Rozstanie poza bólem, tęsknotą i milionem pytań, to przede wszystkim bolesna lekcja. Niezależnie od płci, wieku oraz ilości doświadczeń, zakończenie poważnego związku zawsze łączy się z odczuwaniem „żałoby” po tym co było a do czego już nie wrócimy. Najczęściej to akceptacja definitywnego końca oraz jego przyczyny, jest dla nas najtrudniejsza i zajmuje sporo czasu.
Najlepiej jest więc skupić się na wspomnianej wcześniej lekcji, wyciagnięciu wniosków z tego co się wydarzyło i uczeniu na wcześniejszych błędach. Właśnie dlatego chcę dziś przytoczyć 6 rzeczy, których rozstanie powinno nas nauczyć a które dla nas, powinny być powodem do otarcia łez i wzięcia się w garść!
- Przyjaźń z ex od razu po rozstaniu nie zadziała.
Nie da się przyjaźnić z kimś, z kim chwile temu boleśnie się rozstałaś. To, że on uważa, iż jest gotowy, na pewno nie oznacza, że Ty jesteś i że powinnaś być. Co więcej- absolutnie nie powinnaś się na to teraz zgadzać. Budowanie iluzji, że jest między wami ok, spędzanie czasu wspólnego czasu i wciskanie wzajemnego kitu, że „przecież nic się nie stało i nadal się lubimy” to bujda, która prędzej czy później bardzo zaboli. To jak budowanie iluzji czy szansy na to, że może jednak będzie jeszcze między Wami dobrze. Życie utopią i nadzieją, która z pewnością nie pozwoli Ci na wstanie z kolan.
- Ekspresowe dojście do siebie jest niemożliwe.
Ekspresowe dojście do siebie po zakończeniu poważniejszej relacji dzieje się tylko w amerykańskich filmach z dużą dawką uśmiechu. W normalnym życiu coś takiego się nie zdarza i nie łudź się, że jedna impreza, płacz przy winie z koleżankami czy ranka z pierwszym lepszym od razu postawią Cię na nogi. Potrzebny jest Ci czas na „żałobę”, akceptacje sytuacji, zbudowanie nowego planu i pogodzenie się z nową rzeczywistością.
- Rozstania weryfikuje to, kto jest Twoim przyjacielem.
Rozstania – niezależnie od tego czy byliście chłopakiem i dziewczyną czy małżeństwem lub narzeczeństwem zawsze weryfikują, kto jest Twoim przyjacielem a kto dzieciakiem, który czuje konieczność opowiedzenia się po którejś ze stron bez umiejętności przejścia nad pewnymi rzeczami do porządku dziennego. Przekonasz się wtedy czy i kto Cię wesprze, pocieszy, pomoże a kto zostawi samemu sobie. Bardzo ciężka i bolesna sprawa, która zwykle wiąże się ze sporymi „stratami w ludziach”. Jest to jednak potrzebne, bo to jeden z etapów w życiu, który weryfikuje często wieloletnie znajomości i „przyjaciół” za, którymi TY, szłaś w ogień.
- Sama zobaczysz, że jesteś silniejsza niż myślałaś.
Zapewne pod koniec związku lub zaraz po jego zakończeniu myślałaś, że tego nie przeżyjesz, umrzesz i zapłaczesz się na śmierć. Ostatecznie jednak wszystko jest do przeżycia a tego rodzaju doświadczenia nie tylko nas umacniają, ale docelowo potrafią w nas zbudować ogromną siłę, asertywność i większe poczucie własnej wartości.
- Rozpamiętywanie ex związku Cię zabije.
Jeśli po zakończonym związku będziesz wciąż o nim myślała, analizowała go, zadręczała się wariantami i rozwiązaniami, na jakie mogłaś się zdecydować jeszcze w trakcie jego trwania- umrzesz z wycieńczenia. Rozdłubywanie ran i świeżych blizn niczemu nie służy, poza tym, że ewentualnie możesz zostać później męczennicą a całe Twoje otoczenie będzie Cię mało dość i zostaniesz sama. Nic Ci to nie da, w niczym nie pomoże i absolutnie nie jest to pomocne. Czym innym jest refleksja po związku, zastanowienie się nad tym co spieprzyliśmy i wyciagnięcie wniosków a czym innym cierpiętnictwo.
- Rozstanie ma miejsce wtedy, gdy związek nie ma sensu.
Do rozstania doszło dlatego, że Twój związek był do dupy. Powiedzmy sobie wprost – ludzie, którzy się kochają, ufają sobie, jest im ze sobą dobrze, myślą o sobie serio i są sobie przeznaczeni – nie rozstają się. Jeśli do rozstania dochodzi i nic nie dało się już zrobić ani naprawić to znak, że albo nie była to miłość, albo nie miało to sensu, więc tym lepiej, że jest to za Tobą.
Minął już ponad rok, jak się skończyło. Znalazł kolejną ofiarę. Zdrada bardzo boli. Ciężko było się podnieść. Ciężko jest mimo, że minęło sporo czasu. Myslalam, że się uporałam, że jestem silniejsza, znów chciało się żyć, choć serce gdzieś w głębi bolało. W myślach był czasem, kiedy „coś” przypominało mi „nas”.
I bum… Napisał trzy tygodnie temu…Bez skruchy, wulgarnie i tylko w jednym temacie, by spotykać się na seks, bo obecna go nie zadowala i w wolnej chwili mógłby spotykać się ze mną…
I wróciło, to z czego się leczyłam tyle miesięcy.. myśli w większości wypełnione jego osobą, znów…
Oczywiście nie zgodziłam się. Mimo iż wypełnia część mojego serca wiem, że nie warto…
Paradoks, by zostawić kobietę z którą przeżyło się razem cztery lata, dla kogoś innego. I później zdradzać tą osobę ze swoją byłą.. Co tacy ludzie mają w głowie?