Twój partner Cię zawiódł, skrzywdził, oszukał… Czujesz się załamana i zrozpaczona. W zależności od tego co się wydarzyło czujesz mniejszy lub większy ból… Czasem zarówno on jak i Twoja duma blokują Ci spojrzenie na całość sytuacji. Nie masz możliwości racjonalnego podejścia do tego co się wydarzyło jak również jej oceny. Czasem to co wydaje się końcem świata w tym momencie, przysłania Ci całościowy obraz sytuacji… Przez to Ty zamykasz się w swojej skorupie a partner w swojej i…nie ma szans na porozumienie.
Większość z rzeczy, które jesteśmy w stanie w związku popsuć- można naprawić – serio! Widywałam już koncertowe katastrofy, którym nikt nie dawał szans, ale…okazywało się, że można. Oczywiście nie bez bólu, łez, ran, walki i chęci obu stron. Prawdziwej, nieudawanej, okupionej walką. Nie każdego na coś takiego stać, dlatego większość par i małżeństw od razu się poddaje i składa broń. To czy się na to decydują, czy nie jest wynikiem najczęściej powagi sytuacji, wielkości „zniszczeń”, siły charakteru, umiejętności trzymania na wodzy swojej własnej zaślepiającej często dumy oraz opanowania. Mówiąc wprost, musimy wyjść ze swojego własnego „Ja” do wspólnego „My”.
Emocje, histeria, załamanie, gniew, żal, ból… To wszystko i wiele więcej siedzi nam na głowie gdy zadzieje się coś złego. To te emocje blokują nasze działanie i to one kiedy opadają…często otwierają nam oczy gdy jest już za późno na cokolwiek. To wtedy w dniu rozprawy rozwodowej czujesz niepewność i niepokój. To wtedy nagle nie jesteś już tak pewna swoich decyzji i kroków. To wtedy łamiesz się i zastanawiasz nad tym ile właściwie w tym wszystkim było wspólnej winy a nie jedynie winy strony przeciwnej. Nie pozwól na to by stało się to za późno i żebyś żałowała swoich decyzji do końca życia… Nie ma nic gorszego niż poczucie niewykorzystanej szansy połączone ze złamanym sercem.
Zbliża się koniec roku, Święta, podsumowania, nowe szanse i nadzieje. Może warto odpuścić gniew i rozgoryczenie. Dać szansę nie tyle drugiej stronie, ale i sobie? Porozmawiać jak ludzie. Pozwolić sobie na szczerość, otwartość, dystans… Spojrzenie w głąb siebie i swojej duszy, nie zagłuszanie pragnień, otwarcie się na drugiego człowieka i stworzenie szansy…
Jestemsoba says
Moją decyzją zakończyło się małżeństwo, które przyniosło mi mnóstwo bólu, strachu i doprowadziło do depresji. Mijają 2 lata…on ma już nową rodzinę, dziecko, jest szczęśliwy z kimś kto potrafił z nim żyć. Ja nie potrafiłam. Cały czas zastanawiam się czy to jego czy moja wina?
Poznałam kogoś. Zaczęliśmy się spotykać 3 m-ce temu. Obiecywał złote góry, opowiadał o planach, a wszystkie brzmiały jak moje marzenia. Uwierzyłam. Popłynęła w to, po to aby dowiedzieć się tydzień temu, że jest kłamcą i oszustem. Prosi o szansę. Nie chcę mu jej dać, bo panicznie boję się kolejnego zawodu.
W głowie kołacze się tylko jedno pytanie: czy to ze mną jest coś nie tak?
ChcęŻyć says
Tak sobie myślę, gdzie jest ta granica… odpuszczenie sobie i pozwolenie sobie pójść dalej.
Jestem pod 2 lata w separacji. Po tym czasie przychodzi teraz przed świętami mąż i mówi spróbujmy… dużo w między czasie się wydarzyło. Był w 2 związkach. Ja teraz pomału otwieram się na nowe uczucie. Pozew rozwodowy przygotowałam… Ale mam cały czas poczucie czy mi wolno, czy mogę odpuścić, czy jednak walczyć o małżeństwo, mimo bólu, upokorzenia, cierpienia po stracie… gdzie jest koniec prób… Razem nie próbowaliśmy bo go nie było. Kiedy chcę iść dalej on wraca i mówi jestem – daj mi szanse. Mamy 2 wspaniałe córki. One chcą żyć dalej…a nie patrzeć na mamę non stop walczącą o każdy dzień. Ale udźwignąć i pogodzić się że już odpuszczam jest bardzo bolesne…
Linka says
Nie to, nie z Tobą jest coś nie tak. Różnie się w życiu układa czasami warto poczekać trochę dłużej i dać sobie czas na to, żeby znaleźć kogoś wartościowego niż zadowalać się byle kim. Może to jeszcze nie Twój czas i na pewno nie ten partner. Najpierw pomyśl o sobie i swoich potrzebach, znajdź jakąś pasję i nie szukaj miłości na silę, ona sama się zjawi.
Ona says
Z mojego doświadczenia powiem tak, jak ktoś kłamie bedzie kłamał jak ktoś zdradza bedzie zdradzał.Dostałas jasny sygnał gość kłamie i teraz musisz odpowiedziec sobie na pytanie czy to ci odpowiada i chcesz tak życ….
Ja też miałam sygnały ale bagatelizowałam i to był moj bład ale widocznie ta lekcja była mi potrzebna.To ty stawiasz granice kto i jak bedzie Cie traktował, pamietaj.
Aga says
Jestem mężatką…jeszcze,ponieważ nie czuję się szczesliwa w tym małżeństwie,o ile tak można nazwać życie z kimś w 13 letniej rozłące..Mąż pracuje poza domem,wraca do domu po 2 tygodniach,na dwa,trzy dni,i jedzie spowrotem..Ja mam na głowie wszystko dosłownie..dwoje dzieci,dom,szkoła..itd Od pewnego czasu czuję,że jestesmy coraz dalej od siebie..nie rozmawiamy ze sobą normalnie,mam wrażenie,że on mnie potrzebuje już tylko do łóżka..Krytykuje,wylicza ile wydaje,nie rozumie mnie..Nie cieszę się że przyjedzie,jest mi to obojetne,przeszksdza mi jego obecność…Wiem,że do niczego to nie doprowadzi..no może do rychłego rozstania…
Ona says
Miałam podobnie, za każdym razem jak mówiłam dosyć- wracał tylko po to żeby mi namieszać w głowie i nic z tego nie wynikało ponieważ teraz już wiem, ze nie było szczerych intencji, złożyłam nawet pozew ktory wycofałam, prawnik wiedział o tych podchodach i powiedzial że z tego i tak nic nie bedzie nie raz przerabial takie historie i miał racje. Dziś już wiem tyle, że nie ma co sie oszukiwać z jakiś powodów zwiazek sie rozpadł i nawet jak sie poskleja to juz nie bedzie to samo a to co sie wydarzyło po drodze zostawia ślad.