Ludzie uwielbiają spełniać swoje marzenia. Każdy z nas w końcu do czegoś w życiu dąży. Inaczej pewnie nie miałoby ono celu. Ze względu na wiek, stan cywilny, pochodzenie, płeć, swoją obecną sytuację, charakter i priorytety, nasze marzenia różnią się od siebie. Oczywiście cieszymy się gdy się spełniają i celebrujemy takie momenty. Jak natomiast jest z tym, kiedy wiedzie się innym? Naszej siostrze, kuzynowi, sąsiadce, koleżance czy komuś obcemu? Czy w większości przypadków nie jest tak, że trafia nas szlag? Zadajemy sobie pytanie: czemu jej/jemu się udało a mnie nie?
Ludzie nie lubią przegrywać, nienawidzą czuć się w czymś gorsi od innych, obserwować cudze sukcesy, wzbogacanie się czy szczęście. To chcemy obserwować u siebie nie u innych. Dlaczego jednak tak nas to boli? Gdzie leży przyczyna takich zachowań? Dlaczego radość i powodzenie u innych budzi w nas często agresje, smutek i hejt?
Powodów jest na pewno kilka. Po pierwsze ślepa zazdrość. To taka nasza cecha ludzka i narodowa. Zazdrościmy samochodów, lepszej pracy, wysokich zarobków, fajnych wakacji, nowego chłopaka, sexy figury, mega sukienki i innych rzeczy. Nawet jeśli jakimś cudem stać nas wtedy na tok myślenia pt:” Jak do tego doszedł/doszła?”, to zwykle w naszych głowach snujemy myśli, że na pewno ktoś jej to dał, ma bogatych rodziców, otrzymała spadek po cioci z Ameryki, puszcza się lub jeszcze inne absurdy.
Kolejna sprawa to wstręt przed pracą. Cóż, wiadomo, najlepiej się nie narobić a zarobić. Niestety, w naszym życiu niewiele jest miejsca na złote strzały. Taki fart zdarza się częściej w Hollywoodzkich produkcjach niż w naszych realiach- acz ktokolwiek próbować nikt Wam nie zabroni ;) Jeśli chce się chce coś mieć- trzeba na to tyrać i nie ma przebacz. To fakt często wypierany ze świadomości i zastępowany wspominaną wcześniej zazdrością, wściekłością i hejtami „no bo przecież temu Kowalskiemu to na pewno z nieba spadło”. Nie chcemy przyswoić tego, że fakt iż ktoś ma porsche czy dwustumetrowy apartament jest dziełem jego ciężkiej pracy, lat wyrzeczeń i rezygnacji z wielu rzeczy.
Kolejna sprawa to nasz wewnętrzny ból, strach przez ryzykiem, strach przed sięgnięciem po swoje marzenia oraz niemoc. Brak umiejętności cieszenia się czyimś szczęściem to zwykle brak znalezienia szczęścia we własnym życiu, złe doświadczenia, przykre wspomnienia. Strach przed ryzykiem to często paraliżujące nas uczucie, które blokuje wszelkie nasze chęci i działania, nawet jeśli takowe mamy, bo pozbyliśmy się lenia. Niestety ryzyko to nieodłączna część sukcesu- póki tego nie zrozumiemy, nie osiągniemy go. Niemoc to element, który może być spowodowany brakiem siły przerobowej, brakiem bodźców do działania (choć takowym powinien być właśnie ten przyszły sukces), wycieńczenie ciągłym działaniem i porażkami w nim itd.
Nasze frustracje związane z zazdrością, brakiem efektów i sukcesów porównywalnych do innych, żywią naszą wewnętrzną bestie. Tą plująca jadem, ziejącą ogniem nienawiści i wyszarpującą się z naszego wnętrza. By zdechła, powinniśmy po prostu przestać ją żywić i zabrać się za nasz własny plan, by wreszcie móc pochwalić się swoimi własnymi sukcesami. To one są najlepsza metoda na to…by nie musieć nikomu niczego zazdrościć, prawda?
Dodaj komentarz