Dziś o tym czemu my, kobiety, tak często gramy seksem. Dlaczego wykorzystujemy go do tego, by walczyć z facetami a czasem…z nami samymi. Nad napisaniem tego tekstu myślałam już od dawna, ale dopiero teraz postanowiłam rozprawić się z nim na dobre. Dlaczego? Bo jako kobiecie szalonej, ciężko mi jest zrozumieć te, które okazują się totalnymi wariatkami. Tak właśnie jest często z seksem, który powinien być czystą przyjemnością a dla wielu kobiet jest udręką.
Kilka lat temu rozmawiając na luzie z koleżankami i żartując, jedna z nich rzuciła, że musi już wracać do domu, bo obiecała chłopu, „że dziś mu da i musi to załatwić, żeby dał jej spokój na kolejny tydzień”. Pamiętam, że gdy to usłyszałam, zamarłam. „Dać mu”, żeby się odczepił? Nie męczył? Dał spokój na kilka dni lub tydzień? Szczerze- to brzmi koszmarnie. Szczególnie kiedy mówi to osoba, będąca w związku ledwo dwa czy trzy lata. Jednak do sedna.
My kobiety kochamy używać seksu jako karty przetargowej. Wiemy jak bardzo facetom na nim zależy i wiemy również jak wodzić ich nim za nos. Nakazy, zakazy, stawianie granic, szantaże i wiele innych. Wszystko to bez myślenia o konsekwencjach. No bo ile razy ten facet może być zachęcany marchewką na sznurku? Ile ma się prosić, łazić za Tobą, bawić w te durne gierki? Prawda jest taka, że jak będziesz go tak traktować, odejdzie do innej- takiej, która nie będzie traktowała seksu jak towaru. Która nie będzie nim załatwiała sobie pewnych rzeczy czy spraw. Która nie będzie tak wyrachowana i perfidna- bo…od tego powinniśmy zacząć…seks w związku powinien być wyrazem uczuć, bliskości, oddania i zaufania. Nijak te składowe mają się jednak do targowania się i walki nim jako bronią.
Na tym nie koniec. Kolejną kwestią jest udawanie przez nas orgazmów. To również żałosne. Na czyją szkodę tu działamy? On nie wie, że nam nie do końca jest dobrze (udajemy by mu było miło, by podbudować jego ego czy również coś ugrać?) a my nie czerpiemy przyjemności z bliskości. Męczymy się, nie czujemy satysfakcji. Do tego nie umiemy o tym mówić, bo prawdopodobnie w ogóle mamy problem z rozmawianiem i otwarciem się w tej relacji. Seks wbrew pozorom pokazuje bardzo dużo, jeśli chodzi o dany związek. Choć tak wiele osób traktuje go jak dodatek, tak naprawdę to bardzo ważna jego składowa. Odpowiedzialna za zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, budowanie swobody między nami, bliskość, ciągłe zainteresowanie sobą na wzajem. Udawanie w łóżku, nie wchodzi więc w grę. To kłamstwo jak każde inne. Kiedy czepiasz się go, że okłamał Cię na temat kawy z koleżanką czy wcześniejszego wyjścia z pracy, przypomnij sobie, ile razy okłamałaś go, że było Ci z nim cudownie w łóżku, podczas gdy było beznadziejnie a Ty kłamałaś. To kłamstwo i to kłamstwo.
Ostatnią kwestią, na która chciałam zwrócić Waszą uwagę jest udawanie świętej tak naprawdę wcale nią nie będąc. Nawet nie wiecie jak żenujące jest dla mnie, kiedy słyszę od znajomych czy nawet nieznajomych dziewczyn, że one czegoś nie robią, czegoś się brzydzą, oburzają, bo to fe, bo nie wypada, bo ona taka święta dziewica a potem…okazuje się, że ta „święta”, która była taka niedotykalska, sypia na boku z kilkoma gośćmi, robi rzeczy przyćmiewające „Greya” a niewinna ostatnio była w podstawówce. Ja nie mówię, że mamy epatować seksem, informować cały świat o tym co robimy w łóżku i z kim, ale nie udawajmy świętych nie będąc nimi i oburzając się na te, które nikogo nie udają. Miałam kiedyś w pracy wianuszek takich panienek. Jak słyszały słowo „seks”, „orgazm” czy podobne, oburzały się, czerwieniły lub chichotały jak małolaty. Kiedy jednak dochodziło do wyjazdu integracyjnego, mocno zakrapianej imprezy czy innego evetu, bez problemu wskakiwały do łóżek tym, u których mogły coś ugrać i to bez krępacji.
Nie udawajmy, nie grajmy i nie zachowujmy jak przekupy. Ostatecznie takie zachowanie to nam samym, może przynieść najwięcej kłopotów i szkody. A może być przecież, miło, przyjemnie i seksownie. Prawda? ;)
facet says
Czy naprawdę musiałaś się ukrywać z taką wiedzą przed społeczeństwem tyle czasu?!
Każdy facet ozłociłby Ciebie za te informacje, gdyby usłyszał je jako nastolatek.
Dołożę jeszcze coś do Twojej wypowiedzi co skrzętnie pominęłaś, a wie o tym niewielu facetów – jednak każda kobieta.
W związku ten jest górą, komu mniej zależy.
To doskonała recepta na Wasze granie seksem.
Sprawdzone przez wielu
;]
Pozdrawiam
karmel says
Jeśli mówimy o związku a nie jego parodii, to zależy obojgu a granie seksem jest wykluczone i tyczy się obu stron ;)
facet says
Święte słowa :]
K. says
„Kilka lat temu rozmawiając na luzie z koleżankami i żartując, jedna z nich rzuciła, że musi już wracać do domu, bo obiecała chłopu, „że dziś mu da i musi to załatwić, żeby dał jej spokój na kolejny tydzień”.”
Hmmm, jeśli na pewno nie żartowała, to nie brzmi to jak typowe granie seksem, a bardziej, że niekoniecznie jej się seks z nim podoba. Nie tylko w życiu, ale również w łóżku trzeba się dopasować. I nie wszystkiego można się nauczyć. A co do udawania orgazmów, to nigdy nie musiałam tego robić, ale nie oceniam, bo niekiedy może jednak tak trzeba. Dlaczego? Wyobraź sobie, że kochasz męża, ale on totalnie nie zna się na seksie. Odejdziesz tylko z tego powodu czy raz na jakiś czas poudajesz? Dlatego ja bym udawania orgazmów jednak nie zaliczała do typowego grania seksem, bo nie zawsze ma się złe zamiary.
karmel says
Zmotywuje go do tego byśmy próbowali, rozwijali się w temacie i próbowali być lepsi- udawanie nie prowadzi do nikąd
RozWodniczka says
Udawanie orgazmu daje więcej szkody niż pożytku. Po pierwsze facet utwierdza się w przeświadczeniu, że jest super utalentowany i na tym poprzestaje a po drugie to Kobieta jest ostatecznie stratna bo jak nie było fajerwerków tak nadal nie będzie bez zmian i otwartości. Jest ryzyko męskiego focha a i owszem ale bez komunikacji nie będzie wielkich uniesień a jeżeli mimo wszystko ich nie ma to już ciężka sprawa…
Ursus says
Ej, tez jestem „święta” do czasu… Do czasu aż poznam faceta, z którym chciałabym pójść do łóżka, a nie na pierwszym czy 10 spotkaniu… Bo będąc sama, nie ukrywajmy, tez potrzebuje bliskości, ale… Ale musze poznać człowieka, musi mi sie z nim dobrze gadać, żartować i musze mieć pewność, że nie bedzie rozpowiadał wszędzie o tym co robiliśmy w łóżku… A o seksie można, a nawet trzeba rozmawiać… Z partnerem, koleżanką, dobrym kumplem, bo to zawsze coś wniesie…