!!NOWY POST!!
Dziś chciałabym opublikować pierwszy list, który od Was otrzymałam. Postanowiła się w nim podzielić swoją historią Ania. Przyznam, że jej opowieść bardzo mnie poruszyła. Pokazuje walkę kobiety o to by mieć dziecko i determinacje jaką w sobie potrafi mieć matka. Myślę, że nie każdy ją zrozumie bo nie każdy jest gotowy na takie poświęcenia… Ja osobiście trzymam za Anie kciuki!
„Chciałabym opowiedzieć moją historię. Bardzo trudną i emocjonalnie bardzo wyczerpującą. Trudną drogę do bycia mamą. Walkę o to by dzieci się urodziły.
2006 r. – 2,5 roku po ślubie pierwsza ciąża, pełnia szczęścia, pracuję zawodowo do 23 tc. Jest lipiec. 30 lipca trafiam do szpitala. Pęcherz w pochwie, 25tc i już zaczyna się poród. Na szczęście daje się wyhamować akcję porodową. 3 tygodnie leżenia bez możliwości wstania. Po 3 tyg dostaję skurczy, kroplówki, leki nie pomagają. Około północy mam gorączkę prawie 40 stopni i skurcze. Jadę na blok operacyjny. 18.08.2006 r. rodzę martwą córkę. Julia, 990 g szczęścia odeszło do nieba. To moje 1 cesarskie cięcie. Przebieg poopercyjny powikłany. Gorączka przez tydzień ponad 38stC. Rana na brzuchu się nie goi. Ze szpitala wchodzę z niezasklepioną raną, która zagoi się dopiero za miesiąc. Miałam sepsę.
W międzyczasie piszę pracę magisterką, kursy. Trzeba czymś zająć głowę. Na kolejną ciążę muszę czekać minimum rok od cesarki.
2008 r. – 2 ciąża. 8 tygodni szczęścia. Zakończona w nocy z Wielkiej Soboty na Wielkanoc, silne krwawienie. Zabieg wyłyżeczkowania jamy macicy.
Zmieniam pracę. Kolejne studia, kursy.
Potem 3 ciąża. Bardzo dużo leżenia. Ok. 20 tc założony operacyjnie szew szyjkowy bo mam niewydolnść szyjki macicy. Mimo to 27tc trafiam do szpitala. Ciąża kończy się tydzień później, 2 cesarskim cięciem, dziecko zmarło po 23 dniach. Mój syn, Bartosz miał za słabe płuca.
2011 r. 4 ciąża. Tym razem strach od pierwszego dnia. Jestem kłębkiem nerwów. Trafiam do szpitala. Znowu się nie udało. Ciąża zakończona 30.08.2011 r. poronieniem w 9tc. Zabieg wyłyżeczkowania jamy macicy.
2012 r. – 5. ciąża. Od początku bardzo trudna ze wzgledu na zagrażający poród przedwczesny już od 15tc. Szew szyjkowy zakładany w ostatniej chwili gdy szyjka już zanika, a bezobjawowo zbliża się poród. Na wizycie kontrolnej tydzień później okazało się, że założony właśnie szew nie trzyma się prawidłowo i niezbędna jest hospitalizacja oraz założenie dodatkowo pessarium położniczego na szyjkę macicy. Leżę w szpitalu, załatwiam się na łóżku w obecności odwiedzających inne pacjentki do bezpiecznego 32 tc. Ale udaje się. Ciąża zakończona 30.08.2012 r. 3 cesarskim cięciem w 37tc, syn Szymon. Mimo, że w dniu porodu gorączka, biegunka i wymioty do tego zakażenie, jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie – JESTEM MAMĄ.
Pełnia szczęścia. Syn rozwija się prawidłowo, postanawiamy znowu spróbować. Dużo czytam o niewydolności szyjki macicy. Znajduję lekarstwo – innowacyjną operację założenia szwu na szyjkę – tzw. taśma TAC. Ale jest problem. Takie operacje robi się w Łodzi, są podobne do cesarskiego cięcia, a ja jestem już po 2 cc. Po założeniu tac niemożliwe jest urodzenie dziecka siłami natury nawet w przypadku poronienia czeka mnie 3 cesarka. Szukam dalej. W Warszawie zakładana jest taśma laparoskopowo w Szpitalu prof. Orłowskiego. Umawiam się z prof. Jakielem, który prowadzi oddział. 20.04.2015 r. mam założony przezbrzuszny szew szyjkowy metodą laparoskopową. 3 nacięcia i mam tac. Jest to innowacyjna metoda. Za chwilę zachodzę w kolejną 6 ciążę.
6 ciąża przebiega w miarę spokojnie, przy czym dużo leżę, opiekuję się w tym czasie starszym synem. W 28tc dostaję skurczy, mam zapalenie górnych dróg oddechowych, dostaję sterydy na przyspieszenie dojrzewania płuc u dziecka, 2 dawki w odstępie 24 godzin. Odliczam i modlę się by zadziałały (w poprzednich ciążach nie zadziałały). Na szczęście wszystko wraca do normy. Do 36tc. Dostaję skurczy. „Na wszelki” wypadek rodzę, nie ma co zwlekać. Ciąża zakończona 06.03.2016 r. 4 cesarskim cięciem w 36tc. Syn Henryk. Stwierdzono kliniczne cechy wcześniactwa. W pierwszej godzinie życia wystąpiły zaburzenia oddechowe wymagające zastosowania wsparcia oddechowego. Urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc. Przez 5 dni tęsknię bo leżę z innymi kobietami na sali, które mają dzieci przy sobie, a ja biegam do swojego syna karmionego przez rurkę. Potem rurka odłączona. Walczę o laktację. Po 2 tygodniach wychodzimy.
Szukamy działki dla nas by wybudować tam kiedyś dom i dla dzieci by mogły biegać. Chrzcimy syna. Usypiam dwójkę na raz: młodszego karmię piersią, a starszemu czytam, potem śpiewam: ” z popielnika na Szymusia, na Heniusia…”. Ja zmęczona bo dzieci i dom na mojej głowie.
Szok. Niedowierzaniem. Skończyło się. W ciągu 2 miesięcy chudnę ponad 10 kg.
Jest listopad 2017 r. wniosłam pozew o rozwód. W sądzie spotykam męża i jego kochankę. Chcą odebrać mi dzieci. Koszmar. Czasem budzę się w nocy i myślę, że to nie dzieje się naprawdę, że rano się obudzę. Ale rano się budzę i nadal tkwię w tym szambie. Ale ja się nie poddam, będę walczyć do końca.
@Anna.krajewska.a
Pozdrawiam”.
Danusia says
Kochana, jesteś mistrzynią, bohaterką :) tyle przeszłaś, masz dwóch cudownych synów, jestem w 100% pewna, że wszystko potoczy sie dobrze i Szymuś i Heniu zostaną z Tobą :) :* mocno trzymam kciuki :)
kasia says
Boze wspolczuje , wiem prze co przeszlas 5 ciazy 2 dziecinie rozumiem tego czlowieka podobnie jak u mnie zdrada byla porodem rozwodu . nie moge uwierzyc ze facet ktorego kochalas , chcieliscie miec dzieci chce ci je odebrac po tym co orzeszlas . zycze duzo sily i powodzenia .
Magda says
Życie potrafi pokazać jakie jest niestety niesprawiedliwe. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży❤ i trzymam za to kciuki.
Karolina says
Szacunek kochana. Kłaniam się tobie w pas…. Kobieta walczy o swoje dzieci jak lwica o młode.!!!
Megg says
Jesteś wielką odważna kobieta
Mój maz nie chciał nie chce mieć dzieci ze mną bo wydatki ,głośno,bałagan.
Jak szalony wiózł mnie po tabletkę po…..
Mam z nim jednego syna.
Zawsze chciałam żeby młody miał rodzeństwo
Jak zawsze wyszło inaczej…..życie
Nic nie boli tak jak życie
I uczy bycia wredna
Piękny wpis
Pat says
Napisz do @matkaprawnik.
Nie jestem w stanie cenzurlanie opisać sytuacji jaka Cię spotkała. Trzymam kciuki za Ciebie i Twój szybki mam nadzieję rozwód!
Anna says
Ja walczę od września 2016. Jestem zmęczona ale nie poddam się bo mam wspaniałe dzieci i dla nich się trzymam. Też bym chciała się obudzić ale tej koszmar nie chce zniknąć. Trzymaj się.
Marcia says
Bardzo trudno jet odebrać Matce dzieci, z tego co piszesz to on jest na przegranej pozycji, to on zdradził… Powinien płacić alimenty na dzieci i na Ciebie, jeśli rozwód będzie z orzeczeniem jego winy. Ściskam i przytulam
Katarzyna Chojecka says
Boże czytam i nie wierze poprostu nie wierzę.
Kochana jesteś magiczna ,wyjątkowa,niespotykana, silna i wiesz co nigdy ale to nigdy się nie poddawaj.
Jesteś źródłem miłości dla swych dzieci.
Mariusz M says
Czytałem że łzami w oczach Jesteś bardzo dzielna pozdrawiam.