Zawsze podkreślam, że kompromis i wprowadzania go w życie to bardzo ważna umiejętność, którą każdy z nas powinien ćwiczyć, choć nie każdy potrafi się jej nauczyć. Jest ona niezwykle cenna we wszelkiego rodzaju relacjach, związku czy pracy. Część osób jednak nigdy nie opanowuje tej sztuki a inne tak bardzo przesuwają pewne granice, że zamiast kompromisu, stają się zwyczajnie ofiarami osób trzecich.
Z kompromisem swego czasu nie miałam najmniejszych problemów. Byłam typem osoby zawsze chcącej ugodowego podejścia do wszelkich spraw niezależnie czy chodziło o życie prywatne czy zawodowe. Oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, wykorzystywania tego przez otoczenie. Silnie rozwinięta chęć kompromisu kolidowała wtedy mocno z zerową asertywnością co w kilku wypadkach doprowadziło do katastrofy – mobbingu w pracy, wykorzystywaniu przez bliskich czy partnera. O tym zjawisku właśnie dziś chciałabym napisać, ponieważ bardzo często spotykam się z nim w opowieściach dotyczących związków.
Prześmiewczo mówi się, że w relacji damsko-męskiej zawsze jest strona, której zależy bardziej. Ta też zwykle uważana jest za słabszą i narażoną na złamane serce czy wykorzystanie przez partnera. Niestety jest w tym sporo racji, ponieważ o tyle ile kompromis i umiejętność ludzkiego dogadania się są szalenie istotne, to warunkiem by związek mógł działaś prawidłowo, jest w tym temacie wzajemność. Bez niej kompromis nie ma racji bytu, ponieważ to ugoda tylko jednostronna.
Kompromis może więc być nie tylko błogosławieństwem, ale i przekleństwem, kiedy niewłaściwie podejdziemy do tematu. Uginanie się od samego początku dla partnera, brak umiejętności mówienia „nie”, argumentowania swojego zdania oraz otwartości bywa początkiem naszej udręki w związku, odcinania sobie drogi do własnego zdania i zwyczajnego partnerstwa w byciu razem. Coś co na początku relacji wydaje nam się często okazywaniem uczucia, tego, że nam zależy i dobrej woli, może obrócić się przeciwko nam przy braku zachowania odpowiednich proporcji. W ferworze zakochania, burzy uczuć, bardzo często popełniamy ten błąd, którego owoce mogą zwyczajnie otruć nas i nasz związek. Warto więc myśleć o tym zawczasu.
Pamiętaj, że działa to w dwie strony- brak kompromisów, upartość, twarde obstawanie przy swoim i terror względem partnera, również nie działają na twoją korzyść. Nikt nie jest w stanie realnie wytrzymać z osobą, która nie umie przyjąć racji innych, dla której ich zdanie i uczucia są nieważne, ponieważ liczy się tylko jej dobro i jej punkt widzenia. To podejście typowej hetery, od której panowie prędzej czy później uciekają w popłochu. Balans więc i pewnego rodzaju wyczucie są tutaj wskazane i szalenie istotne. Tym bardziej, że nie jest to trudne i przyda Ci się nie tylko w związku, ale i na wielu innych płaszczyznach przynosząc obopólne korzyści.
Dodaj komentarz