„Facet z marzeniami potrzebuje kobiety, która w nie wierzy”…. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych cytatów. Dlaczego? Bo jest kwintesencją partnerstwa, wspierania siebie, wiary w siebie nawzajem, chęci szczęścia tej drugiej osoby. To też gwarant, że nasze wzajemne marzenia możemy spełniać wspólnie i faktycznie jest szansa, że ich dosięgniemy. W pojedynkę, możemy przecież dużo mniej…
Wspólne cele, wzajemne marzenia, które rozumie każdy z partnerów oraz dążenie do wspólnie wytyczonych celów. Kiedyś nie bardzo wierzyłam w to, że faktycznie się tak da…może dlatego, że tylko ja te plany i marzenia (takie tylko moje, osobiste, zawodowe i ambicjonalne) miałam. Nie czułam wsparcia partnera, ponieważ przede wszystkim on nie wierzył w to, że w ogóle może mi się udać je spełnić. Nie obchodziło go czy się sprawdzę, jak jest to dla mnie ważne…nie rozumiał ich. Z biegiem czasu właśnie przez to i ja straciłam w to wiarę. Uznałam, że może faktycznie to mrzonki, że się nie nadaje, nie umiem, jestem za słaba, za głupia, nieogarnięta i pora w ogóle o tym zapomnieć. Zostawiłam je w tyle i…na szczęście odkopałam i wszystkie co do jednego spełniłam, kiedy pojawił się ktoś kto w nie i we mnie uwierzył.
Kobiety często podchodzą do facetów z marzeniami i wielkimi planami jak do marzycieli lub taniego Piotrusia Pana, który coś sobie uroił i w to brnie „zamiast wziąć się za normalną robotę czy obowiązki domowe”. Takie podejście najczęściej albo dzieli partnerów, albo grzebie marzenia, któregoś z nich. Patrząc z perspektywy czasu – nie chciałabym tego zrobić ukochanej osobie, tak jak zrobiono to mnie… W moim obecnym związku jednak nie tylko ja miałam marzenia i wielkie plany, o których myślałam i mówiłam po cichu. W. też je miał i ma i wiecie co? Ja w nie uwierzyłam, mimo że być może wydałyby się komuś z boku absurdalne. Uwierzyłam, bo wiedziałam, że on ich pragnie i w nie wierzy, i mimo, że ewoluowały, część przestała go pociągać a czas nadał im nieco inny kształt, wiem, że moje sukcesy nie byłyby nimi bez niego a jego sukcesów, nie byłoby beze mnie. Oboje stawiamy dla siebie wszystko na jedną kartę, ryzykujemy, próbujemy, nie poddajemy się.
Dorośli sądzą, że w dorosłym świecie nie ma miejsca na plany, marzenia a to wszystko to jedynie mrzonki. Bzdura! Głupota to rezygnowanie z czegoś o czym myślenie Cię uskrzydla, rezygnowanie z czegoś co jest ważne. Oczywiście można być mało wymagającym i powiedzieć sobie: „nie chce mi się marzyć, śmiało planować, na pewno mi się nie uda, nie chce mi się starać nie mając gwarantu, że to dostane”. Można, ale należy pamiętać o jednym i najważniejszym: „każdy człowiek ma to na co się odważy”…
Małgorzata says
Każdy ma to na co się odważy…ja właśnie wziąłam udział w biegu przełajowym tzw. K2 na szczecińskiej Gubałówce. Kolejny bieg, kolejnymedal. Bez wsparcia męża-zresztą już niedługo byłego męża :). Rozstajemy się a raczej ja zostawiam jego min. przez zranione uczucia i braku wsparcia, wiary we mnie i w moje marzenia.
K. says
Trudno jest dokonać wyboru: zrezygnować z marzeń, z prawa do tego co sprawia, że jesteś szczęśliwa czy z akceptacji ze strony partnera, ale akceptacji wyobrażenia o Tobie, a nie Ciebie, bo przecież nie pasujesz do obrazka „żony” jaki On ma w głowie. Zdecydować się na spełnianie czyichś oczekiwań i odgrywania „dobrej” żony, która czeka codziennie z obiadem i ma prawo do tego co zaakceptuje jej mąż i co nie wybiega poza standard małżeński: „ślub, dziecko, starzenie się”. Czy wybrać drogę niełatwą, przepełnioną ocenami ludzi z najbliższego otoczenia, szeptami za plecami, drogi, która może poprowadzi do samotności i nie daje żadnej gwarancji, ale daje Ci momenty spełnienia, kiedy czujesz, że robisz to co kochasz…
I. says
Chciałam zrobić tatuaż z córką na jej pierwszą a moją drugą osiemnastkę( takie nieśmiałe marzenie z młodzieńczych lat na które zabrakło mi wcześniej odwagi) człowiek z którym wtedy byłam w związku nie lubiał tatuaży miał bardzo negatywne podejście do tego tematu zrobiłam ten tatuaż wbrew jego woli. Dziś nie jesteśmy razem brak wsparcia i krytyka z jego strony dała mi do myślenia choć nie bezpośrednio z tego powodu się rozstaliśmy
L. says
A co w przypadku, kiedy marzenia i pasja przesłania wszystko inne? Rodzina, dzieci, „zwykłe” życie idzie w odstawkę, bo najważniejsze jest spełnianie marzeń i realizacja siebie, kiedy obcy ludzie, którzy związani są z ich realizacją stają się ważniejsi, niż ci najbliżsi?
karmel says
przede wszystkim zawsze i wszędzie powinien być zdrowy umiar i równowaga. przesada w każdej dziedzinie jest zła :)
L. says
dokładnie, tak jak piszesz, przesada w każdą stronę jest zła, szkoda tylko, że ta druga strona tego nie rozumie, teraz liczy się tylko te 5 minut, jego nowe życie, reszta musi się dostosować i poczekać, nie widzi innego rozwiązania, a jeżeli się nie podoba to cóż, może trzeba podjąć jakieś inne, bardziej radykalne decyzje, a to już niestety nie tak łatwo, po tylu latach.
karmel says
jak mówi powiedzenie „nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu” ;)
zuzu says
Cześć dziewczyny. Na szczęście nie pisze z pozycji osoby która byłaby aktualnie nieszczęśliwa(mój mąż to najlepszy dar od Boga w moim życiu), jednak zanim go poznałam byłam z wieloma trefnymi partnerami, którzy jedynie niszczyli moją wiarę w miłość. Albo byłam wykorzystywana finansowo, albo ciągnięta w dół, obdzierana z marzeń, kilkukrotnie pobita(po czym zapewniana, że przecież on kocha i tak mu się jakoś wymsknęło jedynie). I wiecie co? zawsze- zawsze gdzieś jest ten idealny dla nas facet. jak nie w tym, to innym miejscu. Warto szukać- gdzie? macie hobby? pasje? tam zazwyczaj chowają się nasze drugie połówki. Nie szukajmy przeciwieństw- lepsze są związki mające wspólne pasje. najpierw sprawdzcie, czy on/ona was wspiera. czy tylko patrzy na siebie- to zazwyczaj widać już po niedługim czasie znajomości. Pamietajcie o jednym- on się nigdy nie zmieni- tym bardziej po ślubie. jeśli na to liczycie- zmiencie po prostu go na innego, bo do was nie pasuje. mamy za mało życia, żeby upadać przez chybiony związek. I pamietajcie o jednym- każdy zasługuje na szczęście. zarówno wy jak i wasz partner. tak samo powinniśmy się wspierać, to działa w obie strony. powodzenia:)