To, że ludzie są z natury leniwi i wygodni to chyba już wiecie. Lubimy iść po linii najmniejszego oporu, zbytnio się nie wysilać i nie kombinować. To właśnie najprostsza odpowiedź na pytanie „czemu on mnie zdradził z koleżanką z pracy?”, swoją, Twoją lub Waszą przyjaciółką czy Ty jego z kimś podobnie bliskim.
Kiedy coś się psuje, kiedy jest źle, kiedy trwa kryzys szukamy wsparcia, zrozumienia, wygadania, pocieszenia. To, że trafia na wymienione osoby nie jest spowodowane tym, że Twój facet czy Ty macie samych fajnych kolegów czy koleżanki. Chodzi o to, że są blisko, pod ręką, obok. Znacie się więc chętnie zostaniecie wysłuchani, nie ma tez potrzeby by wprowadzać ich w sytuację bo zwykle znają ją, nie musicie kręcić i udawać- sytuacja jest jasna. Do tego dochodzi fakt, że w momentach kryzysów jesteśmy słabsi, mniej odporni na opór, mniej wybredni. Twojemu facetowi koleżanka Kasia z pracy wcale nie musiała podobać się od dawna, może po prostu gdy miał gorszy dzień, to ona była pod ręką.
Wielokrotnie rozmawiałam na ten temat z różnymi facetami- z przykrością stwierdzali, że to prawda. Podobnie jest po zerwaniu. Nie rzucasz się wtedy zwykle na głęboką wodę i nie szukasz pocieszenia wśród obcych, tylko znajomych, przyjaciół, znajomych znajomych. To dlatego jesteśmy zazdrosne o „jego koleżanki z pracy”, to dlatego on jest zazdrosny o twojego kumpla czy ex. Bo mimo tego, że być może na ten moment ona jest dla niego totalnie nieatrakcyjna i aseksualna, gdy zajdzie potrzeba, jakoś przeboleje fakt jej krzywych nóg czy niespecjalnej buzi aby pocieszyć się między jej nogami.
Pamiętajmy jednak, że całą sytuację możemy również odwrócić. To Ty możesz być teraz wspomniana koleżanką z pracy, która zwodzona jest już któryś miesiąc a prawda jest taka, że dla niego jesteś tylko kimś na przeczekanie…kimś w rodzaju wypełniacza. Motywy te są stare jak świat. Ile już razy okazywało się, że ten co to się śmiał, że ta czy tamta to absolutnie i przenigdy a potem okazywało się, że wcale nie. Ile to razy ona tłumaczyła jemu, że ten jej kumpel co się z nim zna jak łyse konie, to jak brat jest a potem – była z nim zaraz po zerwaniu.
Kochani, chcecie czy nie, „zagrożenie” jest zawsze i może okazywać się najbardziej niepozorne z początku. Nie oznacza to, że macie teraz tropić wszystkie przyjaciółki facetów czy mężów, popadać w paranoje i skrajności. Wystarczy czuwać, nie przeginać. Jeśli na przykład za każdym razem gdy twój partner wraca z pracy, Ty od drzwi jedziesz po nim i trujesz, oczywistym jest, że za chwile, zacznie w niej siedzieć coraz dłużej by tego nie słuchać. Jak się tam zasiedzi racz czy drugi, to na pewno będzie mógł liczyć na towarzystwo samotnej koleżanki której się do pustego domu nie chce wracać. Od słowa do słowa na pewno zadbają o to by poza nadgodzinami, łapać się jeszcze na jakieś miłe odstresowujące rozrywki we dwoje. Chcesz tego uniknąć? Zastanów się czy nie jesteś dla niego zołzą ;)
Dodaj komentarz