!!NOWY POST!!
Mam wrażenie, że nikt nie jest dla kobiet tak wredny jak one same. Nikt nie potrafi im tak dokopać, wjechać na samoocenę, zdeptać ich poczucie wartości czy sprawić, że zwątpią w siebie. Serio! Żaden chłop się nie umywa- nawet taki najgorszy! Kobiety są dla siebie paskudne. Matki są dla innych mam koszmarne i szczerze mówiąc zastanawiam się…dokąd to wszystko zmierza…
Kiedyś obserwowałam coś zupełnie innego. Oczywiście zdarzały się wredne koleżanki, zawistne przyjaciółki i złe doradczynie, ale częściej zarówno w swoim otoczeniu jak i tym mojej mamy, widywałam życzliwe dla siebie panie. Matki się wspierały, doradzały sobie, wymieniały doświadczeniami, a jak trzeba było to i wspólnie ponarzekały by było im lżej. Służyły sobie pomocą, radą i wsparciem. Wymieniały akcesoriami czy ubrankami swoich dzieci, z chęcią spotykały na skwerkach i placach zabaw. Miło spędzały czas ze sobą i swoimi dziećmi, nie czuły oceniane i wyobcowane jak teraz.
Dziś bardzo często (bo na szczęście nie zawsze), to jedno wielkie pole bitwy, gdzie nie bierze się jeńców tylko wycina wszystkich w pień bez żalu. Matki skaczą sobie do gardeł, wylewają na siebie tony jadu, kąśliwych uwag, niewybrednych komentarzy a w internecie płyną wodospady hejtu. Mam wrażenie, że części kobiet coś w ciąży zjadło mózg a inne podczas porodu otrzymały dyplom z psychologii, pedagogiki, położnictwa, medycyny, psychologii i Bóg wie czego jeszcze. Z jakiegoś powodu dzieje się źle, coraz gorzej a my zaczynamy zachowywać poniżej wszelkiej krytyki nie zdając sobie chyba sprawy z tego, że w ten sposób dajemy najgorszy możliwy przykład swoim dzieciom. Przecież mamie nie wypada się tak zachowywać, prawda?
Powodem do takiego zachowania i tą iskrą zapalną, może się stać dosłownie wszystko: to, że dziecko ubrane za lekko, za ciepło, że je źle trzymasz, karmisz piersią lub nie, wozisz nie takim wózkiem, w nie takim foteliku, zabierasz ze sobą wszędzie, zostawiasz z tatą, wyglądasz dobrze albo nie ogarniasz niczego. Wszystko absolutnie może okazać się złe i do skrytykowania. Włos się na głowie jeży! Oczywiście uwagi te czy rady nie są przekazywane w sposób normalny, w dobrym tonie, z troską, chęcią pomocy czy wsparcia. Każda z nich to atak wściekłej hieny. I wbrew pozorom najbardziej obrywają te, które ogarniają wszystko: dom, siebie, dziecko, gotowanie, wyglądanie, są uśmiechnięte, zaradne a nie daj Boże mają jeszcze chwile by pracować. I niech mi ktoś powie, że to nie jest zazdrość i cholerna frustracja. No bo jak to ona tak ogrania i tak super wygląda a ja jestem wiecznie w lesie ze wszystkim i wyglądam jak kupka nieszczęścia. Dowale jej to może mi będzie ciut lepiej!
Wielokrotnie podkreślałam, że rola mamy i generalnie kobiety w dzisiejszym świecie jest mega trudna i wymagająca. Nie jest i nie będzie nam lekko, bo po części same tego dla siebie chciałyśmy. Pragniemy być zonami, mamami, super pracownikami i ogarniać wszystko- ale to ma swoją cenę. Trzeba spiąć się na maksa, wejść na wyżyny organizacji, samodyscypliny, ciężkiej pracy, aby to poskładać. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Jeśli sobie nie radzimy, poprośmy o pomoc, zapytajmy o radę, przyznajmy, że nie ogarniamy. Nie leczmy swoich frustracji kosztem innych- to przyniesie Wam tylko chwilową ulgę o ile w ogóle coś da. Powinnyśmy się wspierać, dopingować i pozytywnie doładowywać. Działać jak faceci, którzy zawsze mogą na siebie liczyć, lubią mieć między sobą jasne sytuacje, a jak trzeba przyłożą sobie po razie a potem wypiją wspólnie piwo na zgodę. Czemu my tak nie możemy? Dziewczyny, obudźmy się!
Monika says
Mam podobne zdanie. Kobiety, nie wiedzieć czemu, rzadziej się ze sobą solidaryzują i na bazie własnych doświadczeń widzę, że są częściej dwulicowe i wyrachowane. Ostrożnie podchodzę do nowych znajomości i przyjaźni z kobietami jak wciąż wierzę, że są takie, którym warto ufać i kilka takich mam szczęście znać. Jako współczesne kobiety i matki jest trudno, nie utrudniajmy sobie jeszcze bardziej życia.