Dzisiaj będzie znów brutalnie i tym razem w kierunku Was, drogie Panie, odwiedzające bloga rozwiedziona.pl. Szczerze, zabierałem się do tego tekstu już od dłuższego czasu, ale odwlekałem to tak długo jak mogłem. Sprowokowały mnie niektóre komentarze, na które natrafiłem. Wydaję mi się, że już dawno powinien taki tekst się tu pojawić ale nie ma lepszego momentu niż początek roku, czas na zastanowienie i układania planów w głowach. Do dzieła:
- Księżniczka czeka na księcia – feminizm i cały ruch dający kobietom możliwości działania doprowadził do tego, że jesteście w pełni samowystarczalne. Ze względu na to, macie bardzo niewiele potrzeb, których nie jesteście w stanie zapewnić sobie same – gratulacje. Wasze mniemanie o sobie przemnożone przez ego i fakt, że „jestem księżniczką, lepiej mnie tak traktuj” daje wynik napompowanego babochłopa z wymaganiami, które ciężko spełnić nawet w bajkach. Bo przecież chłop to musi wyglądać, przynajmniej 185 cm wzrostu, musi mieć kasę na koncie, mieszkanie, swoją firmę i skakać jak ping pong dookoła Waszego majestatu. Żeby było śmiesznie to nawet jak koleś jest blisko tego ideały, to Wy i tak wybieracie wtedy zwykłego dupka, bo najlepszym sposobem na to, żeby Was uwieść to mieć Was w dupie. Doprowadziłyście do tego, że te najlepsze materiały na mężów/partnerów, boją się do Was podejść bo za każdym razem spotykała ich porażka. I do sedna… Żeby oczekiwać księcia, to trzeba być kurwa prawdziwą księżniczką a nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem w tramwaju koronę na którejś głowie. Jak chcecie bajki, to musicie ją sobie stworzyć i praca ma być wykonana po dwóch stronach, nie tylko po stronie faceta…
- .. ale do szału mnie doprowadza, jak same siebie nie szanujecie, drugie ekstremum vs punkt pierwszy – ile razy słyszałem, bądź byłem uczestnikiem, rozmowy kobiet, które zachwalają swoich facetów pod niebiosa przed swoimi koleżankami. Te same kobiety są pierwsze do tego, żeby przekonywać swoje samotne koleżanki do tego, że „nie masz co wyczekiwać ideału, musisz brać co masz pod ręką bo będziesz sama do końca życia”. Nie ważne, że jej mąż ją zdradza i bije, ważne, że może na Instagram wrzucić foto do pozazdroszczenia wszystkim. Noż kurwa mać – nie bójcie się być same. To dokładnie ten strach sprawia, że świetne laski lądują z gośćmi, których powinni wieszać za przyrodzenie do mostów za ich zachowania. To jest tak durne i chore zarazem, że czasami mówię sam do siebie – „ewidentnie na to zasługujesz kobieto”. Skoro nic z tym nie robisz, to ewidentnie tak jest. Są sytuacje patologiczne, w których kobiety są wręcz więzione, starają się coś zrobić a nie mogą. Współczuje im strasznie i najgorsze jest w tym kraju to, że nie można im pomóc, dopóki nie stanie się krzywda (śmierć bądź stały uszczerbek na zdrowiu). Żeby była jasność – nie o takich kobietach mówię. Ja mówię o lasiach z dobrych domów, które za kasą i statusem społecznym idą za takimi palantami i pomimo, że rodzina i przyjaciele mówią „zostaw go, pomożemy Ci finansowo, mieszkaniowo jakkolwiek”, to ona dalej z nim jest i wpaja sobie swoje urojenia. Z takich lasek wychodzi prawda tylko w samotności po dużej ilości alkoholu, na pokaz jest zawsze pięknie i cudownie. Pojebane.
- Trzecia rzecz, jest właściwie grupą lasek, które ja nazywam „heterami”. To jest taki typ kobiety, która złapała bogatszego faceta na dziecko (jako czystą kalkulację) albo manipulacją i robi mu z życia piekło, mając przy tym najbardziej nadętą minę ever. To są takie laski, które chwalą się na rodzinnych obiadach, tym ile mają pieniędzy a ten biedny chłop siedzi cicho obok i utapia żale w kieliszku. Takie baby doprowadzają swoich facetów do samobójstw. Na to nie mam lekarstwa, to było jest i będzie, po prostu mnie to wkurwia i nie mogę na to patrzeć.
Ogólne lekarstwo na wszystkie te dolegliwości to – wyjdźcie ze swojej własnej dupy i spojrzyjcie na to z boku. Nikt nie jest idealny, nie ma ludzi nieomylnych. Jedyne co możemy zrobić to analizować i polepszać sytuacje zmianami. Ale zaufajcie mi, nie złapiecie perspektywy siedząc tam gdzie światło nie dochodzi.
Kasia says
Pierwsza moja reakcja – „Dobrze prawi, polać mu!”
Druga, że chyba punkt drugi jest najgorszy. Oczywiście pierwszy i trzeci, to też przegięcie, ale jednak czasem lepiej się przecenić niż nie docenić.
adziulek says
Zgadzam się we wszystkim co Pan napisał ;-)