!!NOWY POST!!
Ostatnio ze sporym odzewem spotkał się mój post dotyczący wejścia w nowy związek po jakiejś przerwie, przejściach lub zwyczajnie będąc już po 30, kiedy to zwykle jesteśmy dużo dojrzalsi. W tym wieku zwykle wiemy już czego chcemy, oczekujemy, jak wyobrażamy sobie nasz związek i przyszłość z drugą osobą. Teoretycznie łatwiej nam artykułować nasze oczekiwania i pragnienia ze względu na wiek oraz doświadczenia a mimo to… No właśnie- pragniemy miłości, ale boimy się wejść w to na 100%, gdy nadarza się taka okazja.
Z obserwacji, ale i własnych doświadczeń widzę, że nawet kiedy faktycznie spada na nas uczucie, pochłania nas i wprowadza w stan euforii oraz zakochania (które rozwija się w kierunku czegoś poważnego), pojawia się w końcu moment wahania. Nie u wszystkich, ale sporej większość. To, że przez pewien czas było się samemu i przywykło do plusów tej sytuacji sprawia, że czujemy lęk i obawę przed ogromnymi zamianami jakie niesie za sobą życie w parze. Z jednej strony przeraża nas, że może się nie udać i sielanka jaką przeżywamy za chwilę się skończy. Z drugiej zaś nie chcemy by okradziono nas z autonomii, elastyczności, luzu i przestrzeni, jaką daje życie singla. Ciężko nam pogodzić się z tym, jakie zmiany mogą może to za sobą nieść.
Całkowicie to rozumiem. Przez długi czas pracowałam sobie na to co jako singiel osiągnęłam i nie mówię tu tylko o dobrach materialnych. Chodzi mi o poczucie własnej wartości, umiejętność spędzania czasu z samą sobą, kontakty z innymi, pracę, życie codzienne itd. Kiedy poznałam W. nagle wszystko przewróciło się do góry nogami, bo mimo że dzieliły nas na początku kilometry, już sam fakt pojawienia się kogoś w naszym życiu, sporo zmienia. Ja również czułam lęk. Nie wiedziałam, jak to będzie i czy spokojne i poukładane przeze mnie życie, jak i moja przestrzeń na tym nie ucierpią. Okazało się jednak, że były to głupie obawy, bo wszystko ostatecznie potoczyło się bardzo naturalnie i fajnie- tak, że sama lepiej bym tego nie zaplanowała.
To, co może Wam pomóc w podjęciu dobrej decyzji, a także zbudowaniu poczucia, że macie obok siebie właściwą osobę to kilka punktów, które warto zweryfikować i odhaczyć. Zamieszczam je poniżej i mam nadzieje, że rozjaśnią Wam troszeczkę w głowie J
- Czy poza uczuciem i pociągiem fizycznym lubimy się z daną osobą i traktujemy ją jak najlepszego przyjaciela? Czy jesteśmy w stanie powiedzieć jej o wszystkim, nie mamy z nią tajemnic i tabu. Czy lubimy wspólnie spędzać razem czas, są rzeczy które nas łączą i które będą sprawiały, że będzie dla nas ważna i atrakcyjna już zawsze?
- Czy mamy podobne oczekiwania i plany wobec życia i planów na przyszłość? Czy podobnie widzimy życie razem, związek, budowanie nowej rodziny?
- Temperament- czy pasujemy do siebie pod względem fizycznym i erotycznym. To szalenie istotne, bo ta płaszczyzna zarówno w związku, jak i w życiu po prostu, jest niezwykle ważna. Ma wpływ na nasze samopoczucie, poczucie własnej wartości, seksualność oraz spełnienie i zaspokojenie potrzeby bliskości.
- Czy zamknęliśmy wszystkie istotne sprawy z przeszłości mogące mieć wpływ na tą relację oraz, czy poinformowaliśmy nowego partnera o wszystkich ważnych kwestiach, o których ma prawo wiedzieć?
- Czy spędziliśmy ze sobą dostatecznie dużo czasu, aby móc podjąć wiążące decyzje. Czy mieliśmy szansę „sprawdzić się” na różnych polach, w różnych sytuacjach oraz miejscach np., podczas kryzysu, wyjazdów, spotkań z rodziną i przyjaciółmi, w działaniu pod presją itd.
- Czy mamy świadomość wzajemnych wad i zalet oraz jesteśmy pewni, że damy rade z nimi żyć (biorąc pod uwagę, że z wiekiem wady zwykle się pogłębiają). Na ile zalety są w stanie zrekompensować nam odnalezione wady. Czy te wady dostrzegamy i czy umiemy je dokładnie wymienić- jeśli nie, to znaczy, że nie znamy się dostatecznie dobrze.
Mam nadzieję, że ten tekst pomoże Wam w dostrzeżeniu pewnych rzeczy, zachęci do podjęcia próby jeśli czujecie, że dana osoba jest tego warta i sprawi, że poczujecie wewnętrzny spokój.
Anna_ka says
Od siebie dodałabym jeszcze wnikliwą obserwację rodziców partnera. Jakimi są ludźmi (zwłaszcza ojciec), jak wygląda ich relacja, czy widać że się kochają. Bo jeśli gołym okiem można zauważyć że nie ma między nimi uczucia, nie dogadują się i raczej są ze sobą z przyzwyczajenia, to na 90% z naszym związkiem będzie tak samo. Jesli ojciec nie szanuje matki, jest duże prawdopodobieństwo że syn także nie będzie szanował swojej kobiety. Myślę że niewiele osób ma świadomość jak wiele wynosi się z domu.
Agnieszka says
100% prawda. Szkoda, że nie słuchałam mojej mamy jak jej opowiadałam co się dzieje w domu mojego ex męża, gdy mówiła mi, że syn przejmuje zachowania ojca.
Aga says
Nie zgadzam się z tym
Syna wychowuje także matka
Każdy człowiek jest inny i skoro widział negatywne zachowania ojca może zrobić wszystko żeby nie być taki właśnie jak on
Frau22 says
dzięki za nowy post! są to ważne pytania i pomagają lepiej zrozumieć siebie
Cori says
A co poradziłybyście w sytuacji gdy byłyście 6 lat w związku , wzięliście ślub ale tak naprawdę od początku ta relacja was przytłaczała. Wiele razy próbowałyście odejść. Ale szkoda wam było jego, bo ja mam wsparcie rodziny on jest kompletnie sam. . Wasz mąż naprawdę bywa cudownym człowiekiem , ale ma swoje demony z dzieciństwa ( ojciec pił i bił) rodzice się rozwiedli. On nie ma szacunku do mamy a przy kłótniach wychodzi brak szacunku do mnie. Mnie nigdy nie uderzył ale zdarzało mu się rozwalić coś. Przy kłótni mówi tak aby trafić was w najczulsze punkty i słabości. Ja w pewnym momencie gdzie kiedyś byłam osobą czułą , a po latach bycia z nim jestem oschła , nie mam w sobie za wiele emocji. Sex tez jest „obowiązkiem małżeńskim” a nie przyjmnoscią. Jakiś czas temu zrozumiałam, że aby ratować siebie ja muszę to zakończyć. Nie było łatwo bo mieszkaliśmy za granica. Ale dałam radę spakowałam się i wróciłam. Wszystko jest świeże bo wróciłam 2 tyg temu. W miedzy czasie kiedy już wiedziałam, że miedzy nami i tak koniec nawiązał się kontakt z moja „ pierwsza miłością” w końcu poczułam jakieś emocje , motylki w brzuchu, pożądanie. Tyle ze jestem totalnie zagubiona co robić. Ciagle jestem żoną , ale wiem , że to małżeństwo nie ma racji bytu bo zbyt wiele straciłam siebie przez nie. Nie mam poczucia własnej wartości , kompleksy , jestem niestabilna … kiedyś byłam pewna siebie kobieta. Nie wiem co robić i jak to rozegrać. Na pewno muszę iść do psychologa bo sama ze sobą nie dam sobie rady. Ale czy rozwijać dawna znajomość ?