Wiele z Was pisze do mnie z zapytaniem jak zdecydować o końcu związku, jak podjąć taką decyzję, co może na niej zaważyć, być tym przysłowiowym gwoździem do trumny… Cóż, to trudna decyzja i dla każdego ten koniec oraz moment graniczny leży w trochę innym miejscu. Jedni rezygnują zaraz za linią startu, inni za wszelką cenę pragną dobiec do mety…
Pisałam Wam jakiś czas temu o samotności w związku. O tym, że mimo bycia we dwoje możemy czuć się cholernie samotni, zaniedbani, niekochani i odtrąceni. To zdecydowanie jeden ze znaków, który wskazuje na to, że coś umiera, kończy się. Ja dodałabym jeszcze jedną kwestię, na którą dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę. Chodzi mi o brak siły. Brak siły, by w kółko powtarzać to samo, prosić o te same rzeczy, kłócić się o nie, tłumaczyć, musieć zwracać uwagę, w kółko odnosząc się do tego samego. Myślę, że większość z Was wie o czym mówię. Zna sytuacje, w których partner, mimo że stoczyło się z nim milion wojen o np.: jego nieumiejętność oddzielania swojej mamusi od waszego życia osobistego. Ona nadal to robi, on nie reaguje a ty bez siły kapitulujesz…no bo ile można? Tu nie chodzi tylko o to, że robisz awantury, bo lubisz, bo się martwisz, bo o coś prosisz, bo zwracasz uwagę na coś co powinno być dla obojga istotne. To też kwestia tego, że z tym ciągłym podnoszeniem tematu i wierceniem dziury w brzuchu, sama czujesz się fatalnie. Nie chcesz być jak żona z dowcipu, jak matka upominająca małe dziecko. Chcesz rozmowy, rzeczowej dyskusji, która rozwiąże dany problem, zwróci na niego uwagę, sprawi, że stanie się na tyle ważny dla niego, że zechce go rozwiązać, załatwić, zażegnać…
Kiedy to się nie zmienia, narasta w tobie najpierw smutek, potem gniew a na końcu bezradność i obojętność… To ostatnie i najgroźniejsze stadium, bo oznacza, że zwyczajnie masz już to wszystko w nosie. Nie chcesz gadać, kłócić się, upominać, dyskutować, wytaczać kolejne działa i przytaczasz po raz setny tych samych argumentów. Chcesz mieć święty spokój – machasz ręką i myślisz „rób co chcesz, mam to gdzieś”. Czy to znak, że przestaje Ci zależeć? Tak, to znak, że twoja siła i energia się wyczerpały i masz dość. Teraz następuje jednak bardzo ważny punkt. Jeśli partner to zauważy, zareaguje, szybko zabierze się za gaszenie pożaru i wychodzenie z kryzysu to istnieje cień szansy na ratunek, jeśli jednak nie zrobi z tym nic to znak, że nie zależy już żadnej ze stron i czas się rozstać. Tłumaczenie się tym momencie, zasłanianie dumą itd. Nie ma nic do rzeczy, bo albo komuś zależy, albo nie, albo zmienia rzeczy, które doskwierają partnerowi, albo ma go w nosie. Nie ma tutaj miejsca na półśrodki – jest tylko na kompromis a ten, działa w dwie strony. Ja poświęcam coś dla Ciebie lub działam tak by Cię nie ranić, ale oczekuje tego również od Ciebie… To tak działa zdrowy i dojrzały związek. Pamiętajcie o tym i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej…
Laura says
Bardzo się boję, że będę sobie zarzucać brak wystarczających starań. Mąż zdradzał mnie przez kilka lat. Dowiedziałam się niedawno, chodzimy na terapię, ale ból jest nie do zniesienia. Chcę tylko, aby ten ból się skończył. Nie wiem co robić.
Ala says
Moj tez i to na moich oczach potem mi wmawial ze,to nie prawda. Mial taki dar przekonywania ze teraz sama sobie sie dziwie jak moglam byc taka glupia. Ale bo tyle lat, bo firma bo dziecko. Wybaczyc mu moze wybaczylam bo nie chce czuc urazy przez kolejnych kilkanascieat ale nigdy nie zapomne mu tego jak potrafil mnie upokorzyc nic sobie ztego przy tym nie robiac. Nie marnujmy swoich lat my tez zaslugujemy na szczesliwe zycie. Powodzeni, trzymam kciuki.
M says
Ten ból nigdy się nie skończy. Można wybaczyć ale nie zapomnieć. Mój mąż zdradza mnie A ka wybaczylam bo tak bardzo kochałam…i Co? I dziś nadal jesteśmy małżeństwem ale uwierzcie mi że niejedni znajomi są dla siebie bliżsi niż my. Było warto? Szkoda życia…trzeba się z tego wyplątac i pozwolić odejść. Nic ma siłę… Może jeszcze kiedyś i dla mnie słońce zaświeci
P. says
Kochana, dopóki będziesz z nim, ból nie minie… Będziesz wracać do tego myślami, będziesz się zastanawiać co robili, jak robili, czy dotykał ją tak jak Ciebie… Przeszłam to wszystko, dopiero kiedy odeszłam powoli stanęłam na nogi. I Tobie też tego życzę! <3
Pola says
Tego bólu się nie zapomina…mużna jedynie spróbować wybaczyć. Ale to będzie wracać jak bumerang.
Magda says
Nie mieliśmy ślubu, przez przypadek dowiedziałam się o zdradzie, ciągle kłamstwa, i ból który zabijał mnie od środka. Co z tego że chodziliśmy na terapię, i tak w głowie zostaje jedna rzecz, dlaczego on to zrobił, i czy na nią tez tak patrzył dotykał całował …??? Postanowiłam że to koniec, chce być sama, wyprowadził się, zostałam sama, było mi ciężko, na szczęście w moim życiu pojawił się cudowny czworonog shitzu ktoś ją skrzywdził i zostawił w lesie, jesteśmy prawie rok razem, ostatnio nawet pojawił się cudowny dojrzały mężczyzna. Czasami po mega burzy pojawia się słońce. Warto podjąć ta trudna i bolesną decyzję
Aga says
Miej swoją wartość i szacunek do samej siebie . Nie warto trzymać kogoś , kto jest frajerem , to jemu powinno być przykro , nie tobie ! Zostaw ten syf i zacznij żyć
Ola says
Pozwolić mu odejść i żyć od nowa najgorszy jest pierwszy tydzień
Ala says
Walczylam i trwalam 13 lat, i mozna uwierzcie ze mozna, ale gdy zabraknie sil to nawet sie myslec pozytywnie nie chce i jestem.wlasnie a etapie ostatnien prostej…
Niesakramentalna says
Jak dla mnie jest jeden, główny, wręcz sztandarowy znak, że coś się kończy. Kiedy małżonek PRZESTAJE REAGOWAĆ na Twoje prośby i przestaje słuchać. Kiedy zaczyna myśleć, że ponieważ jesteście po ślubie, to może wszystko, bo i tak na zawsze z nim będziesz. Tak właśnie rozpadły się wszystkie małżeństwa, które znam. Dlatego poradę mam jedną. NIGDY NIE PRZESTAWAJ SIĘ STARAĆ.
Natala says
Dla każdego tym gwoździem do trumny będzie coś innego. Ale jedno jest pewne i niezmienne – każdy potrzebuje porządnego kopa w zadek żeby przestać na okrągło prosić, wybaczać i ciągle drugą stronę przed sobą usprawiedliwiać ;)
Marta says
W samo sedno.
mallgos says
Tak czytam wasze komenatrze i myślę sobie, że właśnie takim wyraźnym sygnałem, że to koniec jest obojętność partnera, kiedy już nie słucha, nie opowiada o swoich sprawach, kłamie w żywe oczy i w nosie ma to co czujesz. Właściwie to już nawet nie jest sygnał, tylko zwyczajnie z jego strony koniec. To jest ten moment według mnie kiedy wręcz nalezy się poddać, bo walcząc o związek można jeszcze pozwolić się wykorzystać.
Ala says
Tylko wiesz co jest najgorsze, ze dla nas moze to oznacza koniec ale taki partner nieraz ma tupet i mowi ze to tylko nic nieznaczacy seks stalo sie i tyle, ze ona jest glupia pusta, Boze ile ja razy to slyszalam a po czasie okazalo.sie ze moj partner z ta glupia kretynka ktora sam tak nazywal mial podwojne zycie ktore prowadzil 3 lata, ale ” tylko mnie kocha tak naprawde, tylko jak sie dlaniego licze i tylko ze mna chce spedzic zycie” tak dla jasnosci zeby zadna nie miala watpliwosci. Uciekajmy jak najszybciej, nie wierze w nagle zmiany. Juz nie!!!
Zraniona says
Też poznałam smak bólu, utraty wiary w siebie i poczucia bezpieczeństwa. Lauro, przed Tobą długa podróż pełna obaw i niepokoju. Mój mąż przez kilka lat zdradzał mnie ze swoją koleżanką z pracy, mężatką z małym dzieckiem, 11-ście lat młodszą. To ja przypadkowo odkryłam, że jestem zdradzana. Po odkryciu zdrady mój facet zmienił się, był taki jakiego zawsze pragnęłam, walczyłam, jak lwica i brałam to co moje. Nie było łatwo przestać myśleć o jego kochance, znałam ją, widywałam w sklepie, odpowiadała ” cześć” i zawsze przede mną uciekała, teraz wiem dlaczego. Te pół roku po jego zdradzie było wspaniałym czasem, jego uwagi i ciepła dla mnie. Przychodzą różne nastroje, które osłabiają (wątpliwości, schizy), czytałam dużo, drążyłam temat, w ten sposób sprawdzałam czy normalne jest moje zachowanie. Niestety usłyszane”kocham Cię” nie ma już wartości, słyszysz, ale to jest puste słowo. Zdjęłam obrączkę ( już 4 lata nie noszę). Usłyszałam, że nigdy tak mnie nie kochał jak teraz (chyba ze strachu). Jesteśmy nadal małżeństwem, wiem, że już nigdy nie będzie tak samo, brakuje mi „tego czegoś”, niepowtarzalnego, naszego. Moje życie zostało okradzione. Mniej boli, ale pamiętam. Jestem inna osobą, niestety on nie odgrywa roli ciągle starającego się.
Żaba says
Bo „cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz”… Związek, małżeństwo to też WSPÓLNE działanie, dbanie i pielęgnowanie uczucia i funkcjonowania jako para, to bycie RAZEM. W pojedynkę to marne szanse na faktyczną naprawdę, wprowadzenie trwałych zmian. Muszą dwie osoby chcieć i się zaangażować, obu musi zależeć. I nie tylko w deklaracji, ale i czynach… Półśrodki nie działają. A uczucia i może strachy i inne „naleciałości” do tego dodają jeszcze klapek na oczy i iluzji… A od środka samotność, strata zaufania, chłód zżerają…
Też tego wszystkiego doświadczyłam. I trwałam – bo w końcu i zaufanie do siebie i swojej intuicji straciłam, więc wpędziłam się w kozi róg – że może to jednak ja przesadzam, że może za dużo wymagam. A tu naprawdę trzeba się w siebie wsłuchać, w swoje intuicje, potrzeby – i w oderwaniu od wszelkich „powinności”, „ról” i „oczekiwań”. Bo komu ufać jak nie sobie właśnie?? I w moim przypadku tę ostateczną decyzję podjął mąż. Ale chyba mnie po prostu wyręczył :) I po raz ostatni podjął za mnie decyzję!
Wszystkim więc wahającym się – sił życzę i zaufania sobie!
Podobny z resztą w temacie wpis ostatnio poczyniłam :) Ale żeby nie było – mimo daty, to jednak przed tego lekturą i teraz właśnie jeszcze dodałam odwołanie jako uzupełnienie :) – https://projektzaba.blogspot.com/2018/04/zwiazek-mazenstwo-czyli-o-trudach-bycia.html
M says
Tak, ja się zmęczyłam w swoim małżeństwie i odeszlam i teraz jest cudownie
kasada says
Mi już wszystko jedno. Wynajelam mieszkanie, ale czy zdołał odejść. Przecież nie bije i nie zdradza. Ale jest mamusia… Skoro mnie kocha to dlaczego ma gdzieś ze źle czuję się w tym domu. Skoro kocha…. nie zrobił nic.
Kasia says
Mam to samo, wybrał matkę i zostawił mnie z malutkimi dzieckiem. Teraz już po rozwodzie, możemy mieć nadzieję że będzie tylko lepiej. Powodzenia!
Magdalena says
Kompromis rzadko jest dobrym rozwiązaniem na dłużej bo mimo wszystko godzimy się na coś z czym się nie zgadzamy,wbrew sobie, i z czasem coraz bardziej nas to uwiera i przeszkadza. Trudniejszy do osiągnięcia jest konsensus ale nie powoduje uczucia że coś tracimy i obie strony są zadowolone. Jeśli obu stronom zależy to znajdą konsensus, jeśli nie to nawet kompromis nie pomoże.
Iwona says
Ja też po walce…z wiatrakami postanowiłam się rozstać. Nie jesteśmy już ze sobą 1,5 roku. A ja mam czasami taki dzień, że się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam.
Dowiedziałam się, że mój mąż spotykał się z obecną partnerką jeszcze podczas trwania naszego małżeństwa. Mam taki ogromny żal i jest mi tak bardzo przykro, że gdy sobie o tym pomyślę, to łza kręci się w oku.
Wiem, że nie mogłabym być już z tym człowiekiem. Ale tak mnie boli, że nie zrobił nic, żeby to małżeństwo utrzymać, tylko tak po prostu zamienił mnie na inny model. Bo on nie zmienił się wcale.
Sama siebie przekonuję, że decyzja o rozwodzie była najlepszą, jaką podjęłam w moim życiu. Muszę się tylko nauczyć nie wracać do tego, co nieodwracalne.
MAGDA T says
Mój partner zdradzał mnie ze sklepowa ona wie że ja wiem przyznała się mąż postanowił ratować rodzinę ale kochanka siedzi w sklepie dalej a on wmawia mi że jestem nienormalna że się czepiam że nic go z kochanką nie łączy a on nie będzie sam pracował.. Nie radzę sobie z tym terapię małżeńskie psycholodzy a on to coś dalej trzyma w sklepie chce odejść ale się boję mam wmowine że sobie nie poradzę przez niego coraz bardziej odpadają mnie myśli że zmarnowalam i marnuje najpiękniejsze lata swojego życia i życia dzieci które wiedzą ciągle smutna mamę.
Rozsądna says
Wiesz, że on z nią nie zakończył romansu, prawda?
Beata says
Nie zakończył
MAGDA T says
Wiem bo przecież zadna normalna kobieta po tym wszystkim by nie pracowała u nas nie chciała by się mieszać to wyrafinowana panna z mojej perspektywy wygląda to tak godze się na k…. w sklepie jestem bezsilna mam już dosyć ludzie się nie zmieniają a po takim czymś po chodzeniu wspólnie na terapię moje chodzenie na grupy od osób wspoluzaleznionych ponieważ tu dochodzą inne problemy zostało u nas stwierdzone znęcanie się psychiczne nad rodzina mąż prosił żeby zamknąc tamte lata i zacząć od nowa jeszcze 3 mce temu ale sklepowej nie wyrzuci bo cytuje:”nie będzie sam zapiera…..,”wszyscy znajomi się odwrocili bo nie rozumieją co jeszcze z nim robię czy nie szkoda mi trójki naszych dzieci zawsze pierwsze ich pytanie kiedy się spotkamy czy” dziw… „pracuje dalej i nikt już nie wieży w jego zmiany ja już mam dosyć marzę żeby znaleźć w sobie siłę i nie marnować więcej życia. MAGDA
ona says
Przemyśl wszystko na spokojnie czy chcesz tak dalej żyć. Nie da się zapomnieć i będziesz o tym pamiętać. Ja próbowałam on odchodził, później wracał, przepraszał, cały czas kłamał.. Z perspektywy czasu żałuję że próbowałam to małżeństwo ratować. Pomyśl ile fajnych rzeczy może cie jeszcze spotkać
Zasmucona says
A co gdy mężowi zdarza się uderzyć? Zdrady nie ma ale gdy wypije robi się agresywny,nie zdarza się to często.ale zdarza się. Jesteśmy 9 lat po ślubie,mamy małe dziecko. I ostatnio taka sytuacja miała miejsce. Nie wiem co zrobić,chce chronić dziecko. Obiecuj,że to było ostatni raz, że nigdy więcej tego nie zrobi
Ale ja już nie umiem zaufac.
Beata says
Czytam te Wasze komentarze i widzę, że nie mam już więcej ci pisać. We wszystkich widzę siebie.