męskiej jak i damskiej to brak szczerości, zaangażowania, zawalenie czegoś, przeoczenie i obopólna wina. Co o tym myślicie?
Dodaj komentarz