Jedna z Was spytała mnie niedawno o to, jak poradzić sobie z obsesyjnym myśleniem o ex. Jak wylizać rany po rozstaniu i przejść nad tym do porządku dziennego. Myślę, że nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ale postaram się ze swojej perspektywy napisać o tym co można zrobić i jakie scenariusze są w tej sytuacji najbardziej możliwe.
Przede wszystkim na nasze uczucia po rozstaniu wpływa masa rzeczy. To jaki był jego powód, ile byliście razem i jak poważny to był związek, kto postanowił odejść (bo zwykle niezależnie od tego, którą jest się stroną, cierpi się podobnie), w jakiej atmosferze Twój związek się zakończył, czy wszystko zostało już powiedziane i wyjaśnione oraz jaki masz charakter. Wszystkie te składowe determinują to jak reagujesz i znosisz rozstanie. Jeśli była to przelotna znajomość, która trwała kilka miesięcy, nie powinnaś rozpaczać latami. To zwykle czas, kiedy ludzie się docierają i sprawdzają czy w ogóle są w stanie ze sobą wytrzymać, kiedy poznają siebie bliżej. Inaczej będzie w przypadku narzeczeństwa czy małżeństwa z wieloletnim stażem i dziećmi. Wtedy sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Ciężko jest więc mówić o jednym modelu zachowania i scenariuszu do powielania.
Przede wszystkim powinnaś zastosować się do wskazówek z tekstów dotyczących rozstań, które się tu pojawiały. Pisałam zarówno o tym czego możemy się nauczyć przechodząc przez coś tak trudnego, jak i o tym w jaki sposób zająć swoją głowę, skupić się na sobie, wejść znowu w normalny rytm życia. To trochę jak z życiem po stracie bliskiej osoby. Nie ma jej, ale nasze życie toczy się dalej. Nie w ma w nim miejsca na wyłączenie się z pracy, z kwestii osobistych, jedzenia, picia czy innych codziennych i przyziemnych spraw. Świat na nas nie czeka a my musimy dalej funkcjonować w swoim życiu.
Nie łudźmy się, że będzie nam lepiej po tygodniu czy nawet miesiącu. Pewne rozstania potrzebują i miesięcy…, ale nie lat. Tak jak i żałoba, okres rozpaczania również powinien mieć swój kres. I to właśnie musimy mieć z tyłu głowy. Kiedy rozpaczanie i rozpamiętywanie staję się naszą wymówką na wszystko i ciągnie latami – to znak, że jest z nami niedobrze. Prawda jest taka, że tydzień po rozstaniu, będziesz je uważała za koniec świata, po roku powinnaś myśleć o tym z oddechem i spokojniejszą głową – oczywiście jeśli temat zamknęłaś i odpowiednio przetrawiłaś, bo jeśli wciąż żyjesz tym co robi twój ex, żyjesz każdym jego ruchem, wyjazdem i zdjęciem a potem płaczesz całymi dniami, że nie ma go obok to znak, że niczego się nie nauczyłaś…
Zastanów się czy:
1. Czy on jest tego wart,
2. Czy chcesz żyć czy wegetować?
3. Czy zrobiłaś absolutnie wszystko by zacząć na nowo?
4. Co dokładnie teraz czujesz?
5. Co blokuje Cię przed zmianami?
Bądź ze sobą szczera i zweryfikuj na ile to, że się starasz pozbierać w ogóle jest prawdą. Te informacje pozwolą Ci ocenić na nowo to co się dzieje oraz to jak przyśpieszyć wylizanie ran i swój nowy start- wierz mi- warto!
Ktos says
Ja juz straciłam wiarę w to,że to się zagoi.minelo 1.5 roku od rozstania bolesnego,bo zdradzal mnie cały rok przed ślubem.wybral tamta .ja też mam nowy związek,ale nie da się od tak po prostu wymazać z pamięci 10 cudnych lat.nie jestem maszyna,zeby sobie zaprogramować w glowie że mam to wymazać.mam milion uczyć,mam emocje,wspomnienia, niedokończone zdania, niewypowiedziane słowa, milion pytań dlaczego.jak można ztym sobie poradzic
Klara says
Nawet krótkie znajomości są bolesne. Kiedy ktoś się nami bawi, przebiera, wybiera jak w sklepie z zabawkami. Sama cierpię już rok, korzystam z pomocy psychoterapeuty. To nie jest tak że to z nami coś jest nie tak. Czasami to boli. I nie wiesz co bardziej. Czy to że nie mógł się zdecydować, A może to jak w bezduszny sposób się ,,pożegnał,,, A może brak przeprosin? Ciężko zapomnieć o kimś kto wydawał się być idealnie pasująca połówka. Chyba jednak boli najbardziej fakt kiedy brakuje argumentów żeby bronić tej osoby. Kiedy psychoterapeuta pyta tylko w kółko ,,dlaczego Pani go broni…,, sa chwile, że brakuje już nam sił. Nie chce nam się żyć i myślimy czy śmierć jest bolesna. Dochodzimy do punktu w którym stwierdzamy, że potrzebujemy leczenia bo wegetujemy całymi dniami…I po roku wcale nie jest lepiej. Do pionu stawiają Cię leki. A ja wątpię w sprawiedliwość…
Maria says
Też to przerabiam, ale boli nadal . Czas goi rany jest coraz lepiej. Tylko czas ,czas
Sylwita says
A powiedz jak w takim razie weszłas w kolejny związek rozpaczając po poprzednim?
sara says
Jak zdradzał to zdradzać będzie. Czyli nie ma za kim płakac. Kiedys z uśmiechem na to spojrzysz. Tak jak ja. Płakałam strasznie. Świat sie zawalił. Teraz płacze ze śmiechu jak go widze. Sierota straszna.Wygląda okropnie. A ja jestem jak księżniczka:-) i jestem bardzo szczęśliwą kobietą.
ASZ says
Brawo
Wika says
Polecam genialną książkę „Rozstanie to nie koniec świata” Jak zmienić utratę partnera w najlepszą rzecz, jak ci się przydarzyła.
pppp says
Wyjęłaś to z mojej głowy to samo czuję. Chociaż u mnie czas od rozstania jest krótszy, mija właśnie 4 miesiąc…
Nla says
Mnie zostawił mąż po 13 latach, syn miał 3 lata z córeczka byłam w ciąży, samotność jaka towarzyszyła mi przy porodzie odebrała mi radość z tej kruszynki. Niunia dziś ma 3 miesiące. Przez pierwsze tygodnie rozpaczałam, do dziś dnia bardzo kocham swojego męża, ale nigdy nie pozwoliłam żeby widział moje łzy, maluje sie, ubieram, układam włosy, każdego dnia pokazuje sie z jak najlepszej strony chociaż moje serce jest rozstrzaskane na milion kawałków, jak tylko zamyka za sobą drzwi makijaż spływa razem ze słonymi łzami, ale on tego nie widzi. Zrobiłam i robię wszystko żeby myślał ze świetnie sobie poradziłam i układam sobie życie- i dziewczyny, to on sobie z tym nie radzi. Nie spodziewał sie tego, myślał ze bede błagać go żeby nas nie zostawiał, przeliczył sie. Mam cudowna przyjaciółkę, wzięła mnie za rękę i kazała wyjsć z domu, poszłyśmy na imprezę, do ludzi, do facetów którzy dali mi do zrozumienia ze jestem atrakcyjna, założyłam
Sobie konto na serwisie randkowym mimo ze nie w głowie mi miłość i inne rzeczy, ale spotkanie na kawie do niczego nie zobowiązuje, a przestaje myslec o nim tylko myśle o tym jak fajnie mi w tej chwili. Dziewczyny- pokażcie sile, przecież tyle jej macie
Tosia says
Byłam z partnerem rok. 3 tygodnie temu dowiedziała się że jestem w ciąży. Jestem sama… bo on teraz nie wie czy byłby ze mną dlatego że chce czy dlatego że musi… Ma 45 lat , powinien być odpowiedzialny!
Staram się żyć dalej , układam w głowie życie bez niego ale wiem że dziecko już zawsze będzie mi o nim przypominać i o tym w jaki sposób zostałam sama. Mam jeszcze nadzieję że pójdzie po rozum do głowy ale zaufanie już chyba niegdy nie wróci :(
Megg says
U mnie nie ma rozstania a było by lekiem dla wszystkich dla mnie dla niego dla dziecka
Ale co trzyma wspólny dom ….i co jeszcze nie wiem może mój lek strach ……
Czyżbym musiała ja uciekać z własnego domu przed oprawcą czystym zadbanym pracującym nie pijącym znającym się na wszystkim człowieku muzyku
Ludzie mi mówią wesołe masz życie przy takim utalentowanym człowieku
Pamiętajcie trzeba założyć czyjeś kapcie by móc ocenić jego życie
Mama says
Ja uciekłam od takiego. Z niemowlakiem na rękach, wziełam podstawowe rzeczy. Choć koszmar się jeszcze nie skończył jest dużo lepiej…
Misia says
Podobno najlepszym lekarstwem na starą miłość jest nowa, ale trzeba mieć w sobie dużo siły, aby się wyleczyć. Ja pomimo rocznego „nowego” związku wciąż mam w tyle głowy swojego ex, który nadal w moich oczach jest ideałem i tą drugą pasującą połówką. Są dni, a nawet tygodnie, że o nim nie myślę, aż nagle przychodzą wszystkie wspomnienia i wraca każda wspólna chwila… ten związek trwał kilka miesięcy, ale sprawił że byłam lepszą wersją samej siebie. Ta osoba, ten czas pokazał mi co to znaczy kochać kogoś całym sercem… boli za każdym razem jak o tym myślę, a tęsknota rozbraja mnie od środka. Straszne…
Aneta says
Słowa, które usłyszałam od męża, kiedy oznajmiłam, że chce rozwodu z orzeczeniem winy „Ja ci nic złego nie zrobiłem ja cie tylko zdradzałem”.
Karola says
Woow, ale gnój.. Bardzo dobrze, że chcesz odejść, brawo za odwagę! Życzę Ci szczęścia, obojętnie czy samej czy z kimś, powodzenia!
Aneta says
Dziękuję! Przyda się!
Kasia says
Mój po 15stu latach związek się rozwali.Dwójka dzieci .Wiem że nie będzie łatwo ale faktycznie dużo sobie zadaje pytań np.Czy był wart?Ale czas leczy rany tylko goi się dłużej
Gosc says
37 lat wspólnie przezytych.Portale randkowe lewy tel.skrzetnie chowany.Wyjazdy nocne.Alioholu nie było ale wyzwiska owszem były kierowane do mnie.Pod moja nieobecność sprowadzal kochanke do domu. Następnie kupił jej auto że wspólnej naszej kasy.Rok już jestem po rozwodzie czy boli tak z serca go wyrzuciłam z pamięci gorzej.Na sprawie rozwodowej za świadków były nasze dorosłe dzieci same się zdecydowały zeznawac.Sprawę oczywiście wygrałam i mam przyznane alimenty.On wyprowadził się mieszka z kochanką ślubu nie wzięli bo obawia się następnych alimentow
Czterdziestka says
Mnie mąż zostawił po 20 latach małżeństwa, zakochał się w koleżance z pracy, niewiele starszej od naszej córki. Mija właśnie 2 rok od rozwodu, ja nie potrafię sobie poradzić, nie umiem nikomu zaufać.
Anka says
Jestem rozwodka od 5 lat. Z moim mężem bylam 8 lat zostalam sama z córką którą wtedy miała 5 lat gdy na nią patrzę to myślę że to jedyne co wyszło mu w zyciu idealne poradzilysmy sobie obie z tym wszystkim moja córka jest pewna siebie towarzyska uśmiechnięta i myślę że szczesliwa … Nie bądźcie dla siebie katami coś się skończyło żeby coś mogło trwać trzeba wyjść do ludzi ! Czas po rozstaniu że swoim ex uważam za najbardziej szalony i za najfajniejszy okres w moim życiu poznałam mnóstwo wartościowych ludzi noo „dupki ” też się zdarzały ale z każdej znajomości trzeba wyciągnąć lekcje dzięki temu wszystkim co się wydarzyło wiem jak chce żyć. Pozdrawiam wszystkie złamane serduszka i pamiętajcie siedzenie na kanapie nic nie zmieni po za tym że będziecie o rok starsze ale nadal będziecie znajdowały się w tym samym miejscu ze zlamanym sercem a każde wspomnienie o nim będzie ważyć tonę tylko od was zalezy jak chcecie spedzic reszte zycia ;)
Kamila says
Mnie narzeczony rzucił z dnia na dzień po 10 latach. Nie zawsze było kolorowo, ale dawalismy radę, ja gł. Dawałam radę, bo on od zawsze był chwiejny emocjonalnie. Co chwilę mu odbijala palma, ale nauczyliśmy się z tym żyć. 5 lat temu się oświadczył, niedowierzalam, ale byłam przeszczesliwa, niestety gdy próbowałam rozmawiać o ślubie unikał tematy, w końcu usłyszałam, że oświadczył się, bo chciał mnie ściągnąć do Gdańska (wtedy mieszkałam w Warszawie, musiałam wyjechać za praca). Późnej mnie rzucił z dnia na dzień, ale 2 miesiące później się zeszlismy, ja wtedy znalazłam pracę w Gdańsku i było ok. Wtedy też usłyszałam, że rzucił mnie, bo miał to być dla mnie bodziec intensywnego szukania pracy, gdzie i tak to robiłam, ale z marnym skutkiem. Wróciliśmy do siebie i znowu zamieszkalismy że sobą u niego w mieszkaniu, które kupił sam po zareczynach. Dla mnie to kupno było bardzo bolesne, bo dlaczego nie chciał kupić że mną…A to Dlatego, że bez ślubu nie dadza nam obojgu mdm, ale singlowi już tak. Tak więc kupił mieszkanie i tam z nim zamieszkałam. Wykanczalam mieszkanie razem z nim, wszystko, podłogi, płytki, stawianie nowych ścian. W końcu po 2 latach się urzadzilismy. W między czasie fakt, że to nie moje mieszkanie, strasznie mk doskwieral i mówiłam mu o tym, bo mimo, że mówił, że to wspólne, to wcześniej przecież mnie rzucił kilka razy, wywalal z wynajmowanych mieszkań. W między czasie doszło do kilku agresywnych zagran z jego strony po alkoholu, które w 1 przypadku skończyły się demolka i wizyta policji, która to zabrała. Ja oczywiście jak to ja przebaczylam, ale nie zapomniałam. Rok później, czyli rok temu, zaczęłam sie otwierać przed znajomymi nt mojego związku.. wszyscy jednym tonem mówili, że tak związki nie wyglądają (demolki, wmawianie, że nic nie umiem w pewnym momencie, czy mówienie, że wpier**** jego jedzenie jak byłam na 1.5 miesięcznym bezrobociu, zdejmowanie drzwi z zawiasów jak chciałam spać, A on słuchał muzyki) … Ja zaczęłam się odsuwac od niego, ale finał finalow znów było dobrze do teraz…W między czasie 9 miesięcy temu miał epizod ucieczki z domu na weekend z wyłączonym tel…pół roku temu zaczęliśmy wspólnie planować życie, gdzieś się pojawił temat dzieci, wspólnego domu, znaleźliśmy działkę, wyblagal kobietę o sprzedaz, zapłaciliśmy zadatek, byliśmy w banku na dwa dni przed zerwaniem…. wszystko było tak jak powinno i nagle bum, wróciliśmy z weekendu, pojechal do kolegi, wrócił późną noca i tak przez kilka dni, po czym przyjechał w czwartek i o 22 oświadczył, że to koniec, że nie Tak sobie wyobraża życie i że mam się wynosić z jego mieszkania …. W taki o to sposób narzeczony mnie zostawił.. I niestety mija miesiąc a ja nadal płacze, schudłam 6 kg, boli mnie notorycznie brzuch i podbrzusze, zaczęłam palić fajki, wyglądam jak zombie. . I nie umiem sobie poradzić.