O cellulicie pisałam ponad 1,5 miesiąca temu. Wtedy dopiero zaczynałam z nim walczyć i powiem szczerze- nie było łatwo. Jak to w każdym takim przedsięwzięciu, pojawiają się momenty lepsze i gorsze. Czasem zwyczajnie nie chce się nam, albo zaczynamy odpuszczać nie czując już, że wznosimy się na fali noworocznych planów czy wręcz marzeń o pupie jak z teledysku Robina Thicke „Blurred Lines” ( przynajmniej ja robię sobie wizualizacje i to pomaga mi napalić się na dany cel :P ).
Zaczęłam dietę z moim Pomelo, przerzuciłam się na wodę zioła i zieloną herbatę plus od niedawna przemogłam się z ćwiczeniami. Oczywiście używałam też wspomagaczy w postaci kremików z Lirene, które Wam pokazywałam, mianowicie: Lirene Terapia antycellulitowa 14 dni (czyli dwa kremy: chłodzący na rano i rozgrzewający na wieczór, ich antycellulitową Mezoterapię i Endo Masaż w zestawie z bańską chińską. Wszystkie kremy Wam poliniowałam, żebyście mogły je znaleźć.
Powiem szczerze, że jak zawsze były chwile zwątpienia, ale się opłacało. Poza tym, że przede wszystkim schudłam a to zawsze spory plus, szczególnie gdy nadal jedząc fajnie i smacznie spada Ci 6 kilo a do tego naprawdę przestawiłam się na picie wody i dbanie o to by skóra w miejscach newralgicznych była zadbana. Jeszcze tylko dyscyplina jeśli chodzi o ćwiczenia i będzie idealnie! Możecie się śmiać, ale zaczynają się te miesiące, które mnie osobiście upływają zawsze turbo szybko i nagle spostrzegam, że mamy lato.
W tym roku planuje w końcu prawdziwe wakacje z W. a nie skąpe dwa czy trzy dni, których nawet nie poczuje. Co mnie dowartościuje i sprawi, że nacieszę się urlopem jeszcze bardziej? Oczywiście, że możliwość założenia super seksi fleksi kostiumu kąpielowego i grzanie się bez wstydu na plaży J Niestety gdybym chciała zrobić to 2 miesiące temu, prawdopodobnie Greenpeace przyjechałby po mnie myśląc, że jestem orką którą fala wyrzuciła na brzeg :D Oczywiście nie mam zamiary spoczywać na laurach. Działam dalej i się nie poddaje. Za dużo fajnych sukienek w mojej szafie krzyczy bym je założyła jak zgubie jeszcze ze 3 kilo. Poza tym cały czas jakoś tak przypominam sobie o własnym ślubie, który mnie czeka-wypadałoby zaprezentować się na nim jakoś turbo szałowo, skoro ma być tym ostatnim, nie? ;)
A jak Wam idzie akcja „odchudzanie i walka z cellulitem”? Trwacie w postanowieniach czy się poddałyście? Jak efekty? Może któraś się pochwali? ;)
Dodaj komentarz