Wyobraź sobie taką sytuację: jest weekend. W końcu masz chwile wolnego. W głowie milion planów, ale i trochę obowiązków, bo skoro weekend to można coś upiec, umyć okna, bo w tygodniu nie masz na to czasu, czy wybrać się na większe zakupy. Masz jednak chęć i na przyjemności, bo w sumie fajnie by było pójść we dwoje do kina, możne na jakąś kolację lub spacer. Ewentualnie spędzić zupełnie normalny, spokojny wieczór na kanapie z lampką wina, przytulając się i relaksując. Brzmi fajnie co? Jest jednak jeden mały szkopuł, który może te wizję całkowicie zniszczyć i przekreślić, czyli…ON.
Ty masz masę planów, komunikujesz mu je z wyprzedzeniem, chcesz byście spędzili czas razem, we dwoje, ale on…on zmienia plany, bo zadzwoniła mama i w związku z tym rzuca wszystko i biegnie do niej. Wieczór we dwoje, sami? Skąd! Odwiedzi Was jego mama a mama dla niego jest najważniejsza. Oczywiście dla Ciebie też powinna – w końcu to JEGO mama. A do tego lepiej od Ciebie zna się na pieczeniu wspomnianego ciasta, sposobach na mycie okien czy tym co, jakie, gdzie i za ile kupić by synkowi najlepiej smakowało. Brzmi znajomo? Jeśli tak, to serdecznie Ci współczuje, bo to znak, że trafiłaś na maminsynka, z mamusią, która zapomniała o odcięciu pępowiny jakieś 15 lat temu.
On nie liczy się z Twymi planami i uczuciami, bo na pierwszym miejscu są uczucia i plany mamy. On ma w nosie, że kupiłaś już bilety do kina – bo mama zapowiedziała się w ostatniej chwili. Nie zje też Twojego ciasta – bo mama robi lepsze. Boisz się, że teściowa niebawem wyskoczy z Twojej lodówki lub z pod łóżka? A może już tak robi? Co najgorsze, pozwala sobie na to, bo ma absolutne przyzwolenie Twojego ukochanego – Ty nie masz tu nic do gadania. Dlaczego? Bo protestując, zostaniesz wrogiem numer jeden i jego, i jej. Narazisz się na wieczny gniew i ostracyzm już na wieki ;) Jasne, znam panie, które rozwścieczone tym, że pępowina nie została przecięta, postanowiły ją odgryźć, ale…w 90% przypadków, nie skończyło się to dla nich dobrze.
Moje zdanie w tej kwestii jest dość brutalne, ale i poparte doświadczeniami, więc chyba coś warte ;) Maminsynek zawsze maminsynkiem pozostanie i będziesz przełykała milion telefonów od jego mamusi, instruowanie Cię na każdym kroku i inne ingerencje, ale też to, że zawsze będziesz na 2,3 albo i dalszym miejscu listy najważniejszych dla niego osób. Tego właściwie nie da się znieść na dłuższą metę. Nie zaakceptujesz tego, że on przerwie seks, bo mamusia będzie wzywać, że pozwoli jej grzebać w waszym praniu i dotykać Twoich rzeczy. Nie przełkniesz wtrącania się w wychowanie Waszych dzieci czy ingerowanie w wydatki, wyjazdy, planowanie wspólnego czasu…
Maminsynek z założenia jest niedojrzały, nie umie sam podejmować decyzji, powiedzieć „nie”, zdecydować się, wziąć na siebie odpowiedzialności, poczynić wielkich zmian… Ty zawsze będziesz nie dość idealna dla jego mamy i nie tak ważna jak ona. Pytanie czy umiesz i chcesz tak żyć, bo to jest do zrobienia, ale wymaga od Ciebie mnóstwa wyrzeczeń. Są kobiety, które potrafią się w tym odnaleźć i to zaakceptować. Musisz przemyśleć to, do jakiej z tych grup należysz i czy taki układ jest dla Ciebie… Czy potrzebujesz dojrzałego faceta, który chce mieć wybór i umie podejmować zdecydowane kroki i decyzje czy duże dziecko, które bardziej od wyjść we dwoje będzie wolało wieczór z mamą.
Guśka says
Patologia.Facet z pępowiną grubości rury kanalizacyjnej. Jeśli masz taką możliwość to zamykać z takiego związku. Rozumiem szacunek dla matki. Żona choć obca baba ma byc nr 1. I to nie fanaberia kobieca. To prawo zapisane na kartach biblijnych. Jesli tak jest od początku to się tego nie zmieni. Czasem relacja matki i syna jest straszna i mam wrażenie że w takich rodzinach zabrakło autorytetu ojca lub w ogóle mężczyzny. To mega….mega ważne.
Angel says
Tak tez mam wrażenie że w takich rodzinach po prostu zabraklo prawdziwego mezczyzny, autorytetu, ojca, zresztą jak widzialam jak tesciowa odnosi sie do meza to o jakich wartosciach tutaj mowic…
Angel says
W ubiegłym roku rozwiodlam sie z takim osobnikiem, oprocz mamusi byla jeszcze cudowna siostrzyczka, nie dalo sie na dłuższą metę tego wytrzymać. Ja po operacji w domu a on na mnie z pyskiem bo nie chce jechać do mamusi, jeszcze jak wspomne to mnie trzesie
Magdalename says
pociesze Cię mój ex miał w hierarchii : Matkę, Babkę i Siostrę – ja i córka – kilka pięter niżej. Nigdy nie stanął w mojej obronie… nawet zdanie znajomej koleżanki czy kolegi było ważniejsze od nas. Chore. Ale to już ex.
Czarymary007 says
W samo sedno Karolina jak zawsze post aż niesie dreszcze niestety..dziękuję Ci za wszystko
Malinowaja says
Mój mąż całe dnie spędzałby najchętniej u rodziców. Bo zawsze trzeba im pomóc jakby sobie sami nie mogli poradzić. Uważałam to za duży problem do chwili kiedy nie pojawiły się większe. Teraz jestem na skraju podjęcia decyzji o rozwodzie. Ma ostatnią szansę czy ja wykorzysta zależy już tylko od niego
Margaret says
Ja na szczęście wyszłam z takiego związku… Może nie było tak drastycznie jak opisujesz ale dość irytująco…. Teraz jestem zaskoczona jaki dystans może mieć syn do matki a jedzenie podobno lepsze ja robię hehehe
Blondie says
Jak super, że trafiłaś w końcu na fajnego i normalnego faceta. Ja ostatnio byłam z takim jak opisany w artykule, w dodatku ortodoksyjny katolik. Zakończyłam ten związek bo nie dało się wytrzymać. Na razie jestem sama, ale szczęśliwa. Jak mówiła Marylin Monroe : lepiej być szczęśliwą samotnie niż być nieszczęśliwą z kimś. Ja wierzę że jeszcze kogoś spotkam. Ja Ty spotkałaś fajnego faceta, to znaczy że jeszcze tacy istnieją. I znajdę