Tak, dokładnie tak jest. To jak wygląda nasze życie nie jest wypadkową pecha, serii złych zdarzeń czy złych ludzi, którzy czają się na każdym kroku. Wkład tych rzeczy, osób w nasze życie, tak naprawdę jest niewielki. Dużo większą i zdecydowaną część tego co nas potyka, determinujemy my sami- swoim zachowaniem , postawą i wyborami. Tym czy chcemy, czy działamy, jak i komu ufamy, na co się zgadzamy, jak zachowujemy się w stosunku do otoczenia i w jakim otoczeniu przebywamy. Bilans zawsze musi wyjść na zero. Nigdy nie jest tak, że komuś pisana jest jedynie sielanka a innemu muł i wodorosty.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym jak to wszystko co robimy jest ważne i rzutuje na naszą przyszłość? Zastanówcie się nad waszymi 2, 3 pierwszymi lepszymi wyborami z przed paru lat. Czy gdybyście wtedy postąpili inaczej dziś bylibyście w tym samym punkcie? Zapewne nie, a były to 2-3 wybory z miliona których dokonuje się każdego dnia. Strasznie nie? Czujecie teraz tą odpowiedzialność, która na Was spoczywa? No właśnie…a ilu z nas o tym myśli zanim podejmie głupią i nieprzemyślaną decyzję? Właściwie nikt!
Znam masę różnych ludzkich historii. Część z nich faktycznie spotkały nieszczęścia co do których nie przyłożyli ręki, ale wielu z nich samych prosiło się o dramat: facet, który leje, „ale po ślubie się zmieni”, małżeństwo bez przekonania, które ktoś wziął bo jak to tak odwołać tydzień przed, partnerka wariatka, kandydatka na żonę, która nie chce dzieci, ale może ją przekonam itd… Kochani, sami pchamy się często w problemy, których czasem nawet nie da się racjonalnie wyjaśnić. Liczymy na coś, coś nam się wydaje, ale tak naprawdę w głębi dobrze wiemy, że robimy źle, wiemy, że gdyby przyszedł do nas przyjaciel z takim dylematem, nie doradzilibyśmy mu tego, co sami planujemy zrobić. Prawda? Potem oczywiście mamy pretensje do całego świata jakie to spotkało nas zło. Czy słusznie skoro sami się o nie prosiliśmy? Z doświadczenia powiem Wam, że nic tak nie leczy głowy i wewnętrznego spokoju jak przyznanie się z biciem w piersi do swoich win i głupot jakie się narobiło. Myślę, że mnie samą w życiu spotkało tyle samo złego i dobrego. Wiem na co sobie zapracowałam, co jest moją winą, na ile wpływu nie miałam. Lżej mi z tą wiedzą i lepiej. Uświadamiając sobie to wszystko rozważniej podejmuje decyzje, dłużej się nad nimi zastanawiam i staram nie działać pochopnie. Oszczędzam tym sobie czasu, łez i zawodów. Wyobraźnia moi mili- to klucz do rozważnego planowania konsekwencji. Myślcie, analizujcie, podejmujcie mądre wybory. Głupie, pozostawmy głupim.
Dodaj komentarz