Ten blog nie jest o mnie, choć sporo osób tak myślało. Nie piszę go by opowiadać o sobie, nie dla tego, że chce mieć swój wirtualny „różowy pamiętniczek”, nawet nie dla tego by wylewać żale czy gorycz, wyrzucać coś komuś, robić z siebie sierotę. To zupełnie nie tak. Powód jest bardzo prosty. Popełniłam w swoim życiu masę karygodnych błędów, przez te błędy spotkało mnie ogromnie dużo cierpień, ale sama jestem sobie winna. Te wszystkie nauczki, morze łez, lawina niepowodzeń, obrywanie po głowie, mnóstwo mnie nauczyły. Cieszę się teraz, że ta lekcja była aż tak gorzka, bo wiem, że dzięki temu będę pamiętała jej smak do końca życia. Za każdym razem gdy do mojej głowy będzie mi wpadał jakiś głupi pomysł, na drodze stawali źli ludzie a los będzie prowadził krętymi ścieżkami, będę wiedziała co zrobić by się tego wszystkiego natychmiastowo ustrzec.
Ten blog powstał po to, żebym mogła podzielić się z każdym kto tego potrzebuje, swoją gorzką lekcją na tyle, byś ty nie musiała/musiał, sam próbować tego doświadczać na własnej skórze. Obiecałam sobie, że chce pomóc każdej osobie, która będzie potrzebowała tej pomocy, rady, wsparcia, postawienia na nogi, pokazania celu, podzielenia się tym co w jej w środku. Jestem to sobie i innym winna. Chce dzielić się swoimi, całkowicie subiektywnymi spostrzeżeniami, mądrościami, uczuciami, z którymi nie wszyscy muszą się identyfikować i zgadzać.
Życie nauczyło mnie czerpania wiedzy i mądrości życiowej z doświadczeń. Już od szkoły podstawowej, bardziej kręciła mnie wiedza zdobywana podczas zajęć praktycznych, niż klepana na pamięć z tabel, podręczników czy wykładów. Ta wiedza, wyciąganie wniosków, rozkładanie na czynniki pierwsze relacji, zachowań, zależności, kształtowało mnie na przestrzeni lat. Czasem traciłam czujność, gubiłam cel, źle odczytywałam wskazówki i znaki, ale metodą prób i błędów udało mi się rozszyfrować wiele zagadek, które stawiało przede mną życie. W dzieciństwie wielokrotnie słuchałam, że mam się uczyć na cudzych błędach a jak najmniej na swoich. Moja wrodzona przekora wygrała jednak z rozsądkiem i tak oto postanowiłam testować co się da, na własną rękę. Z perspektywy czasu uważam, że pewnie rodzice i dziadkowie mieli rację i zdecydowanie pójście za ich radami sprawiłoby, że na mojej życiowej drodze znalazłoby się więcej płatków róż niż ich kolców, ale teraz przynajmniej mogę o sobie mówić, że jestem babą ze stali ;) Teraz wiem, że tylko od nas zależy jakim będziemy człowiekiem, partnerem, przyjacielem, znajomym. My możemy się na coś godzić lub nie, wybrać coś lub z czegoś zrezygnować. Gdy nam coś nie wyjdzie, możemy mieć pretensje tylko do siebie, choć obarczanie innych jest dużo prostsze i bardziej komfortowe. Szczerość przed samym sobą i innymi, nieprzesadna otwartość, dojrzałość, współodczuwanie, postępowanie w taki sposób w jaki chcielibyśmy my być traktowani, to tylko część zasad, którymi staram się teraz kierować. Są czasem uciążliwe, ale nadają naszej codzienności jaśniejszy, bardziej przejrzysty i klarowny tor. Wybory zawsze należą do nas i od nas zależy jakiego dokonamy i jakimi narzędziami by sobie pomóc się posłużymy. Pamiętajcie o tym zawsze. W jednym z moich ulubionych filmów jest cytat, który idealnie obrazuje tą naszą życiową drogę, mianowicie mówi o tym, że musimy pamiętać, że w swoim życiu musimy grać rolę pierwszoplanową. Nie gramy postaci przyjaciela, drugoplanowej koleżanki czy innej mniej znaczącej roli. Ta rola jest główną, to rola naszego życia. Dlatego niech niepowodzenia, porażki, złe wybór i błędy nie pchają nas w cień naszego życia, nie usuwają ze sceny, nie odbierają głosu- w każdej sytuacji grajmy pierwszą i najważniejszą rolę, walcząc o siebie.
Ogłaszam zatem, że ja, moje kłopoty, mądrzenie się, rady, przemyślenia itd są dla Was. Cieszę się z maili, wiadomości i pytań. Chętnie wszystkie przyjmuje i odpowiadam na nie. Jestem otwarta na wszelkie sugestie, zapytania, tematy, które chcielibyście abym poruszyła mimo, że sama mam ich w głowie milion. Miło jest mi Was tu gościć i chciałaby abyśmy mogli sobie pomóc i się wspierać. To jest da mnie największa radość.
Nauka wyciągania wniosków z własnych błędów i porażek jest naprawdę na wagę złota :) I wcale nie jest łatwa. Nie powoduje ona, że nie popełniasz więcej błędów. Po prostu popełniasz inne. Ale taka mądrość jest moim zdaniem najważniejsza i ona najlepiej pozwala pomagać innym :)
Powodzenia!
mam nadzieje, że moje nowe błędy nie będą już tak kosztowne ;) nauka zawsze jest kwestia pracy i okupiona wysiłkiem i wyrzeczeniami, ale to bezcenne doświadczenia.