Która z nas nie zna tej „metody” na zabliźnienie ran po starym związku? Jak to się mówi, „najlepszym lekarstwem na złamane serce, jest nowa miłość”. Nie wiem czy działa to tylko w stosunku do kobiet (pewnie nie), ale w śród facetów chyba jest to raczej ucieczka w imprezy, szybkie numerki i syndrom „pasa zerwanego ze smyczy”. My kobiety ciut inaczej przeżywam proces rozstania i inaczej staramy się z nim radzić.
Po pierwsze beczymy. Płaczemy, lamentujemy, wyżalamy się lub celebrujemy swą rozpacz w samotności. Wylewamy hektolitry łez, zapijamy je winem, zajadamy lodami, czekolada, pizzą i makaronem. Pogrążamy się w otchłaniach rozpaczy mając na sobie dres, piżamę albo ( w tych najcięższych przypadkach), rzeczy swojego ex. W tym stanie dochodzimy do momentu krytycznego, który tez bywa różny. Możesz nagle zauważyć bezcelowość i bezsens tych działań, możesz dostać ataku paniki, że przez to „pocieszanie” w nic się już nie mieścisz, albo spotkać jakiegoś fajnego faceta i wpaść na pomysł zmiany „pocieszacza” z jedzenia i alkoholu na niego.
W sumie, żadna z tych opcji nie jest zła- trzeba tylko do niej dojrzeć. Co potem? Różnie. Zaczynamy ogarniać dom, odchudzać się lub wręcz głodzić, wpadamy na pomysł zmiany fryzury ( o tym już pisałam- nie polecam), no i oczywiście skupiamy się na nowym obiekcie. Nie ma nic lepszego niż zmiana kierunku myślenia z „dupka który złamał nam serce”, na przystojniaka, który mógłby nam to serce zająć. Niestety, w takich sytuacjach poza sercem, zajmuje nam on przede wszystkim głowę…całą…nie zostawia miejsca na nic…szczególnie nasz rozumek. I tak oto bardzo często (na szczęście nie zawsze), zaczynamy zachodzić z drogi rozpaczy na drogę bezmyślnego zauroczenia. Pochłonięte euforią, tego jak to nam się udało odbić od dna, odcinamy hamulce, pozbawiamy się kół ratunkowych, analizowania i zdroworozsądkowej oceny sytuacji. I żeby nie było, sama wiec dokładnie co to znaczy stracić głowę. Wiem też, jak to jest się potem obudzić z ręką w nocniku.
Czy jednak mimo wszystko, facet-plasterek jest pomocny? Jest. Pozwala nam się wyrwać dołka, przypomnieć o tym że istniejemy i przy odrobinie ogarnięcia się, nadal możemy być w grze. Ważne tylko by nie dać się omotać, nie wyłączyć instynktu samozachowawczego i potraktować ów pana jako wyciągarkę z bagna, ale taką na której się ostatecznie nie powiesimy.
Zranione sarenki mają to do siebie, że często widać po nich, że są łatwym kąskiem. Jeszcze częściej same się do tego przyznajemy, wyznając że dopiero zakończyłyśmy poprzedni związek, mamy złamane serce, zostałyśmy zawiedzione, skrzywdzone i zostawione. To się nazywa strzał w kolano- bo szczerość to jedno a skrajna głupota i kompletny brak taktyki, to drugie. Nie pozuj na sierotę, nie pokazuj tego jak jesteś teraz słaba i zagubiona, nie odkrywaj całości. Pamiętaj jak wielu ludzi, czeka na taką okazję by perfidnie Cię wykorzystać. Wykorzystać uczuciowo, życiowo, finansowo i jak tylko się da. Jesteś pewna, że chcesz na to pozwolić? Potrzebny Ci kolejny zawód do kompletu? Baw się, zregeneruj, odetchnij i odżyj, ale nie daj się wciągnąć na kolejną minę. Pamiętaj, że im więcej ran w krótkim okresie czasu, tym ciężej będzie Ci się wykaraskać z tych tarapatów. Jedno to mieć z kim iść na kawę, drinka czy do kina zamiast doprowadzać siebie samą do ruiny w domu a drugie to dać się obejść jak dziecko i wykorzystać. Nie mylmy tych pojęć i jeśli już, szukajmy faktycznie męskich plasterków a nie plasterków, które będzie nam trzeba odrywać razem ze strupem…
I'm a Young Wife says
To, o czym piszesz, jest takie typowe ;-) Też niejednokrotnie po rozstaniu przechodziłam coś takiego. Warto jest wtedy znaleźć jakiś męski plaster, ale może nie od razu pakować się w coś niesamowicie poważnego, jeśli dopiero chwilę temu skończyłyśmy długoletni związek.
karmel says
Oczywiście tylko mimo wszystko wieszkosc kobiet tego nie rozumie
Beata says
Bardzo lubię czytać twojego bloga, piszesz krótko, zwięźle i na wesoło ☺ czytając czuje się jakbym była z przyjaciółką na kawie!
Ka. says
sama nazwa wskazuje – Plasterek… Jest po, coś. Do użycia (spełnia bardzo istotną rolę, więc bez obrazy), do wyrzucenia. Okrutne. Prawdziwe;)
też rozwiedziona says
Nie zgadzam się z jednym ☺ fryzura! W moim przypadku decyzja o tej zmianie była bardzo dobra. Dodatkowo symbolem wyzwolenia z jarzma stały się buty na wysokim obcasie Gdy przez wiele lat chodziłam w płaskim obuwiu (bo mój partner był mojego wzrostu) w sytuacji rozstania zafundowałam sobie obcasy To nic, że stoją teraz na półce prawie nieużywane – za to na honorowym miejscu