Ludziom wydaje się, że pewników w życiu jest masa a dla mnie, pewna jest tylko śmierć. Mamy tendencję do życia w świętym przekonaniu o tym, że mąż na pewno nas nie zdradzi, żona na pewno będzie się dla mnie zawsze tak samo starała, że jak on się ze mną ożenił to już na zawsze itd. Bzdura…
Żeby te rzeczy trwały zawsze nie wystarczy postarać się miesiąc, dwa czy rok, nie wystarczy wziąć ślubu, nie wystarczy zabiegać przez jakiś czas. A my jesteśmy leniwi i wydaje nam się, że „już się na starałem, zdobyłem i mam”. No mam, ale kto powiedział, że na zawsze? Zarówno kobiety jak i mężczyzny nie wystarczy zdobyć…przede wszystkim trzeba ich przy sobie zatrzymać. Nie wystarczy samo bycie, dobre chęci i myślenie, że tak już będzie zawsze.
Rozmawiając z kobietami i mężczyznami o ich rozstaniach czy rozwodach najczęściej słyszę o tym, że powodami było lenistwo, zaniedbywanie, głupota. Zgadzam się z tym. Niestety tak to wygląda. Kobieta, która nie dba o swój związek, siebie i mężczyznę nie może oczekiwać, że zamieniając się po ślubie w rozhisteryzowaną kwokę objadającą się chipsami i żyjącą od serialu do serialu, zatrzyma tego chłopa przy sobie. Mężczyzna, którego nie stać na okazanie Ci uczuć, wręczenie czasem kwiatów, słuchanie Ciebie, troszczenie, również nie może mieć pewności, że pewnego dnia nie powiesz „dość”. To nasze głupie przekonanie, że coś przyklepaliśmy i jest już naszą własnością na wieki, często nas gubi. Bywa też, że jesteśmy zwyczajnie głupi życiowo i uważamy, że związek z kimś kto kompletnie do nas nie pasuje i nie układa nam się od początku, ma racje bytu i wszystko przezwycięży bo: motyle, chemia, gwiazdy i jednorożce…
Jeśli chodzi o samo zaniedbywanie, odnosi się ono nie tylko do partnerów na wzajem, ale i do samego siebie. Nie randkujemy już, nie staramy więc możemy spocząć na laurach, spaść się, nie golić, nie pachnieć… Tyczy się to obu płci- dlatego właśnie chłopy tyją, zarastają i łysieją po ślubie a kobietą przybywa kilogramów, przestają dbać o depilacje czy kobiece, seksy wyglądanie. Nie dbają o to bo uważają, że już nie muszą.
Kiedyś usłyszałam od kobiety, która przez trzy lata po ślubie zaniedbywała męża, traktowała jak śmiecia i sama się niezwykle zapuściła, że „on jest najgorszy na świecie bo się wyprowadził a ona go tak kocha”. Zapytałam ją co robił dla niej przez te lata. Odpowiedziała, że no w sumie to ich utrzymywał, robił sporo w domu, zawsze przynosił zakupy, budził ją śniadaniem, otaczał opieką itd. Potem zapytałam o to co ona robiła dla niego. Usłyszałam: „no, jestem z nim”. To chyba pokazuje dokładnie to o czym piszę.
Nie bądźcie ze sobą, żyjcie wspólnie, motywujcie siebie, zaskakujcie, dopieszczajcie- oboje, razem, dlatego że tak czujecie i chcecie a nie dlatego, że musicie. Druga osoba obok to skarb a nie przykry obowiązek.
Natalia says
Właśnie w tym tajemnica udanego związku! Obrączka nic nie powinna zmieniać, a pary różnie ją interpretują….