!!NOWY POST!!
Podczas ciężkich sytuacji życiowych, jedną z najtrudniejszych rzeczy jest chyba walka ze swoimi nastrojami. Ciężko je przewidzieć, trudno z nimi walczyć a do tego zwykle bardzo mocno dominują nad nami wpływając na prawie każdą dziedzinę naszego życia. Czy da się z nimi jakoś walczyć, próbować je ustabilizować, unormować? Cóż, każdy przypadek jest nieco inny, ale ja chciałam Wam dziś powiedzieć o moich sposobach oraz spostrzeżeniach. Dlatego właśnie zapraszam do lektury :)
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że zupełnie inny problem mamy, gdy nasz nastrój spowodowany jest stratą bliskiej osoby czy rozstaniem a zupełnie inny, gdy chodzi depresje, załamanie czy burze hormonów (z którą aktualnie sama walczę). Do tego dochodzi czynnik ludzki, czyli to jaki mamy charakter, tendencje, na ile generalnie jesteśmy silni psychicznie i jak radzimy sobie ze stresem. Są przecież osoby, które permanentnie mają doła, bo pada, jest piątek czy coś ugryzło nas w nos ;) Każda z tych cech i rzeczy z pewnością ma znaczenie.
Dla mnie podstawą, jeśli chodzi o huśtawki nastrojów i rozbicie emocjonalne, zawsze było wyrzucanie na zewnątrz swoich emocji. Przez długi czas tego nie potrafiłam, tłumiłam je w sobie i hamowałam, ale kiedy przekracza się pewną granicę, jest się już za nią…chyba nie da się tak dłużej. Dlatego właśnie warto się ich pozbywać. Bieganie, ćwiczenia, uderzenie pięścią w ścianę, skakanie, śpiewanie…cokolwiek to jest a pomaga Ci wyrzucić negatywne emocje, rób to! Słuchaj również swojego organizmu i jego potrzeb. Jeśli każe Ci płakać, płacz. Jeśli potrzebujesz słuchać głośniej muzyki, zrób to! Przebywanie z ludźmi lub chwila samotności. Rozmowa lub milczenie, aby zebrać myśli. Ja na przykład kułam i skrobałam ściany przy głośnej muzyce albo wylewałam siódme poty na siłowni :)
Pamiętaj, Twój stan psychiczny, wpływa na Twoją fizyczność i na odwrót. Jeśli twoje samopoczucie jest złe, wpływa to na Twoje zdrowie. Musisz więc zadbać o swoje ciało mimo gorszego stanu. Myć się, jeść, nawadniać się. Zachowanie balansu między obiema tymi sferami jest mega ważne. Wyglądając jak sto nieszczęść, jedząc byle co i nie dbając o siebie, tylko potęgujesz swoje złe samopoczucie.
Staraj się również o to, by choćby częściowo panować nad tym, ile trwa okres rekonwalescencji. Każdy musi przejść swoją żałobę, musi jakoś dojść do siebie i potrzebuje czasu, ale ten czas nie może zamienić się w lata wegetacji. Przy załamaniach nerwowych i depresji, jest zdecydowanie ciężej, ale te leczy się u specjalisty. Pamiętaj, sama nie wyleczysz depresji czy załamania! Nie zrobią tego za Ciebie również leki. Bywają one konieczne, pozwalają zyskać równowagę, uspokoić myśli, czy ciut podnieść nastrój, ale bierzesz je po to by móc być w stanie pracować przy tym z terapeutą lub psychologiem. One nie rozwiążą za Ciebie problemów, nie podejmą decyzji, nie zrobią odpowiednich kroków ani Cię nie pocieszą. Nie wpadnij w pułapkę myślenia, że wystarczą.
Przy burzy hormonów, też jest ciut inaczej. Ja walczę z nią od około 2 tygodni i również nie jest łatwo. Ciężko zapanować nad rozregulowanym kompletnie organizmem, gdy czujesz, że przejął nad Tobą władzę. Kiedy raz płaczesz a za chwilę się śmiejesz i kompletnie nie masz pojęcia czemu tak się dzieje. Pomaga mi jednak melisa, wyciszanie się muzyką, głęboki oddech, pozwalanie sobie na płacz, oglądanie filmów czy czytanie- coś, co zajmuje moją głowę. Dobrze, jeśli zachowujesz dookoła siebie też ład i porządek oraz pozwalasz sobie na spokój. Harmonia dookoła Ciebie również pozwoli Ci uspokoić twoje wnętrze, za to kiedy dookoła Ciebie panuje bałagan i zamieszanie- odbija się to na Tobie.
Pamiętaj, że masz prawo do złego samopoczucia, masz prawo do bycia smutną, zrezygnowaną, do tego by najzwyczajniej w świecie mieć dość. Pozwól sobie na to, ale nie daj się temu porwać na stałe. Zafunduj sobie porządną rekonwalescencję, ale nie zapominaj o tym by robić wszystko by było coraz lepiej a nie coraz gorzej. Staraj się robić rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność i radość. Czas z przyjaciółmi, zabawa z dzieckiem, wyjście do kina, zjedzenie czegoś dobrego, długa kąpiel z pianą. Każda z tych rzeczy Ci się należy, a jeśli dodatkowo pomaga, działaj śmiało. Nie odmawiaj również pomocy ze strony innych. Czasem warto z niej skorzystać. Druga osoba to możliwość otrzymania innego punktu widzenia, porady, wygadania się czy pocieszenia. Nie broń się przed tym. Pamiętaj również, że ktoś stojący z boku, być może zwróci Ci uwagę na twoje błędy, ale w dobrej intencji. Każdą sugestię warto przeanalizować i- co ważne- starać się być krytyczny nie tylko wobec tych, którzy sprawili, że się tak czujesz, ale i samego siebie. To klucz do odnalezienia siebie w nowej sytuacji.
ANKA91 says
Może się Pani odnieść do moich komentarzy z artykułu nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.?
karmel says
Nie wiem, czy zwracać się Pani Anno, czy Panie Krzysztofie- o jakie komentarze chodzi?