Mnóstwo kobiet jest z facetami wmawiając sobie wielką miłość zarówno ze swojej jak i ich strony. Łapią się ich za wszelką cenę, trzymają kurczowo jakby złapały Pana Boga za nogi… Tym czasem tworzą związki z potrzeby bycia z „kimś”. Dosłownie z „kimś”. Byle kim. Wszystko po to by mieć z kim iść na wesele, do kina czy pseudo randkę- taką jakie właśnie obserwuje dookoła- byle jakie.
Potrzebują kogoś kto odpisze na sms-a, potrzebują kogoś kto czasem chociaż zostanie na noc lub weźmie je do swoich znajomych. Kurczowo trzymają się namiastki związku myśląc, że sama wiara w to, że on faktycznie istnieje, wystarczy. Chcą wierzyć, że to miłość, że będą z tego dzieci i super rodzina a potem gdy jakimś cudem doprowadzają do ślubu, zostają same. Sam w domu, związku, życiu.
Wybierają „byle kogo” wierząc, że jest świetny. Uśmiechnięci, wyluzowani, piękni chłopcy, którzy są duszą towarzystwa, świetnie wyglądają i ładnie pachną. Nie liczy się, że odnoszą się do ludzi bez szacunku, oglądają za każdą spódniczką i używają rynsztokowego słownictwa. Żadnej z nich nawet przez myśl nie przechodzi, że skoro mówią tak do innych, za chwile zaczną mówić tak do nich.
Nie łap się byle kogo. Nie rób tego nawet ze strachu przed samotnością, wizją niespełnionych marzeń, pragnieniem miłości czy zachwytem nad jego wyglądem, czarem lub uśmiechem. Poczekaj, zwolnij, może ciut odpuść i wrzuć na luz. Zajmij się sobą, śmiej się dużo, ciesz pogodą, chwilami, spotkaniami i ludźmi. Taką dziewczynę pokocha , ktoś wart jej uczucia z kim za 5 czy 10 lat nie będzie jej wstyd pokazać się wśród znajomych, z kim nie będzie samotna i przy kim już zawsze będzie czuła się kochana bez konieczności usilnego udowadniania sobie tego samej sobie.
Rozwiedziona.pl
Joanna says
Zgadzam się z tym. Facet wyczuwa desperację kobiety i nie będzie jej szanował. Człowiek powinien czuć się dobrze sam ze sobą, mieć pasje, zainteresowania, umieć zapełnić sobie czas. Miłość przychodzi sama, znienacka-jak się jej nie szuka, to wtedy najczęściej się ją właśnie spotyka:). Każda z nas powinna mieć coś swojego, swój azyl, dobry zawód, aby nigdy nie być w 100% od nikogo zależną. Może to brutalne co napiszę, ale pewne w życiu są tylko 2 rzeczy: śmierć i podatki.
Magda says
Miłość przychodzi sama, znienacka-jak się jej nie szuka, to wtedy najczęściej się ją właśnie spotyka:)
Mnie właśnie to spotkało, totalny szok…
A says
Może nie powinnam, ale jednak się wypowiem. Znalazłam się tutaj totalnym przypadkiem, dlatego że gdzieś mignął mi Pani tekst. Osobiście uważam, że jest trafiony w punkt. Nie łatwo jest być samemu, gdy wszyscy dookoła oczekują czegoś innego. Iść na wesele samemu, bo nie ma się partnera, w piątkowy wieczór zawinięta w koc z herbatą w ręku to nie jest to łatwe czy przyjemne, ale czasem takie jest życie. Będę trzymać się myśli, że kiedyś nadejdzie ten właściwy moment, a do tego czasu muszę korzystać z życia.
Pozdrawiam
Kropeczka says
Od 5 lat układam sobie życie w pojedynkę. Chodzę sama do kina, teatru. Na wesele też poszlabym sama. Zabieranie na siłę jakiegokolwiek faceta wydaje mi się bez sensu. Po pierwsze daje to pretekst plotkujacej rodzinie i znajomym do komentarzy że to pewnie ten. Facetowi to może zapalić sie iskra nadziei ( miałam taki przypadek). Nawet jeśli ja podejdę na luzie, to niestety nasze społeczeństwo nie jest gotowe na taki luz i zaraz zaczynają się pytania a co, a jak, jakie plany dalej. To ja dziękuję. Wolę święty spokój. Wolę też poczekać. Jeśli mam mieć taka jakość jaką miałam w małżeństwie to zdecydowanie wole byc sama. Przeglądanie się sobie, własny rozwój też moga być fajne. Nie powiem, że zawsze jest kolorowo, bo to nieprawda. Jednak wierzę, że zupełnie tego nie szukając znajdzie się ktoś z kim faktycznie za 10 czy 15 lat nadal będę szczęśliwa.
Asia says
Zgadzam się w zupełności… Bardzo mądre podejście:)
Smutna says
Mam 40 lat. Zostałam sama z synami. Jest mi czasem tak koszmarnie ciężko. Samotność. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Życie ucieka, mija, a ja z każdym dniem z coraz większym trudem wstaję z łóżka. Czuję się przegrana. Gdyby nie dzieci… Przynajmniej nie musiałabym się już męczyć. W moim wieku nie już nadziei na szczęście.
40 latka says
Masz DOPIERO 40 lat!! Dokładnie tyle ile ja. Jestem sama z synem. Uśmiecham się do ludzi, spełniam zawodowo, bawię, spotykam z mężczyznami! Bez figury modelki, ze zmarszczkami na buzi i bagażem doświadczeń. Korzystam z życia bo mam je jedno. I Ty też tak zrób. Twoje, moje życie się nie kończy, ono może dopiero się zacząć – ale to już zależy od Ciebie. Pozdrawiam
karmel says
Uwielbiam takie komentarze :) ♥️ I cieszy mnie takie podejście bo to czysta prawda ! Tak trzymac!
Magda says
Bo to trzeba nauczyć się ze bycie sama nie jest największą tregedia życiową. Przez 30 lat uważałam ze samotność to największa kara. Ze jak można mieszkać samemu? Nie wiedziałam jak można być szczęśliwa bez związku. Teraz codziennie się czegoś i sobie uczę i jestem z siebie dumna. Teraz dopiero czuje się dorosła
Mala says
Tak naprawdę nikt nie chce być sam. Ale fakt bycie z kimś żeby nazwać że się kogoś ma to też bezsensu. Jednak kobiety tak robią tylko po to żeby chociaż przez chwilę czuć się ważna doceniona itd. Ale to raczej wydaje mi się powód niskiej samooceny i być może niedokochania przez bliskie im osoby.
VIKI 43 says
Witam wszystkich.
Zgadzam się z tekstem w 100 procentach. Wiem z doświadczenia, że miłość przychodzi z nienacka, nie trzeba jej szukać na siłę. Jednak popelniam ten błąd i ciągle szukam, wręcz uważam, że jak żebrak ciągle o nią błagam.
Kolejny raz jestem w związku. Mam wrażenie, że zaczyna się okres niedbania i nieszanowania. A ja nie chcę tego widzieć. Są chwile, że sama do siebie mam żal, że tak postępuje. Jednak jakiś lęk przed przyszłością nie pozwala mi spojrzeć realnie.
Cieszę się, że jest ta strona i ten blog. Może czytając innych doświadczenia sama ze sobą zrobię porządek.
Pozdrawiam serdecznie.
Ursus says
Byłam sama na weselu, polecam ;). A tak naprawdę dopiero rok jak jestem sama i podoba mi się to… Żadnej presji, oczekiwań ze strony partnera… Spotykam się z kim chce i gdzie chce, i nikt tego nie kontroluje… Wiec tak, zgadzam się w 100% z tym co jest tu napisane… I życzę każdej singielce takiego podejścia, sobie oczywiście też…
Ania says
Dokladnie masz racje
Eva says
Czasem w malzenstwie jest sie bardziej samotnym niz jezeli ktos jest sam
Monika says
Jestem w związku 3 lata… zakochalismy sie w sobie bez pamięci… 2 lata było bardzo dobrze, od roku jest tragicznie, nie potrafimy ze soba rozmawiac, codzienne kłótnie o byle co… brak szacunku z jego strony. ja tez przestałam juz dbac o ten zwiazek pomimo tgo ze bardzo Go kocham czuje ze to jest tylko milosc z mojej strony i ze pora sie pozeggnac… rozstawalismy sie wielokrotnie i dawalismy kolejne szanse … czasem ja prosiłam o to zeby jeszcze probowac ze moze sie uda a ostatnio jak juz powiedział dosc to on przyszedł ..płakał i prosił o szanse…dała mu ja i zaluje bo teraz on mnie zostawił mimo tego ze się starałam