NOWY POST
Nie rozumiem kobiet, które w pierwszej lepszej sytuacji kryzysowej, stawiają się w pozycji ofiary i nie zmieniając w swoim życiu nic, w tej pozycji wygodnie trwają lub zostają na zawsze… Narzekania, szukanie winnych, użalanie się nad sobą. Czasem trwa chwilę a czasem lata. Lata stracone, zmarnowane, spędzone na zadręczaniu siebie samej i całego swojego otoczenia…
Czy to ma sens? Być może przez chwile tak- ale nie przez resztę życia. Nie ma na to wytłumaczenia. Szczególnie przykre jest to w sytuacji, kiedy dane osoby nawet nie znają przyczyny swojej udręki, nic z tym nie robią, nie zmieniają, nie walczą o siebie… To jak z uwierający butem. Jeśli faktycznie sprawia Ci ból, zdejmujesz go by wyjąc z niego kamyk, opatrujesz stopę, lub się go pozbywasz. Nie nosisz go, dopóki nie zedrze ci nogi do kości…
Dziewczyny, walczcie o siebie- o swoje życie, szczęście, marzenia. Każda z nas ma ostatecznie dużo siły by podjąć taką walkę- wierzcie mi. Wmawianie sobie, że nie dam rady, nie mam siły itd. to bzdury, które nie mogą tłumaczyć Cię już zawsze…
Donna says
Nie rozumiem słowa „siateczkowa” w ostatnim akapicie.
A poza tym odnosząc się do tematu, to bywa tak, że nie ma się siły na zmiany. Bo np. nie dostało się w dzieciństwie takiego poczucia sprawczości. Albo w dorosłym zyciu nie zbudowało się w sobie takiej mocy, by radzić sobie z przeciwnościami losu. Jeśli ktoś mówi, że nie ma siły na zmiany, to tak właśnie jest. Takiej osobie można pokazać, że warto popracować nad przekonaniami, które nie służą. Ale i tak ostateczną decyzja należy do „ofiary”. Która czasem skwapliwie korzysta ze swojej pozycji…
Marta says
Nie do końca się zgodzę. Co mam zrobić jak mam dwójkę dzieci, zarabiam 3tys, nie mam wsparcia rodziców. Jak mam odejść od męża? Dokąd pójdę? Nie stać mnie na wynajęcie mieszkania. Więc twierdzenie że wymyślam tylko realnie patrzę na życie.
Karo Again says
To zależy jak poważna jest sytuacja. Jeśli poszkodowana jest Pani i dzieci, może komuś stać się krzywda, sprawa wymaga odcięcia się, są dorośli, instytucje, fundacje, domy samotnej matki itd. które pomagają takim osobą. Jeśli nie jest ba tyle źle by dosłownie uciekać i można w tym czasie poszukać dodatkowej pracy czy zmienić swoją, można to zrobić, z tym że to też jest działanie, szukanie rozwiązań, staranie…