Mężczyzna z natury jest myśliwym. Polował na zwierzynę by zapewnić jedzenie oraz na kobiety…by przekazać dalej swoje geny. Z biegiem czasu jednak, wiele się w tym temacie zmieniło. Aktualnie I zarówno panowie jak i panie pracują na jedzenie, zapewnienie sobie bytu oraz dachu nad głową. Trochę gorzej idzie im kwestia przekazywania genów, ponieważ:
– część z nich kojarzy dzieci z kulą u nogi,
– nie uważa swoich genów za tak cenne (i owszem, spora grupa ma co do tego racje),
– polują, lecz nie w celu uwicia gniazda i stworzenia rodziny,
– polują bezmyślnie, rozsiewając swoje „geny” gdzie popadnie i przysparzają tym kobietom więcej problemów niż pożytku.
Pomyślicie pewnie, gdzie w tym wszystkim znajduje się tytułowe kłamstwo. A no właśnie – jest go sporo. Panowie zamiast polować, zamiast wić gniazda, płodzić dzieci oraz wykazywać swoją męskość na wielu innych polach, które im pozostawiamy, załatwiają je wszystkie kłamstwem.
Kłamią, że im na nas zależy by dać sobie trochę czasu. Kłamią, że to będzie poważny związek i że mają poważne zamiary. Kłamią, że marzą o dzieciach, bo wiedzą, że Cię to zmiękczy. Kłamią, że robią nadgodziny by, żyło Wam się lepiej a tym czasem zwyczajnie w pracy mają spokój/ zero kłapania nad uchem/miłe i pomocne koleżanki i zero domu (miejsca, które wielu przytłacza, męczy, kojarzy się z obowiązkami). Kłamią, bo to prostsze, bo tak łatwiej i często przyjemniej.
Zamiast wziąć za miecz, podjąć męskie decyzje, postawić na swoim, zaryzykować, często to od kłamstwa zaczynają i na nim też kończą. Oczywiście jego podłoże oraz wielorakość powodów i tematów kręcenia jest przeróżna i zapewne będę o nich pisać w kolejnym tekście. To co jednak ważne dla nas to konieczność mniejszej ufności lub inaczej – ograniczonego zaufania. Wiele kobiet wmawia sobie masę rzeczy „bo on tak powiedział”, „bo mi obiecał”, „mówił mi o tym” i zapominają…że słowa często rzucane są na wiatr. Zapominają, że aby coś naprawdę mogło mieć miejsce, słowa muszą zamienić się w czyny. Dopiero wtedy stają się faktem i mogą być brane za pewnik.
Powiedzieć, obiecać, planować można absolutnie wszystko jednak tylko prawdziwy mężczyzna, będzie potrafił i chciał to zrealizować.
Elka says
Kłamią nie tylko rozsiewając swoje geny ,robią to przez lata a my wierzymy ,że to co mówią jest prawdą i łudzimy się ,że spełnią swoje obietnice .Własnie przez to jestem teraz na zakręcie swojej drogi bo dotarło do mnie że kij ma 3 końce u mojego męża :jeden to to co myśli ,drugi to co mówi , a trzeci co robi ,pogubiłam się w kłamstwach i obietnicach i….odeszłam
Chris says
W kwestii kłamstwa to facetom do miszczów (kobiet) sporo brakuje.
Podstawowy problem jednak został we wpisie pominięty. Większość z nas wbrew pozorom nie ma pojęcia czego chce i kim jest. Zwyczajnie nie zna siebie. A bez tego nie sposób o uczciwość. Jak się samego siebie nie zna to robi się rzeczy wbrew sobie często nieświadomie. Człowiek odczuwa dyskomfort ale sam do końca nie wie czemu.
Mi zajęło masę czasu i parę spieprzonych relacji by zrozumieć kim jam jest. I wcale nie było łatwo przyznać się przed samym sobą do prawdy o moim ja.
Okazało się, że to czego szukam jest w istocie nieosiągalne. Kobieta na ogół nie wnosi absolutnie nic wartościowego (dla mnie) do mojego życia. A ja chcę partnera w życiu, człowieka przede wszystkim. Kogoś z kim przejdę przez życie a nie tylko poegzystuję samotnie w parze.
I jak patrzę na kobiety to mi się na ogół odechciewa. Bo właściwie nie ma wspólnych punktów zaczepienia. To raczej biznes biologiczny.
Niektórzy potrzubują seksu, ciepła, wyżalić się komuś czy zwyczajnie mieć do kogo gębę otworzyć. A ja mam to w poważaniu.
I wcale nie jest łatwo żyć wg własnych zasad bo świat nas ustawicznie wodzi na pokuszenie ;)
Wello says
Witam,
Są osoby bardziej świadome tego co się dzieje i mnie świadome. Osoba która pisała ten tekst raczej słabo zna życie. Chyba że pisała to na podstawie swojego, jednego przepadku. I emocji. Jeśli tak, to też słabo.
Tak, część mężczyzn rzeczywiście kłamie. To trochę tak jak z supermarketem – kuszą nas produkty swoimi opakowaniami, ale przecież nie rzucamy się na pierwsze z brzegu kolorowe pudełko. Tutaj podobnie – jest taka grupa mężczyzn którzy starają się w około siebie zrobić aurę zaradnego, skutecznego, twardego faceta. Jeśli kupno samochodu to takiego, który _wygląda_ na drogi i atrakcyjny. To trochę tak jak kobiety, który znowu korygują swoją urodę makijażem i wieloma innymi zabiegami (też kłamstwo?).
Jednak im bardziej facet kłamie tym – moim zdaniem – większy nierób albo ktoś kto nie potrafi być skuteczny, lub też czuje się niewartościowym. I dla niego jedynym wyjście jest kłamanie. Warto ich demaskować i unikać. W moim otoczeniu mało takich facetów.
Ja to szybko wyłapuję – jak słyszę bajeranta to mnie mdli (jestem facetem).
I tu wniosek – jeśli autorka artykułu narzeka na facetów jako kłamców – bajerantów to znaczy że się na to nabiera. Nabiera się na kit. I tu jest problem. MZ, trzeba mieć pretensję do samej siebie jeśli łapie się taką lipę.
karmel says
Gdyby zadał sobie Pan więcej trudu, wysnułby Pan trafniejsze wnioski ;) Jak Pan zauważył, pisze bloga- o tym co dookoła, o tym co słyszę od kobiet i mężczyzn i o tym co sama dostrzegam w moim otoczeniu.
1. dziesiątki historii zarówno panów i pań w tym temacie pozwalają mi na postawienie jakiś tez bez konieczności doświadczenia tego zjawiska (choć widzę wśród znajomych i przyjaciół takich mężczyzn),
2. nikt w tekście nie generalizuje- zarówno panie jak i panowie bywają różni,
3. nie pokusiłabym się porównywania zwodzenia czy kłamania na temat przyszłości związku czy danej relacji do robienia…makijażu…
4. to co kogo kusi to jego prywatna sprawa- można być szczerym do bólu chamem i podrywaczem a można być słodkim i czarującym kłamcą ;)
Wello says
Witam,
Chyba zrobiłem błąd odpowiadając w sposób, jak odpowiedziałem. Dlatego że nie dokończa dobrze wyczułem intencje wpisu – to był po prostu rodzaj pretensji do części mężczyzn, tym których spotkało się na swojej drodze. Szpileczka w ich kierunku. A ja podszedłem do tego zbyt poważnie. Pretansja to pretensja i nie ma co dyskutować.
Ale ciągle naprawdę uważam że kobiety – ofiary cwaniaczków są sobie winne. Żeby zdemaskować picera, bajeranta naprawdę niewiele trzeba. Piszę to nie dlatego że bronię takich mężczyzn, tylko odwrotnie – tych cwaniaczków po prostu nie znoszę. Pierwszy lepszy przykład – niedorajda zadłuża się u kolegów, bierze na jeden dzień dobrą furę z wypożyczalni, tylko po to żeby pojechać po latach w rodzinne strony i pokazać jaki to człowiek sukcesu. Kicz – ale niestety – działa.
P.S.
Ilość cwaniaczków oceniam na około 20%. A sam ich coraz mniej ich widzę, bo im dalej w życie, tym znajomości z cwaniaczkami się kruszą, pozostają ludzie bardziej solidni, prawdomówni, koledzy, znajomi.