Teściowych nie miałam zbyt wiele ;) W sumie taką prawdziwą „tylko” jedną. Mamy facetów, których znałam, przyjaźniłam się, spotykałam- zawsze bardzo mnie lubiły. Oczywiście jeśli dane było mi je poznać. Część uważała, że jestem dobrym materiałem na partnerkę, inne, że może jestem „za bardzo zadbana” i pewnie nic nie umiem w domu zrobić (zdecydowanie nie widziały co robię podczas remontów) a jeszcze inne coś tam innego. Grunt, że zwykle były do mnie przychylnie nastawione.
Na samym początku wydawało mi się, że to wystarczy. Myliłam się. Tak samo jak najlepiej mieć 100% akceptacji Jego kumpli, tak samo musisz mieć jak najwięcej punktów od teściowej. Syn i matka to zawsze wyjątkowa więź. Oczywiście różnie to bywa i czasem ta relacja przybiera przerażające kształty, ale ja chce mówić o czymś bardziej normalnym, nie zakrawającym na kompleks Edypa ;)
Mężczyzna zwykle bardzo liczy się ze swoją mamą. To więź, w którą lepiej się nie mieszać i za bardzo nie wnikać, chyba że wymaga interwencji bo właśnie zaczyna zakrawać o tę złą stronę. Jest to pierwszy związek faceta z kobietą w życiu. Brzmi to może strasznie, ale chodzi o kontakt, o to że właśnie matka często kształtuje jego spojrzenie na świat, na inne kobiety, relacje z nimi, uczucia, stosunek do nich. Mama dla nich jak i dla nas, jest symbolem ciepła, wsparcia, bezinteresownej miłości i opieki. Często mężczyźni szukają podświadomie, partnerek podobnych do matki. Oczywistym jest to uczucie i więź, nawet dla nas kobiet. Gorzej jeśli nie dzieje się inna rzecz, taka która w pewnym wieku powinna być naturalna, czyli przejście z pod skrzydeł matki pod własny parasol i dorosłe życie a potem zezwolenie na roztoczenie takiej opieki i zajęcie miejsca matki, swojej partnerce. Wielu mężczyzn nie uznaje tego etapu, nie potrafi się przetransformować i przestawić na taki tok myślenia. Mimo, że zaczynają pracę, kupują mieszkania, samochody oraz znajdują partnerki, mama wciąż jest numerem jeden, dyktującym im każdy krok, działanie i decyzje.
Taka sytuacja to koszmar, ponieważ będąc partnerką takiego mężczyzny, niejako jesteś zmuszona walczyć z jego matką, a taka wojna często bywa przegrana. Jeśli on nie zrozumie, tego mechanizmu- niestety, ale Ty zawsze będziesz tą mniej ważną, której zdanie nie będzie się liczyło. Oczywiście uzależnione może być to nie tylko od kwestii czysto psychicznych związanych z przywiązaniem, ale i uzależnienia materialnego, braku jego samodzielności, umiejętności podejmowania samodzielnych decyzji lub strachu przed nimi. Warto więc wybadać ten temat już na początku związku, tzn ile w nim jest jego matki. Ile z jego decyzji i działań to on a nie ona. Jak blisko ze sobą są i co się z tym wiąże? Pamiętaj też, że wiążąc się z nim, wiążesz się z też z jego rodziną…
Właśnie dzięki „mamusi” sypie się moje niespełna roczne małżeństwo, choć parą jesteśmy od lat 4-rech. Nie pomagają terapie małżeńskie, psychoterapeuci i leki uspokajające. Rozpieprzyła jego pierwsze małżeństwo, teraz rozwala drugie. Najgorsze jest to, że tęsknię za czasami kiedy był „mój”, choć pewnie nigdy tak nie było, bo ta franca tylko czekała na moment w którym może wyjść ze swojej nory i zacząć mieszać. Nie mam siły na walkę, widzę jak przegrywam każdego dnia. Jestem młoda, nie mamy dzieci, ale o swojej psychice mogę powiedzieć, że ma ponad 100lat.
Niestety tak to wygląda jak facet nie umie odciąć się od wpływu matki. Skoro rozbiła jego poprzedni związek to dodatkowo jak widać, nie uczy się on też na błędach. Polecam terapeutkę par Annę Matusiak z http://www.rozwiazane.pl, można u niej wykupić terapię. Wiem, że czyni cuda i ratuje niemożliwe a dodatkowo, na pewno zajęła by się Twoją psychiką
Moja teściowa „podstawiła” synusiowi kochankę. Nastawiała ją przeciwko mnie, namawiała na dziecko. Ona wpadła, on ją zostawił….. A wszystkiemu winna jestem JA, bo nie pozwoliłam się ojcu dzieckiem zająć……
O Boże to straszne :(
Witaj Rozwiedziona. Od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga. Fantaastyczna sprawa! Umiesz spojrzeć na różne zagadnienia pod wieloma kątami. DObrze piszesz, uwielbiam Twoje wpisy. Jesteśmy rówieśniczkami i ja także jestem po rozwodzie… Tak po babsku zazdroszczę (mam na myśli pozytywną zazdrość) Ci Twojej postawy dystasu do różnych spraw, do życia, pewności siebie. Jak ja wiele dałabym żeby być taką jaką Ty jesteś. Pozdrawiam i czekam na wpisy.
PS. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin :)
Moniko, bardzo mnie to cieszy i dziękuję serdecznie za życzenia :)
Jeśli chodzi o pozytywną aurę, pewność siebie i siłę- każda z Was dziewczyny może osiągnąć taki stan. Postami,zdjęciami, eBookami czy serwisem Rozwiązane.pl który dla Was stworzyłam, możecie zdziałać to w bardzo szybkim czasie. Te z Was które skorzystały z tych opcji jak i terapii online, juz po tygodniu czy 2 pisały do mnie jak bardzo mi dziękują, że je namówiłam :)ściągaj oba eBooki z bloga a potem zaczynaj regeneracje na Rozwiązane- efekt murowany- gwarantuje CI!
No cóż. … trochę gorzej jest jeśli ten synuś mydli oczy że chce stworzyć cos odrębnego od jego rodziców ( oczywiście przed ślubem. … bo po sakramentalnym tak zmiana o 180 stopni…) bo to budowanie związku na kłamstwie – ale pytanie sedziego na rozprawie skierowane do teściowej : a dlaczego pani tak bardzo nie lubi swojej synowej – bezcenne (tym bardziej ze wlasnie na rozprawie dotarlo do mnie ze jest z jednym powodów rozpadu związku).
Ja nawet nie pomyślałam o tym a sędzia to wyciągnął z jej wypowiedzi. ..
Fajny tekst, nie zgodzę się tylko ze sformułowaniem, ze żona ma roztoczyć opieką męża i zająć miejsce jego matki. Facet, który potrzebuje zaopiekowania się , powinien najpierw zrobić porządek z samym sobą. Ja to przerabiałam przez ponad 20 lat, niestety… Z całą resztą zgadzam się w 100%.
Bardzo dobre zdanie,Poprzedniczko!Facet powinien sam się ogarnąć,ale to tak naprawdę rzadko się zdarza… Właśnie czekam na rozprawę rozwodową,m.in.małżeństwo nasze od początku było inwigilowane przez Teściową,która przecież chciała dobrze… Dla Synka,nie dla mnie… Trzeci rozwód,trzeciego jej syna, najmłodszego Nota bene,powinien dać jej do myślenia…Pozdrawiam wszystkie Walczące Kobietki i życzę Dobrej,Szczerej Teściowej…
Patrzycie tylko jednostronnie, nikt nie każe wam kochać teściowych bo i po co ale czasami dobrze tolerować dla zdrowia związku, to że np on chce odwiedzić rodzinę to nie może być dla was powód do buntu i awantur każdy potrzebuje rodziny tworząc nową nie oznacza odcięcie się od innych. Jeśli natomiast jest ogień miedzy wami a teściową warto potrafić przedstawić facetowi konkretny argument dlaczego nie cierpisz jej, facet jest prosty i potrzebuje prostych przykładów , bez tego nie pojmie nic. Szczera rozmowa podstawa , jak kocha nie zmusi cię do polubienia jej, nawet nie musisz jej widywać ale wtedy nie utrudniaj mu wizyt raz na jakiś czas rocznie jest 365 dni w roku raz w miesiącu daje to 12 dni z 365 raz na dwa 6 ale jeśli zabronisz mu nie dziw się że odejdzie wychodząc za mąż powiększasz rodzinę i znajomych a nie zaczynasz od zera. Sztuka rozmowy i kompromisów skoro on idzie ty też zdobądź się na coś i schowaj dumę w kieszeń.
Racja, że wiążąc się z mężczyzną to wiążesz się także z rodziną, ale każdy z nas jest inny i w gruncie rzeczy takie dopasowywanie się nie wróży dobrze jeżeli kłóci się z naszym „ja”. Ale to wszystko co opisujesz to jest prawdziwe życie i wiem, że bywa trudno… Panowie! Matka to matka, a partnerka to partnerka! Dwie różne osoby.