O rozwódkach, krążą historie nie z tej ziemi. Część z nich jest tak absurdalnych, że sama zachodzę w głowę jak ktoś mógł wymyślić coś tak idiotycznego, a inni w to wierzą. Chodzi o dziwne historie, o dziwne przekonania na temat powodu ich rozwodu czy to jakie generalnie są po nim. Myślę, że mity te niestety coraz bardziej rosną w siłę z każdym rokiem, w którym to liczba rozwodów niestety rośnie.
Dziś chciałabym napisać Wam o tych najpopularniejszych a zarazem najbardziej krzywdzących nas – rozwiedzione.
- Desperatka
Baaaaardzo często tak właśnie postrzegana jest wolna i rozwiedziona kobieta. Jak wyposzczona i zdesperowana pannica z obłędem w oczach, która panicznie boi się samotności i w związku z tym usidli jakiegokolwiek faceta, byleby tylko zmienić ten stan. Często jest też postrzegana jako zagrożenie w towarzystwie mającym pary. Szczególnie kobietom wydaje się, że będzie ona dla nich rywalką bez skrupułów, no bo przecież skoro się rozstała z mężem, nie ma dla niej żadnych świętości.
- Coś z nią nie tak
Skoro jest rozwódką, to na pewno dlatego, że coś z nią nie tak. Może jest wiedźmą, może ma dwie lewe ręce, jest leniwa, brzydka, gruba, gderliwa, uciążliwa, zazdrosna, kiepsko prasuje lub nie gotuje. Nie ważne co, coś na pewno jest na rzeczy. Bzdura!
- Ledwo wiąże koniec z końcem
Jak została sama (a mąż na pewno był sponsorem), to zapewne ledwo przędzie, żyje z zasiłku, nic nie umie (a już na pewno znaleźć pracy) i na nic jej nie stać. Jest zaniedbana, źle ubrana i je tylko suche ziemniaki a jej dzieci pałętają się samopas żebrząc o bułkę. Moi drodzy, czasy, kiedy kobiety nie umiały same na siebie zarobić i zadbać o swoich bliskich i siebie minęły. Często zarabiają więcej od partnerów, potrafią się świetnie zorganizować i stać je na to czego potrzebują i chcą, bo są zaradne i świetnie gospodarują budżetem.
- On ją zostawił- wariatka, ona jego-puszczalska
To z ilu powodów można się rozwieść- zaręczam- nie mieści się w głowie. Od powodów totalnie bzdurnych po szalenie ciężkie i zawikłane sytuacje. Nie dzieje się tak tylko dlatego, że kobieta okazała się nie taka jak miała, zdradził ją mąż albo w grę wchodzi nałóg (tak, ludzie uważają, że istnieją chyba tylko takie powody). To dlaczego się tak stało i co zaważyło na tej decyzji, tak naprawdę wiedzą tylko dani małżonkowie i nie powinno to być absolutnie niczyją sprawą. Tym bardziej kategoryzowanie na sztywno powodów jest głupotą samą w sobie, ponieważ związki rozpadają się z winy obojga. Nie ma dymu bez ognia, kij ma zawsze dwa końca a moneta dwie strony- koniec- kropka.
- Mściwa, samotna, zgryźliwa
Najczęściej panowie uważają, że kobieta zostawiona przez męża musi być nieszczęśliwa, mściwa i wściekła jak wygłodniały pies na łańcuchu, który chce każdego rozszarpać. Nie biorą pod uwagę tego, że dla wielu to wyzwolenie, oddech i szczęście. Nie zgłębiają tematu i nie zastanawiają się w ogóle nad całością tego co mogło się stać. Wielokrotnie choćby na blogu, miałam sytuacje w których pojawiał się tu ktoś kto nie miał pojęcia o tym kim jestem, jak wygląda moje życie – kategoryzował mnie jednak od razu, jako rozwódkę z opisu- wciekła, mściwą, samotną, niedowartościowaną, płaczącą całe dnie i skazaną na porażkę.
- Nie wyszło jej w życiu i tak już zostanie
Skazywanie na porażkę. Podejście, że jak raz jej nie wyszło to już tak zostanie i nie ma szans na zmianę. Te osoby nie mają pojęcia jak rozwód i życiowe zakręty potrafią zdopingować do działania, zmian i stania się jeszcze lepszą wersja siebie- świadomą, szczęśliwą i dojrzałą. Kiedy sypie Ci się całe życie i musisz zawalczyć o siebie, uczysz się walczyć i być silna już na stałe. To gorzka lekcja, która potrafi dać naprawdę słodkie owoce.
Drogie Panie, nie przejmujcie się więc oceną innych oraz stereotypami, które są kompletnie nieprzemyślanymi bzdurami wyssanymi z palca. Budujcie zupełnie inną opinie o kobietach rozwiedzionych, bo to właśnie nasza rola. Nie dajmy za wygraną i nie pozwólmy by pogrążyły nas niesprawiedliwe oceny osób, które nie wiedzą nic o naszej sytuacji.
Agnieszka says
Brawo za Artykuł !!! Ludzie w Polsce są niestety bardzo Ograniczeni, jeśli chodzi o tego typu Sprawy…Też niedługo będę Rozwódką, niestety, ale akurat w Mojej sytuacji to Mąż przestał mnie kochać, bo zmienia swoje życie i generalnie każda Kobieta – tak zresztą mi powiedział, byłaby mu kulą u Nogi…Także bywają też Metafizyczne powody rozstań, na które Kobiety nie mają wpływu…Piszę to Pierwszy i Ostatni raz, i generalnie obiecałam sobie nikomu z niczego się nie Tłumaczyć…Oprócz Rodziny, ale to Oczywiste. Jeśli kiedykolwiek ktoś mnie oceni lub jak to często bywa, niekulturalnie będzie się wypytywać , skwituję takiego Delikwenta/tkę uśmiechem lub inteligentną Ripostą !!! Zresztą tak Naprawdę Obcy ludzie nigdy nie pomogą, zwłaszcza Ci wścibscy, dla nich to tylko Woda na Młyn Plotek…Także, Dziewczyny głowa do Góry!!! Nikomu nie musimy się Tłumaczyć z Naszego Życia…Nie zapominajmy, że Rozwód jest sam w sobie wielkim Stresem…Po co sobie dokładać …Pozdrawiam serdecznie !!!
IWONA says
My kobiety jesteśmy z reguły bardzo wrażliwe i działamy pod wpływem emocji. Obserwując wiele przypadków wiem, że potrafimy działać nieracjonalnie i potem pewnych posunięć żałujemy. Szczególnie wtedy gdy jesteśmy świeżo po rozstaniu i nasz ex wyrządził nam krzywdę. Widzę to nawet na swoim przykładzie. Niestety jesteśmy zmuszeni kontaktować się ze sobą, (nad czym bardzo ubolewam) bo mamy dziecko i na każdym takim spotkaniu staram się mu dopiec, dowalić. Czemu? Sama nie wiem, bo za chwilę tego żałuję, bo takie zachowanie jest oznaką słabości. Ale musimy przejść przez ten etap. Chyba nie ma innej możliwości. Dziś określiłam sobie jasno cel. Będę szczęśliwa. Poznałam super faceta i udowodnię mojemu ex, że spełnię z nim (oczywiście obecnym) wszystkie moje plany i zrealizuję marzenia, których przez stłamszenie w poprzednim związku nie było mi dane.
Róbmy tak, żeby nam było dobrze. Wszyscy w koło mają niewiele do gadania.
Malina says
Tak. Ja też jestem przed rozwodem. Niestety już usłyszałam o tym, że jestem zagrożeniem. Odpowiedziałam, że nie wtrącam się w związki i że mam inne wymagania. Fakt, takie sztywne opinie wynikają niestety z niskiego poczucia własnej wartości, strachu i braku sił na to aby zawalczyć o swoje szczęście. Łatwiej jest skrytykować kogoś i jego decyzje. Podjęcie decyzji o rozwodzie wymaga naprawdę dużej odwagi. Wiąże się to z wzięciem w 100% zycia w swoje ręce – o dziwo bez faceta, bez męża. Dla wielu osób to nie do pomyślenia.
Tara says
Mój mąż mnie zostawił…złożył pozew o rozwód bo poczuł się nieszczęśliwy po 15 latach małżeństwa, latach w których mnie zapewniał o swojej miłości, wypełnionych czułością i zapewnieniami, że zawsze będziemy razem. Najgorsze jest to, że nigdy nie wspomniał, że coś jest nie tak…Od trzech miesięcy mieszkam sama bo to ja musiałam się wyprowadzić i bardzo doskwiera mi samotność… czasem sama o sobie myślę, że finalnie stanę sie desperatką i rzucę się na pierwszego lepszego, albo stanę się starą rozlazł i zgorzkniałą babą obwiniającą cały świat za swoje nieszczęście…Czy takie myślenie kiedyś minie, a ja znowu zobaczę,że świat jest piękny, a choć odrobinę szczęśliwa?
A ludzie którzy mieli czelność nazywać się moimi przyjaciółkami dziwnym trafem zniknęli? Czy można być niepewnym swoich mężów czy też partnerów by właśnie rozwodząca się, załamana życiem kobieta była ich zagrożeniem?
Wello says
Te stereotypy nie istnieją lub istnieją marginalnie. Natomiast ma tutaj miejsce inne zjawisko. Osoba rozwiedziona (zwłaszcza po dużych przejściach), czuje się nie fair wobec innych, ma poczucie winy i porażki. Jest to bardzo głębokie, czasami tak bardzo, że takiej osobie rozwiedzionej wydaje się że wszyscy na około wytykają ją palcami. A wtedy to już trzeba kontratakować … mimo że nikt nie atakuje!! :)
Oczywiście jeśli 2ch rozwodników się spotka to pewnie utyskują na „otaczającą nietolerancję”.
Nie jestem rozwodnikiem i odpowiadam swoje odczucia – takie myślenie o „złym rozwodniku” jest niewielkie. Raczej współczucie do tego co taka osoba musiała przejść. Albo coś w rodzaju „oby to mnie nie spotkało”.
Jeśli ktoś z rozwodników ma takie myśli jakby wszyscy go atakowali – to moim zdaniem – to nieprzetrawienie w sobie tego co się stało. Rozwód jest na tyle wstrząsem, że często trudno się pozbierać. Myślenie o innych jako atakujących rozwodników – to pokłosie tego wstrząsu.
karmel says
Proszę mi wierzyć, że jeśli się nie jest rozwodnikiem to ciezko sobie wyobrazić jak to jest jak również ocenić stosunek innych ;) wariant o atakach jest tylko jednym z podanych tutaj
Jowisz says
Fajny artykuł i trafiony w sedno. Jak ktoś napisał ludzie w Polsce są zacofani ale mam wywalone na to co myślą o mnie.
Wściekła i mściwa says
Ja jestem już 10 lat po rozwodzie i dobrze mi z tym. Nie chcę i nie zamierzam zmieniać tego stanu, bo lubię swój spokój i wolność. Ale to fakt. Ludzie są durni i mają wybujałą wyobraźnię. Najczęściej byłam postrzegana jako desperatka – zwłaszcza przez inne kobiety, które w moim towarzystwie trzymały tych swoich wykastrowanych mężów za ramię, albo wrecz na nich wisiały, jakbym była conajmniej tak wyglodniala seksu, że mogłabym się na nich rzucić od razu. To było dla mnie zawsze dość komiczne, bo z całych sił kreuję się na nr 5 – wściekła i msciwa ;) a tak szczerze mówiąc, mężczyźni są mi zwyczajnie obojętni.
Mała Mi says
Ja też jestem po rozwodzie i usłyszałam pewnego dnia od faceta że jestem wybrakowana bo jestem po rozwodzie i że mam brać co popadnie bo na nic więcej nie mam szans. Rozwodu używano jako upokorzenia mnie. I tak było przez 4 lata. Teraz fakt, jestem sama ale realizuje się zawodowo i wierzę że mój książę mnie znajdzie. I czy uważam się za wybrakowana? Nie! Wiem że jestem jeszcze atrakcyjniejsza bo mam mądrość której nie mają inni co nie przeżyli tak życia jak ja.
Rozwiedziona says
Absolutnie się nie zgadzam z tym, że wina zawsze leży po obu stronach. Naprawdę zdążają się przypadki, kiedy kolokwialnie mówiąc można „stawać na rzęsach” i tak niczego nie wskóramy. Jedna osoba nie da rady zbudować silnego związku sama- tego muszą chcieć oboje.
Też rozwiedziona says
W takim przypadku „wina” tej drugiej, „niewinnej” osoby jest to, że pozostawała w takim zwiazku za długo…
Polecam poczytać bloga pani psycholog Tatiany Kostyry, a szcególnie teorii o plusach i minusach:)