Wybór sukni ślubnej to zwykle jedna z milszych rzeczy podczas ferworu przygotowań ślubnych. Tutaj liczysz się Ty, to jak się czujesz, jak wyglądasz, czy to co wybierasz pozwala Ci się poczuć wyjątkowo. Historii na temat magii przymierzenia właśnie „tej” sukni jest masa. Większość panien młodych opowiada o tej chwili jako o magicznej. Ja nie określiłabym chyba tego aż tak, ale faktycznie jest coś w tym, że gdy przymierzać coś co idealnie się z Tobą zgrywa, pasuje do Twojego wnętrza, figury, charakteru i co dodaje Ci blasku a nie sprawia, że jesteś przebrana- czujesz, że to jest właśnie TO.
Ja szczerze mówiąc miałam ogromne obawy przed rozpoczęciem poszukiwań sukni. Drugi ślub to chyba jednak coś ciut innego niż pierwszy. Więcej świadomości, luzu, ale i rozterek. Nie jestem osobą, która jakoś bardzo przywiązuje uwagę do tego co mówią inni i co według nich powinnam a czego nie. Mimo wszystko od początku uznałam, że chyba biel to nie jest coś w czym na tym etapie czułabym się dobrze (choć nigdy nie wiadomo). Miałam też w sobie jakiś dziwny lęk i obawy. Wydaje mi się, że pewne rzeczy przywołują u mnie wspomnienia, do których raczej nie chciałabym powracać. Suknia jest jednym z nich i przyznam Wam szczerze, że czułam ogromną tremę, stres i niepokój wybierając się na jej pierwsze poszukiwania.
Na miejscu, wśród przyjaciółek i siostry czułam się już lepiej, ale faktycznie kolor biały w żadnym wydaniu nie okazał się czymś co mi dopowiadało. Zauważyłam też, że moje preferencje znacząco się zmieniły przez te lata :) Miałam ogromne szczęście trafić do salonu, który przez przypadek znalazłam na Instagramie i którego inne od wszystkich sukienki, skradły moje serce. Właścicielką salonu jest Renata- przeurocza, wspaniała, przemiła i śliczna kobieta, która poszukując dla siebie idealnej sukni ślubnej również nie mogła znaleźć nic w tych bardzo znanych salonach. Szukała czegoś takiego jak ja- oryginalnego, niebanalnego, sensualnego, kobiecego i…z dozą koloru. To doprowadziło ją do odnalezienia takich sukien poza Polską i otwarciem przepięknego kameralnego butiku Dress Please Studio Mody Ślubnej w Gdańsku. Tam nie tylko można przymierzyć i wypożyczyć suknie, które ma na miejscu, ale i zamówić taką kreację dla siebie i dowolnie ją modyfikować. Co ważne- szczególnie dla mnie, bo z decyzyjnością u mnie różnie- sukienkę można mieć już w 30 dni plus kilka dni na poprawki. Jest to więc idealna opcja dla kobiet szukających czegoś na szybko lub awaryjnie.
Ja zakochałam się w wiszących tam sukienkach i przemierzyłam absolutnie wszystkie. Nikt nie robił mi z tego powodu uwag i nie marudził co często się zdarza. Mogłam tez zrobić sobie w nich zdjęcia, dzięki czemu widziałam w jakiej sukience jak się prezentuje i że część z nich zupełnie inaczej wygląda z perspektywy osoby widzącej mnie, co również jest ważne. Na prawdę pierwszy raz poczułam się dopieszczona, jeśli chodzi o obsługę i serdeczne podejście do mnie jako klientki. Dodatkowo suknie są pięknie zdobione, wykonane ze starannością i pomysłem. Macie do wyboru przeróżne fasony i kolory, które są tak skomponowane by nie odbierać sukience jej wyjątkowego charakteru. Jeśli więc obawiasz się koloru dlatego, że może on przyśnić informację, że owa sukienka jest suknią ślubną- tutaj możesz być spokojna. Wszystkie są zachwycające i nie pozostawiają cienia wątpliwości na jaką okazję zostały stworzone :)
Jeśli więc jesteście w tym samym momencie co ja- czyli szukacie czegoś i nic Wam się nie podoba, serdecznie zachęcam Was do wizyty w Gdańsku. Ja na pewno zjawie się tam jeszcze raz, by zobaczyć nowości i wybrać ostateczną wersję swojej sukni :)
Zobacz więcej sukni tutaj>> http://dress-please.pl/suknia.php?ID=5
Dodaj komentarz