Z założenia związek to dwoje ludzi, którzy się kochają, chcą dla siebie jak najlepiej i postanawiają iść razem przez życie wspierając się i pomagając sobie wzajemnie tak by wspólnie rosnąć w siłę. Nie każdy jednak właśnie tak postrzega partnerstwo. Są osoby, które w swoim egoizmie, zapatrzeniu w siebie i totalnym braku szacunku do ludzi, przenigdy nie odnajdą się w zdrowym związku z drugim człowiekiem. Każdego kto zechce się z nimi związać będą próbowały stłamsić, zmusić do robienia tego czego one same chcą i podporządkowania się.
To po krótce spisany obraz osoby toksycznej. Takiej, która każdego dnia zatruwa nasze życie. Osoby, która najpierw robi to tak byś tego za zauważył a potem uzależnia Cię od siebie i zaczyna niszczyć. Partner toksyczny to osoba cwana, przebiegła i zwykle inteligentna. Wie, jak wywierać wpływ na innych, jak zdobywać to czego chce i manipulować nie tylko drugą połówką, ale i każdą inną osobą, od której chce coś uzyskać. Jest bezwzględny, konsekwentny i bezlitosny. Jeśli coś stanie mu na przeszkodzie- pozbywa się tego. Nie będzie się oglądał na twoje szczęście. Dla niego na pierwszym miejscu zawsze będzie on sam.
Toksyczny partner to tez partner, który często jest jak wampir energetyczny. Odbiera Ci dobre samopoczucie, humor, poczucie własnej wartości czy atrakcyjności. Wie, że osłabiając Ciebie, sam rośnie w siłę, bo bardziej Cię od siebie uzależnia. Będzie wykorzystywał Cię do cna, a gdy mu się znudzisz, nie będziesz w stanie dać więcej lub się zbuntujesz, wyrzuci Cię ze swojego życia jak niepotrzebnego śmiecia. Bez sentymentów, żalu czy wahania…
To tez chyba odpowiednie miejsce by wspomnieć, że między innymi poza partnerem warto jest też mieć znajomych, przyjaciół i bliskich. Mimo, że partner toksyczny będzie chciał ich za wszelką cenę od Ciebie odsunąć, nie pozwól mu na to. Kiedy by go zabrakło, zostałabyś zupełnie sama a to szalenie częsty błąd zakochanych kobiet. Rzucamy wszystko, klapki na oczach i tylko on…budzimy się na bruku z walizką za drzwiami i bez nikogo obok.
Pamiętajcie, że partner zbyt zaborczy, zbyt zazdrosny, porywczy, nieprzewidywalny, naciskający i władczy to zwykle osoba toksyczna, która prędzej czy później pokaże na co ją stać. Nie dajcie zwieść się jego czarowi i smutnym opowieściom czy manipulacjom. W najbardziej zaskakującym momencie może je wykorzystać przeciwko Tobie.
Rafał says
Hehe, skąd ja to znam… Samo życie…
Margo says
Miałam tak samo…ale zanim on mnie się pozbył to ja wystapiłam onie rozwód. Teraz walczę o lepszy byt dla dzieci i dla siebie.
CalaJA says
Dajesz rade? Ja jestem przed i mnie to przeraza. Jego nieobliczalnosc.
godzinka says
Właśnie zakończyłam taki związek…jest szalenie trudno pogodzić się z tym wszystkim..zwłaszcza że z takiego związku jest ktoś jeszcze…ktoś dla kogo mam teraz żyć…podnieść się z tej klęski!
Załamana says
Hej odezwij się do mnie prosze, jestem w takiej sytuacji na dodatek pracujemy razem ,kazdego dnia mysle o odejsciu ale boje sie zrobic ten pierwszy krok
Ada says
Ja sirczesciowo wyrwalam i też walcze .. dla córki. A co się dzieje potrzebujesz pomocy?
ZałamanaP. says
Może bardziej wsparcia , rozmowy z kims kto mnie rozumie , podniesienia na duchu . Kiedy rozwazam odejscie ogarnia mnie strach ,wręcz lęk , sa takie dni kiedy on zaczyna swoje pretensje ze zamykam sie w pokoju i placze. Boje sie zyć ,funkcjonować . Odebral mi pewnosc siebie . Niestety pracuje z nim widzimy sie bez ustanku . Nie raz doprowadzal mnie do ostatecznosci chcialam powiedziec rodzinie jaki jest i jak wyglada moje zycie i odejsc od niego
Kasia says
Witaj, ja również jestem w podobnej sytuacji. Jest ciężko bo mimo że się rozstaliśmy jeszcze mieszkamy razem właśnie że względu na to że uzależnił mnie od siebie i na chwilę obecną nie mogę sobie pozwolić żeby się wyprowadzić a dziecka z nim nie zostawię samego. Jakbyście maiły ochotę porozmawiać zapraszam.
Margo says
Hej. Nie bój się. Najwaznie, że o tym myślisz. Zrób pierwszy krok. Nie wiem czym możesz się wyprowadzić czy nie. Ja najpierw powiedziałam, a mieszkaliśmy już od jakiegoś czasu w osobnych pokojach. Polecam Kobieta i Rozwód. Oni pomagają kompleksowo. Napisz do mnie….koniecznie na messenger…Małgorzata Biernaczyk
Ewa says
Ja wciaz tkwie w takim zwiazku. Z dala od swojego kraju, rodziny… w bolu, ciaglych upokorzeniach. Teraz mamy malego synka ktory jest swiadkiem ciaglych agresji slownych. Malymi krokami probuje sie uciec od tego czlowieka. Wiem juz ze jemu na nas nie zalezy, ze zrobi wszystko zeby mnie zniszczyc bo osmielilam sie odejsc.. nawet nie mam wielu znajomych, swiatlo…. rodzina nie miala pojecia. Do tego bede musiala stoczyc wielka bitwe aby moc zabrac synka do Polski.
Teraz wiem ze takich ludzi, toksycznych zazdrosnikow, egoistow nie liczacych sie z niczym powinno sie omijac z daleka.
Kika says
Też mieszkam za granicą i po 9 latach (a 7 w małżeństwie) w takim związku w końcu zdecydowałam się zawalczyć o lepsze życie dla siebie i córki. Warto! Nie jest to proste, ale się da. Powodzenia! Obecnie rok po rozwodzie. Niestety on i tak szuka drogi do zemsty i nadal próbuje swoich sił z manipulacją itd. Ale się nie daję ;)
Dora doris says
Odezwij się do mnie proszę
Załamana says
Także tkwie w takim związku może gdybyśmy się wspierały bylo by nam łatwiej .
Monika says
Świetny post. Dla nas, kobiet które doświadczyły życia z taką osobą, czytając będą tylko kiwac głową. Oby taki post trafił do kobiet, które nadal tkwią w takim „zwiazku” i kompletnienie nie dostrzegają tego co sie dzieje. Z wlaszcza, że początki takich relacji są piękne.
Malina says
Ja też właśnie jestem przed rozwodem. Niestety pokazuje siebie jako wspaniały ojciec i biedny porzucony mąż. Moja rodzina nie akceptuje mojego wyboru. Już nie mogłam znieść tego tlamszenia i ciągnięcia w dół. Wpędzania mnie wciąż w poczucie winy za to jaka jestem i jaka nigdy nie będę. Pokonałam strach i teraz buduję swój świat na nowo.
Angelika says
Nie zwracaj uwagi na to co sadza inni, to Twoje zycie, z wlasnego doswiadczenia wiem, ze pewnie jeszcze dlugo bedzie sie wybielal I obarczal cala wina, pamietaj jednak walczysz o sama siebie. Ja to przetrwalam, w ciagu roku udalo mi sie nadrobic 5 straconych lat, oczywiscie zawodowo, osobowosciowo nie jest latwo uwierzyc, ze jednak nie jest sie az takim zlym czlowiekiem. Wierze jednak ze kiedys to nastapi
Margo-Malina says
Tylko rodzina ma pretensje bo uważa, że napisała gdzieś na fb, że nie popiera i teraz nikt się do mnie nie odzywa. A dzieci tęsknią za rodziną. A przecież miałam prawo do swoich wyborów i do bycia szczęśliwą. Nie rozpisywałam się na fb o tym. Być może nieopatrznie udostepniłam jakiś post…nie wiem. I jakieś żale mają. Ja powiedziałam, że tłumaczyć się nie będę!
marta says
potem juz nic nie boli bo człowiek przywyka DO WSZYSTKICH OBELG EPITETÓW
bo nie zna sie innego zycia
ja tkwie w takiej przepasci matni 16 lat i wiem co to znaczy tak tkwic jak w worku bez powietrza i bładzic po omacku
Załamana says
Straszne. Jakby ktoś dokładnie opisał moje małżeństwo :( serce pęka z bólu
marta says
I to czasem jest kobieta czasem mężczyzna
szkoda ze nie ma w nas takiej pokory
żeby godnie sie rozejść
Bianka says
JA nie umiem odejść. ..parę prób i powrót nie wiem co zrobić …jestem bezsilna ..nie chce mi sie żyć …
karmel says
Właśnie z tego powodu powinna Pani uciekać!
Bianka says
Nie umie. .on mnie tak tlamsi ze nie potrafię już nic…Wszystko co było kiedyś dla mnie piękne nie ma znaczenia
Kika says
To się da zrobić. Trzeba wykrzesać z siebie tą siłę woli. Jak tylko przebrniesz przez najtrudniejszy etap po odejściu (bo to jak z uzależnieniem) to zaczniesz powoli dostrzegać, że życie pięknieje na każdym kroku i będziesz miała szansę na odbudowanie siebie-silnej i szczęśliwej!
Kasia says
Ja nie potrafiłam od ponad 4 lat i myślałam że jestem zła matka bo chce zostawić ojca mojego dziecka. Na tyle byłam w tym wszystkim że to ja czułam się winna za to wszystko co się u nas dzieje. Za jego picie, zdrady. Moje uzależnienie od niego było silne dopóki usłyszałam od swojego syna „nie kłóćcie się bo i tak się nie dogadacie” dodam że on ma 4 lata. Dziecko jest mądrzejsze od nas. Po tym się wyleczyłam z nadzieniem że będzie kiedyś ok i zaczęłam patrzeć tak aby bylo dobrze dla mnie i syna.
Stokrotka says
Ja tkwie w takim związku od dłuższego czasu zdałam sobie z tego sprawę dopiero niedawno on jest silny ma doskonałe poczucie swojej wartości wszystko musi być tak jak on powie,głupi przykład nawet w sklepie kiedy ja coś wybieram z owoców on zawsze zamienia bo to co on wybierze jest lepsze. Miesiąc temu już miałam dość spakowalam się i byłam pewna już ze odejdę ponieważ zawsze mi mówił że mogę odejść od niego, ze nie będzie mnie trzymał i wtedy właśnie się zaczęło że jak odejdę to on sobie coś zrobi ze nie ma sensu jego życie i oczywiście wystraszylam się i zostałam życie trochę się zmieniło jest milszy na chwilę ponieważ jak dalej nie jest tak jak on chce to sa wyzwiska i epitety pod moim adresem. Najgorsze jest to ze z tego wszystkiego zdaje sobie sprawę ze kosztem mojego szczęścia robię wszystko żeby on był szczęśliwy.
Magic says
To się leczy.można się zmienić ale on nie wie jak.potrzebna jest pomoc.terapia jemu lub wam
Agata says
Świetny post. Przeszlam przez to. Rok małżeństwa. Obecnie jestem po rozwodzie. Moj ex partner juz w zaledwie 3 msce po ślubie okazał sie psychopatą. Oczywiscie z początku nie wiedziałam o co chodzi, upatrywałam winę w sobie i myślałam, że tak wygląda ,,docieranie się,,. Wyjście z tego bagna zajęło mi dwa lata, ale z każdym dniem jest lepiej, a eks urabia kolejną
Monika says
Jestem właśnie w takim związku.przed ślubem robił różne akcję ale zawsze był za mną po ślubie wszystko się skończyło. Jestem jego wrogiem wszyscy dookoła są fajni ale nie ja nagle godzi się z rodziną z osobami z którymi nie rozmawiał parę lat.pieknie gra stwarza różne sytuacje zeby pokazac przed rodziną jakim jest wspaniałym ojcem a jaką ja beznadziejna matka.jestem notorycznie poniżana,wyzywana w obecności dzieci.chce odejść ale sie boje bo jestem zastraszana.
ZałamanaP. says
Czy znacie jakies grupy ,portale gdzie mozna szukac wsparcia osob ktore wyszly z takich zwiazkow. potrzebuje z kims o tym.pogadac ,jestem w takim zwiazku na dodatek razem pracujemy i czuje ze po woli umieram przy nim .
Ada says
Podaj do siebie kontakt chetnie pogadam.
Beata says
Tez chyba był toksyczny. Np gdy bylismy w sklepie szukalismy czegos na obiad i stwierdzil se moze to zjemy a ja mialam akurat chetke na cos innego to gdy mi to powiedzialam ze bym cos innego zjadla to wyszedl ze sklepu na fochu.. I moja wina ze ja nie umiem sie dograc. Ze nie dokladnie sprzatam ze on by to lepiej zrobil ale nie posprzatal. Ze czemu ma koszulki wymiete na suszarce ze on jak sobie sam pral to mial lepiej. Do jego auta w ktorym razem jezdzilismy do pracy i do Pl, mam sie dokladac do napraw ubezpieczenia itd bo dupe woze to mam dawac a gdy zaczelam sie sprzeciwiac ze juz wiecej niedam bo to nie moje auto ewnualnie paliwo to ok, to kazal mi spadac na busa i ze on sposnorem nie bedzie… Ze ja ksiezniczka jestem itp na rachunki i jedzenie do domu placiliwmy na pól to uslyszalam nie raz ze kapalam sie 22 min ze za dlugo i bede nadwyzke cala za wode placic ze on potrafi to w 10min zrobic… Wyprowadzilam sie. Myslal se nie zrobie twgo i nie dam sobie rady bez jezyka za granica. I daje! A on mysli ze bede za nim latac teraz i sie plaszczyc, w zyciu!!! I szybko nawiazal kontakt z nowa dziewczyna..
ZałamanaP. says
Te przykłady są żywcem wyjęte z mojego życia . Identyczne sytuacje
Beata says
Ale to i tak przeciez ja (my) jestesmy te złe a oni sa najmadrzejsi i najpiekniesi:D takie sytuacje siadaja na psychike i naprawde czulam sie jak kula przy nodze. Raz mi powiedzial ze ja do niego to „malutka” jestem. Ma wyosokie mniemanie o sobie. Dlatego trzeba miec szacunek tez do siebie i odejsc, pokazac ze potrafimy dac sobie rade bez nich.
ZałamanaP. says
Boze ile taki zwykly odzew osoby ktora rozumie daje odwagi ,nadziei ze mozna to zmienic i jeszcze byc szczesliwą . Ja tez ciagle slysze ze jestem nikim . Z przyjaciolkami niestety juz nie utrzymuje takiego kontaktu aby o tym rozmawiac ,wogole rzadko sie z nimi spotykam zostala mi rodzina, siostra . Wiec teraz zaczyna mnie od nich odciagac .awantury o rozmowy telefoniczne , o to ze jezdze do nich zbyt czesto . Zazdrosc o to ze mam dobry kontakt z rodzicami . Najbardziej boli nie jego zachowanie a to ze ukrywam to wszystko przed rodzina . Nie chce ich obarczac tym i przyznawac sie do takiej porazki
kk says
Podobna syt z autem mam zeby na paliwo sie dokladac i ze tez ksiezniczkom jestem, zeby jeszcze na ubezpieczenie polowe dawac . Ja powiedzialam ze to db zart.
bijoue says
U mnie było identycznie… mija pol roku od rozstania a ja nadal czasem myślę, że to wszystko moja wina… kiedy to przejdzie…
Dominik says
Dlaczego tylko o facetach jest ten post toksyczna partnerka też istnieje ja na szczęście mam taką idealną mylicie też fakt przyjaciółek kiedy wspólnie przez pracę macie mało czasu dla siebie a w wolne dni przyjaciółki porywają ukochaną na babskie pogaduchy wieczory to jest ok ? To co facet ma być tylko od $$ i mamy mijać się w domu ? Artykuły bardzo ogólny i nie rzetelny
karmel says
Rozumie Pan określenie „toksyczny partner”? Nie ma ono nic wspólnego z wychodzeniem z przyjaciółkami i olewaniem- to nie to. I tak, tyczy się do obu płci.
Wludyka Marzena says
Czesc czytajac twoj komentarz to jakbym czytala historie swojego zycia.dasz rade.ja jestem tego doskonalym przykladem.trzymam kciuki
Sylwia says
Ja niecały tydzień temu wyszłam z takiego związku. Wiedziałam z kim mam do czynienia a mimo to nadal w tym trwałam… wiedziałam, że nie kocham ale cały czas coś mnie przy nim trzymało… teraz od kilku dni siedze w domu załamana, oszukana i rozczarowana… podobno mnie kochał a oszukiwał, okłamywał… nie moge spać ani jeść, prawie cały czas płacze podczas gdy on się świetnie bawi a wine za rozstanie przypisał właśnie moim znajomym, za którymi nie przepadał i vice versa… ja wiem, że on nie jest tego wart ale przez to wszystko zatraciłam gdzieś siebie… nie wiem czego chce… gdzieś tam w głębi duszy chce jego, ale wiem, że to jest niemożliwe… właśnie umówiłam się do psychologa bo innej opcji nie widze. Muszę stanąć na nogi i żyć dalej… ten człowiek zniszczył mnie od środka, zabrał mi 14 miesięcy mojego życia, moją energie… obiecałam sobie już dziś nie płakać ale po przeczytaniu tego postu i pisaniu komentarza wszystko wróciło i znowu pękłam…
Beata says
Sylwus dasz rade. Ja po 5 latach czuje to samo mino wszystkiwgo w glebi duszy to samo czuje co Ty ale wiem ze on nie jest mnie wart. W dodatku pracujemy w jednwj firmie i musze go niestety widywac i pokazuje mi jaki to on teraz szczesliwy jest i radosny kazdego dnia w dodatku wiem ze z kims sie spotyka i pisze smsy calymi dniami to tez boli ale staram miec to juz gleboko gdziesi mysle o sobie. Tez zniszczyl moja wartosc i samoocene i wine cala zwalil na mnie za to ja ta zla bylam. Moje zimne zachowamnie bylo odzwierciedleniwm jego zachowania, chamstwa i ciagle wypominania. Gdy sie wyprowadzalam jemu tak gul skakał ze uslyszalam ze jestem tępa dzidą bo mu sie postawilam. Problwmy robil gdy chcialam po reszte rzeczy przyjechac. Ze mam sie do niego dostosowywac bo to „jego” mieszkanie i on bedzie decydowal kiedy. Uwierz mi nie warto płakac bo oni i tak maja nas gdzies. Glowa do gory damy rade;)
ZałamanaP. says
Mam nadzieję że czas wyleczy twoje rany i dojdziesz do siebie . Ja jestem w takim zwiazku i rozumiem ,boje sie odejscia ,jego reakcji, tego jak to zniose i ze bede chciala wrocic . Jakie to trudne ,skomplikowane i chore . Powodzenia badz silna , jesli uda sie tobie to mi takze . <3
ZałamanaP. says
Beata ja wlasnie tez mam taka sytuacje ze chce odejsc od takiego toksycznego partnera i tez z nim pracuje . Czytajac twoj post jak i inne wierze ze moge jeszcze ulozyc sobie zycie i byc szczesliwa jak kiedys .
Ja says
Odejście jest najlepszym rozwiązaniem!!!
Ja odeszłam po 17 latach (z czego 4 w małżeństwie)- skończyło się to drastycznie dla mnie. O mały włos szpital.Nie jest łatwo(gdyż nadal jestem zastraszana -groźby, obelgi itd) ale warto wtedy szukać wsparcia – psycholog, terapeuta,policja.
Ja już dwa lata próbuję odbudować siebie.
Nie daj się zniszczyć, bo na pewno jesteś wartościową osobą. Uważam, że warto i trzeba odejść.
Beata says
Odejdz!!! U mnie sie to ciaglo kilka.msc. Jedna kłotnia kazal mi spier****spakowalam rzeczy w godzine.A on nie wiedzial co mial ze soba zrobic! Tak mu gul chodzil ze az mi sie smiac chcialo a po zlosci jeszcze rzucal mi pod nogi jakies rzeczy zebym sobie to zabrala tzw smieci zeby sie pozbyc. A wszystko mu zostawilam meble itd a razem je kupowalismy ani grosza nie wzielam za to wyszlam z niczym tylko moje walizki. A on na koniec nie potrafil mi mojej polowy kaucji oddac… „Bo mu sie nalezy” ehhh szkoda nerwów i zachodu o to. Nie maja i niech beda szczesliwi karma moze kiedys wroci;) miej odwage zrobic to jesli czujesz ze Ci zle. Swiat nalezy do odwaznych
Miej to jako wyzwanie a wszystko sie ulozy. I ja w to wierze, pozdrawiam;)
Kasia says
Dziewczyny wszystkie jesteście silne, mądre, piękne i na pewno dacie radę. Nie myślcie że bez faceta nie dacie sobie rady, niech ta myśl wami nie rządzi. Nie skupiacie się co ludzie powiedzą nawet z Waszego najbliższego otoczenia. To zweryfikuje tylko kto jest waszym przyjacielem a kto nie. My kobiety jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje. Oczywiście nikt nie mówi że będzie łatwo i kolorowo przynajmniej nie na samym początku. Będziemy często płakać w poduszkę ale nie możemy się poddać! Najlepiej o tym wiedzą matki, przecież nasze dzieci na nas patrzą musimy im dać przykład aby później to one się nie poddawały w trudnych życiowych sytuacjach. Dziewczyny to jest Wasze życie i nikt nie może go przeżyć za Was. Zadajcie sobie pytanie i to się tyczy wszystkiego czy : kocham siebie, wspieram siebie i szanuje siebie? Jezeli tak to wybierzecie najlepsza dla siebie drogę, taką która pozwoli być Wam szczęśliwymi spełnionymi kobietami. Musicie zacząć od siebie a później wszystko się ułoży i zobaczycie jakie życie może być piękne. Bez faceta. A w odpowiednim momencie wszechświat podsunie Wam tego właściwego.
Beata says
Madre slowa. Miejmy szacunek do siebie i honor. Nie dajmy sie plaszczyc za nimi bo wtedy widza ze nie umiemy zyc bez nich i to beda wykorzystywac i sie cieszyc sie a ich ego urosnie bardziej. Damy sobie rade i czekajny na kogos kto nas bedzie dobrze traktowal z szacunkiem. Zycze to kazdej i sobie;)
ZałamanaP. says
Pięknie napisane podsumowanie . Ten artykuł i odzew was wszystkich dał mi dużo odwagi sił i nadziei . Dziękuje
Syla says
Z przykrością przyłączam sie do kobiet ktore przeżyły koszmar bycia w związku z toksycznym partnerem. Ja 1,5 roku po rozwodzie – małżeństwo trwało 6 lat. Bardzo długich i ciężkich 6 lat. W ciagu tego czasu zostałam wyniszczona doszczętnie ale teraz walczę o siebie i córkę bo nadal nie jest łatwo. Byly mąż w trakcie małżeństwa miał konta na bdsm, fellows itp. Po odkryciu tego dalam mu szanse co bylo dużym bledem bo on widząc to utwierdzil sie ze nie umiem zyc bez niego. Na każdym kroku obwinianie, ubliżanie, awantury. Umniejszanie ze zle ubrana, zle umalowana. Odsuwanie od rodziny i znajomych. Teraz punktem ataków jest dziecko. Myslalam ze jak kogos pozna to odpusci ale nie. Jego nowa partnerka jeszcze mu wtoruje. Czy to sie kiedys skończy? Tracę nadzieje! Dodam ze to policjant wiec postepowanie karne ktore bylo zostalo umorzone!
Ren says
Syla, jestem w takiej samej sytuacji. Jak się trzymasz?
Magdalena says
Ja juz jestem prawie po. Najważniejsze, ze nie chodzi po tej samej podlodze co ja, nie slysze go i nie wyczuwam. Dalam mu sie sciagnac zagranice i po roku zostalam zupelnie sama. „NIEDOBRA BYLAM”. Przeszlam przez wszystkie etapy porzucenia (mysli samobojcze, rozpacz, strach, panike, obwinianie samej siebie, …) i to mnie tylko wzmocnilo. Jesli ktos potrzebuje wsparcia to chetnie sluze doświadczeniem. Teraz jestem sama, co nid znaczy samotna, i w koncu szczesliwa
CalaJA says
A najlepsze, ze to Ty masz wyrzuty i jestes ta zla, a oni sa cudowni i zadnej winy w sobie nie widza. Kolejna kochanka? No co Ty wymyslilas sobie. Generalnie jestes glupia,beznadziejna itp. O gorszych epitatach nie wspomne. Poza tym rodzina najwazniejsza.
Onaxxx89 says
Witam Was wszystkich.
Tkwię w syfie ponad 5 lat. On młodszy ode mnie 4 lata, z zewnątrz spokojny, cichy, małomówny.
W 4 ścianach lodowaty egoista, widzący tylko siebie, nigdy nie widzący swoich wad i jego stany emocjonalne są z mojego powodu (ciągły stres). A gdzie ja w tym wszystkim..? Z bardzo niezależnej, mega pewnej siebie kobiety zrobiłam się wrakiem, gdzie powróciła mi choroba tarczycy (po przewlekłym stresie) i mam podejrzenie depresji. Zostałam na tyle bezsilna ze nie potrafiłam od niego odejść-zawsze mnie zmanipulował swoją „dobrocią” i to trwało może 2 tyg. Później od nowa to samo, a ja zostałam z poczuciem winy samej na siebie ze znów dałam się oszukać. Ponadto mam dowody na to ze pokazuje screeny z rozmow swoim bliksim, a i pewnie znajomym-bywało tak ze prowokował mnie do nerwów i agresji i wyzwisk a on był spokojny i wtedy pokazywał takie rozmowy innym.
Ja nie jestem święta: ja mam dużo za uszami. Ale! Z osoby imprezowej potrafiłam zmienić się na kochająca dobra kobietę, która nawet nauczyła się dla niego gotowac. Miał uprane uprasowane posprzątane nagotowane. A ja przy tym starałam się zawsze wyglądać atrakcyjne.m-mimo ze mam bardzo mało cAsu bo dużo pracuje (na etacie i zajmuje się sportem).
Mamy psa. Nawet psiaka traktuje lepiej ode mnie bo ja nie mogę się DOPROSIĆ o czułość, bliskość…daje ją psu. Bezgranicznie. Aczkolwiek wiem ze jesy to zagrywka jego tak aby mi dopiec i pokazać gdzie jest moje miejsce.
Podjęłam decyzje o rozstaniu – teraz już na poważnie. Nie chce mieć z tym człowiekiem nic do czynienia. Chce się odciąć. Moja rodzina go szczerze nienawidzi i nie poznaje mojej przemiany bo stałam się smutna i zamyślona. Dość tego.
Jest jeden problem – pies. Suczka jest dla mnie wszystkim – jest z nami od końca kwietnia. I teraz tak…pomysł na to żeby piesek był jest faktycznie jego. Decyzja wspólna. On tylko wypełnił ankietę i po znajomosci jego przyjaciela udało nam się ja mieć w ciągu tygodnia.
Ja pracuje na etacie od czerwca Wiec dzień w dzień byłam z malutka (miała wyedy 3 miesiace). Karmienie, uczenie się załatwiania na matę (brak szczepień uniemożliwiał wychodzenie na dwor), wszystkie komendy (a zna ich bardzo dużo), późniejsze uczenie siusiania na dworze, pilnowanie szczepień, preparatów na kleszcze – wszystko to ja ogarnelam. Nawet imię jej wymyslilam..on pracuje po 12h bo tak ma zmiany. Zatem nie jest zdolny do tego aby mieć psa i aby zapewnić mu dobre życie. W dodatku ma dużo innych zajęć – treningi siłownia i milion innych. W lipcu w pracował ponad 300 h (z jego woli, nic nie musiał) Wiec nie było go praktycznie w ogóle w domu. Znów slodki ciężar wychowania Suni spadł na mnie (nie narzekam żeby była jasność). W sierpniu na cały miesiąc wyleciał do Tajlandii. I znów się sytuacja powtórzyła :)
W sierpniu podjęłam próbę uwolnienia się podczas jego nieobecności – ale zmiękłam bo płakał za psem…dałam ostatnia szanse na polepszenie relacji. Od tamtego momentu udowadnia mi ze pies NAGLE jest dla niego najważniejszy i ze jesy w stanie dużo dla niej zrobić.
Do końca roku ma się wynieść z mieszkania. Dodam ze zaczęła się batalia o psa – jego jedyny argument ze to był jego pomysł…w sierpniu pojechałam do fundacji (prawnie moja suczka jest własnością fundacji do momentu zakończenia sprawy w sądzie)-tam powiedziałam jaka jest sytuacja, Panie powiedziały ze wobec tego w ogóle nie ma innego wyjścia i piesek jest pod moja opieka (on się nie wywiązywał z umowy nie wysyłał relacji i faktur). Miał to w dupie :)
I teraz tak. On powiedział ze nigdy psa mi nie zostawi. Ja nie mam w tym stanie siły się z nim wykłócać. Chce to zrobić bezbolesnie i szybko.
A przede wszystkim po rozstaniu chce urwać kontakt WSZĘDZIE-bo chce ratować siebie. Czy w takiej sytuacji zabranie psa przeze mnie i odcięcie się od niego to duży grzech? Co mi radzicie?! Dodam ze on bezwzględnie chce mi ja zabrać nie patrząc na moje uczucia.
I. says
Byłam w takim związku… Mam z tą osobą dziecko… To ja zakończyłam ten związek. Byłam już na takim etapie, że sama jego obecność mnie denerwowala, wzbudzala agresję i zabierala siły… Robił że mnie wariatka, umnirjszal jako mamie, kobiecie, człowiekowi… To zawsze ja byłam winna wszystkiemu, to zawsze mu było wstyd, wszystko było ważniejsze niż ja… Zanim poukladalam sobie to wszystko, wylalam dużo łez a nerwy zabieraly siły… Gdybym nie podjęła decyzji o odejściu, dziś byłabym bardzo smutna osoba. Dziś mam cudownego męża, jestem szczęśliwa. W końcu czuje się NORMALNIE i wiem, że taka jestem, że związek dwojga ludzi powinien i może być NORMALNY. Dobrze zrobiłam. Trzymam za wszystkich kciuki, żeby czuli się ważni w swoich związkach i szczęśliwi RAZEM! POWODZENIA!
karmel says
bardzo Cię podziwiam! Uważam, że każda kobieta będąca w takiej sytuacji powinna przeczytać twoją i podobne historie by uwierzyć, że da się żyć inaczej!
Gosia says
Ja też przez 15 lat żyłam w takim toksycznym związku. Podporządkował sobie mnie całkowicie, nie miałam nic do powiedzenia. Ciągłe awantury, oskarżania, obelgi, szantaż, wyzwiska, krytyka. To wszystko zniszczyło moje poczucie wartości, doprowadziło do depresji. Udało mi się od niego uwolnić, ale niestety jeszcze rozwód przede mną. Ponieważ łączą nas dzieci, to on jeszcze mnie nęka psychicznie w moim własnym domu i nastawia dzieci przeciwko mnie i wiem, że nie spocznie dopóki mnie nie zniszczy…
Anonimeks says
A kobieta moze byc tym partnerem …. Bo tak sobie to czytam i zastanawiam sie czy aby ktos tu nie przesadza i ciagle posze o mężczyznach. A niestety z opowiesci znajomych to raczej facet sie ugina i jak ten piesek lata po sklepach galeriach albo koczuje w samochodzie bo Pani ma ochote na zakupy. A moze trzeba sie zastanowic nad pytaniem co to jest zwiazek partnerski, czy aby polega on na tym aby służyć a moze na tym aby akceptowac druga osobe i żyć z tym. Aby rozumiemiec ze jest inny i godzic sie z tym a z drugiej strony samemy byc takim samym i wymagać od partnera ze ma sie swoje zdanie i oczekuje sie zrozumienia. Niestety z doswiadczenia moge stwierdzic ze jedna ze stron oczekije ze inni zajma sie ich problemami a jak tak nie jest to sa zli. Przykre ale prawdziwe.
karmel says
Wszystko w życiu ludzkim działa w dwie strony więc partner toksyczny może być zarówno kobietą jak i mężczyzną ;) więc o oczywistościach wspomina chyba nie trzeba.
Zachęcam do przeczytania większej ilości wpisów, bo o kobietach jest tu sporo i to bez gładkich słów ;)
ona26 says
A ktoś jest tu po rozwodzie i potrafi doradzic co i jak? Chodzi też o dzieci ze związku małżeńskiego.
Już nie wytrzymuje ciągłego dreczenia mnie i mojej pierwszej córki (nie ze związku małżeń) ciągle wygąnia ja do swojego pokoju żeby nie siedziala ze mną
ona26 says
A czy ktoś jest w trakcie rozwodu bądź po? ? alimentyna dzieci ze związku małże nskiego. Opieka i wszelkie kwestie związane z tym? Mam już dość. 2lata małżeństwa