Znalezienie faceta i wzięcie z nim ślubu wcale nie jest trudne. Jeśli jest się zdeterminowanym można takowego znaleźć, usidlić i zaciągnąć do ołtarza. Większym wyczynem jest jednak zrobienie tego z tym właściwym i brak rozczarowania, kiedy na weselnym parkiecie opadnie kurz. W końcu ślubne założenie to być ze sobą, póki śmierć nas nie rozłączy a w przysiędze nie ma mowy o innych powodach takich jak lenistwo, trudny charakter czy bałaganiarstwo. Co więc zrobić i na co zwracać uwagę, aby nie wybrać tego niewłaściwego, który będzie wielką życiową pomyłką i kulą u nogi?
Po pierwsze nie lekceważ przeszłości swojego wybranka. Oczywiście to co było już było, ale warto wiedzieć o znaczących faktach z tego okresu i mieć pełną świadomość bagażu jaki Twój ukochany posiada. Nie ma tu miejsca na przemilczenie ważnych informacji o ex, dzieciach, problemach, chorobach i innych, które mają ogromne znaczenie. Nie są to tematy, które można zlekceważyć lub o nich nie poinformować, dlatego ważne byś widziała o swoim wybranku jak najwięcej tak by nic nie mogło Cię zaskoczyć.
Kolejna sprawa to kwestia tego jak widzicie swoją przyszłość. Wasze plany, marzenia, wyobrażenia wspólnego życia, związku i małżeństwa powinny się pokrywać i zawierać punkty wspólne. W tym temacie nie ma miejsca na freestyle i niespodzianki. Życie na pewno zaskoczy was nie raz, ważne jednak byście mieli na czym oprzeć swoją przyszłość. Tym czymś powinna być spójna jej wizja, z którą oboje będziecie czuli się dobrze i która Wam obojgu odpowiada, zaspokaja Wasze potrzeby i jest dla Was komfortowa.
Ważnym punktem Waszej wspólnej przyszłości jest również rodzina. To jak widzicie waszą rodzinę za kilka lat oraz jak przedstawia się obraz rodziny Twojego partnera. Pamiętaj, że to Ci ludzie i ten dom był dla niego wzorcem, kiedy dorastał, dojrzewał i się kształtował. Ważny jest też stosunek jego rodziny do Ciebie, Twoich bliskich oraz Waszych planów. Mimo, że to nie z nimi jesteś w związku i nie z nimi weźmiesz ślub, będą z Tobą już na zawsze, więc warto przyjrzeć się im oraz ocenić na ile dasz radę związać się w pewien sposób i z nimi.
Ważnym punktem są również Twoje potrzeby, wizje i to jaka jesteś w odniesieniu do Twojego wybranka. Musisz być pewna, że on się w nie wpasowuje, zaspokaja je i rozumie oraz. Działa to w dwie strony. Ty również musisz znać jego potrzeby i wiedzieć, że im sprostasz i go nie rozczarujesz. To troszkę jakby mierzenie sił na zamiary. Jeśli wiemy, że np. nasz partner marzy o tym by całe życie przemieszczać się z kraju do kraju ponieważ ma taką pracę czy marzenia a Ty nie wyobrażasz sobie opuszczenia Polski, życia na odległość czy innego układu, który mu na to pozwoli – trzeba ocenić czy taka relacja ma sens.
Przyjrzyj się również jego wadom i temu jaki jest. Pamiętaj, że wiążąc się z nim musisz go przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza bez łudzenia się, że po ślubie się zmieni, że coś w nim naprawisz, że będzie lepiej, ładniej, łatwiej. Przeciwnie. Jego wady z wiekiem się pogłębią, zalety mogą osłabnąć i będzie z nim jeszcze trudniej niż teraz. Musisz więc ocenić go racjonalnie, szczerze i starać się być przy tym jak najbardziej obiektywną a nie zaślepioną motylami i odurzoną uczuciem.
Istotną a wręcz szalenie ważną kwestią jest to, czy możesz na swojego partnera liczyć i mówię tu zarówno o sytuacjach ciężkich i dramatycznych jak i takich, w których trzeba wnieść sto kilo zakupów po schodach. Musisz być pewna, że nie jest z Tobą, bo jesteś: ładna, młoda, fajnie zarabiasz, lubisz imprezować itd. Powody powinny być zdecydowanie głębsze. Głębsze na tyle by się na Ciebie nie wypiął, gdy stracisz pracę, ciężko zachorujesz, wpadniesz w poważne kłopoty czy staniesz się ciężarem.
To najważniejsze, rzeczy które jako tak pozwolą Ci ocenić czy ów ukochany, nadaje się do tego by myśleć o nim serio i w ogóle brać go pod uwagę jako przyszłego męża i partnera na całe życie. Musi to być decyzja racjonalna, przemyślana i konkretna. Nie ma tu miejsca na pomyłki albo lekkomyślność. Waga tej decyzji jest ogromna i będzie rzutowała na Twoje całe, dalsze życie.
To może parę słów z tzw. „innej strony”, czyli z męskiego punktu widzenia…
Mam 34 lata, jestem rozwiedziony, wychowuję samotnie 7,5 letnią córkę (swoją drogą, najwspanialsze dziecko na świecie). Matka mojej córki popadła w nałogi i wybrała łatwiejsze życie, bez obowiązków, dlatego ja zajmuję się od dawna dzieckiem. I co, czy to jest normalna kobieta?
Pod koniec rozwodu poznałem młodszą o 9 lat dziewczynę, wydawała się być od początku bardzo miła, kochająca, była też dość atrakcyjna. Przez pierwszy rok wszystko było pięknie, dopóki mnie okłamała. Okazało się, że miała dziwną przeszłość no i zaczęła mnie coraz częściej okłamywać. A najlepsze, było, gdy ona w momencie, gdy miłość kwitła, wyjechała z miasta na stałe. Za swoim byłym chłopakiem. W dalszym ciągu mnie okłamywała. No i najistotniejszy szczegół. W tamtym czasie miałem trochę słabą sytuację finansową i z czasem nie mogłem kupować jej kwiatów, prezentów. Z uwagi na to, dziewczyna ta znajduje sobie chłopaka, który jeździ nowym samochodem, ma sporo kasy i wozi ją na zagraniczne wyjazdy. No i co, czyż nieprawdą jest, że kobiety są interesowne? Odpowiedź należy do Ciebie. Ja swoją mam ;)
No i to mniej więcej uważam na temat winy mężczyzn przy rozwodach.
Może czas zastanowić się też nad sobą, a nie ciągle obwiniać mężczyznę…
Ja się z panem całkowicie zgadzam i gdyby czytał Pan wszystkie moje teksty, wiedziałby pan, że jestem szalenie krytyczna wobec kobiet. Co chwila pokazuje im jak wiele winy jest w nich samych i jak wiele błędów popełniają. Poświęciłam temu całą swoją książkę, która ukaże się pod koniec roku :)
Rafał,a ja Cię chętnie poznam. Nie wiem skąd jesteś i jak wyglądasz,ale po tym co napisałeś widzę, że przynajmniej wiesz czego chcesz bo już coś przeżyłeś,podobnie jak ja…
A Ty skąd jesteś ? Ja Kraków tyle że ja wychowuję sam dwójkę dzieci
Część Rafał , witaj w klubie tyle że ja od 7lat wychowuje dwójkę obecnie mają 12 i 17 , sześć lat temu poznałem kobietę jak mi się zdawało mojego życia , choc na początku nie sądziłem że coś z tego będzie gdyż była 16 lat młodsza, z dwójką dzieci, byliśmy ze sobą 4 lata ale… Jak tylko pojawił się na choryzoncie ojciec biologiczny jej dzieci , (opuścił zakład karny po 5 latach ) tak szybko postanowiła dać mu szansę pod… Dużym wpływem swojej siostry i matki, nie wyszło im , szkoda , lecz i nam już też nie wyjdzie gdyż nagle stwierdziła wraz z rodziną że … Ja nie mogę jej dać tego co może dać jej młody facet… No tabene jest chrzestna mojej córki lecz od rozstania nie utrzymuje już żadnych kontaktów :( powiem więcej , jak kogoś teraz poznaje i dowiaduje się że to ja jestem z dziećmi a nie że place alimenty tak szybko kontakt sieurywa :-( pozostaje nam samotność ale wiesz co.. chuj damybrade bo jesteśmy facetami a nie ciotami z klata i pięknym usmiechem
Aha, to w porządku ;)
Pani życzę tego, aby jak najwięcej kobiet ją przeczytało, a sobie tego, aby wyciągnęły z niej odpowiednie wnioski.
Pozdrawiam.
ojjjj Rafał kij ma dwa końce, mnie też zdarza się mówić facet to świnia (pół żartem, pół serio). Oceniasz przez pryzmat własnych doświadczeń, a świat nie dzieli się na kobiet i mężczyzn, złych ludzi jest dużo po jednej i po drugiej stronie. Kłamstwa, zdrady, kalkulacje, opuszczanie w potrzebie, opuszczanie bo potrzeby i pragnienia się zmieniły i już nie pasujesz do mojej wizji świata itp. Niestety ludzie zachowują się bardzo różnie i nie każdy ma ochotę traktować serio związek, partnerstwo, przysięgę. Mimo to nie można przekładać złych doświadczeń z przeszłości na teraźniejszość i na wszystkich ludzi.
A Karola w swoich notkach jest naprawdę obiektywna :-)
Wychodzi na to, że jestem przykładem gościa, który trafia na „złe kobiety”. Taki los. Jedyne dla mnie rozwiązanie, to nie wiązać się z żadną kobietą. Zresztą z doświadczenia widzę, że takiego osobnika jak ja, tj. rozwodnika z dzieckiem na wychowaniu, kredytem hipotecznym i 18- letnim samochodem, omija się z daleka.
Świat stracił swój mistycyzm, a stał się ekonomiczny. Prosty przykład: kogo wybierze kobieta – faceta, który napisze do niej czasem list lub wyśle kartkę za 5 zł z dwoma magicznymi słowami, czy tego, który zamiast kartki lub listu zabierze ją na weekend za granicę?
Ja tu jednak nie pasuję…
Kobiety samotnie wychowujące dzieci mają te same problemy. Bo po przejściach to już spisane na straty. Bo jak po rozwodzie to znaczy że coś z nimi nie tak. Do tego z dziećmi więc dodatkowy problem. Jest to strasznie krzywdzące i bolesne. Sama jakiś czas temu poznałam faceta który sam wychowuje dziecko. Myślałam że skoro został doświadczony przez los to jest osobą godną zaufania. Ogólnie myślałam że jest wspaniałym człowiekiem ale niestety życie pokazało że można się i w takich przypadkach pomylić. Niby dotknięty przez los i wydawałoby się że można myśleć o przyszłości z nadzieją a jak przyszło co do czego to wolał sobie zycie poukładać jednak z kimś bez przeszłosci. Reasumujac nie jesteś jedyny na tym świecie tak potraktowany przez płeć przeciwną.
Rafale, wcale nie. Jak tu autorka pisze- powinniśmy najpierw poznać dobrze te druga osobe. Masz córkę- i to przez jej pryzmat powinieneś też poszukiwac kogoś dla siebie- bo i ta kobieta będzie żyła z Wami a Ty i Twoja córka z nią.
Ja jestem po rozwodzie, o ktorym myślałam przez pół roku zanim rozstalam się z bylym mężem. O nim pisac nie będę, bo to nie o to tu chodzi. Miesiac po rozstaniu, zaczął w mojej pracy zaczepiac mnie pewien Pan, który za każdym razem byl w towarzystwie malej, wygadanej, cudownej blondyneczki. Tak na prawdę, to ona pierwsza mnie zaczepila po czym jej tata zauważył mnie. Urzeklo mnie to jakim jest ojcem. Zostawil mi wiadomość w koszyku mojego roweru, po tygodniu poszliśmy na pierwsza randkę, na której dowiedziałam sie wszystkiego. Dwa dni po tym mieliśmy randkę w trójkę z jego córką, a dwa miesiące później razem zamieszkaliśmy. Milosc mojego zycia. Podkresle- jest 10lat starszy ode mnie.
Jestesmy prawie rok po ślubie( on nie mial ślubu z matka dziecka), a od ponad pól roku jego córka mieszka z nami na stale.
Jak go poznałam, mieszkal u kuzyna za darmo, mial licha prace i Vectrę z 1990 roku, ktoś żartobliwie nazywaliśmy Bentleyem- tragiczne auto. Kupiliśmy sobie po ślubie nowsze- z 2001.
W miłości nie chodzi o pieniadze ale o prtnerstwo i o wspólne tworzenie rodziny. Nie jest łatwo w takim przypadku dla kobiety- ale sa takie, które sa na tyle odważne by pomoc dźwigać ciężar przeszlosci swojego partnera.
Gdyby córka mojego męża sie nie zgodzila na nasze wspólne mieszkanie, nie bylibyśmy razem. A teraz to ja dostaje kwiatki na Dzień Mamy, a nie jej rodzona mama.
W zyciu bywa różnie. Moze Twoja córka tez zaczepi jakas Panią, z ktora wspólnie stworzycie rodzine.
Hmmm, muszę przyznać, że jesteś swoistym „ewenementem”, bo uwierz mi, że takich kobiet jak Ty już praktycznie nie ma. Osobiście nie nastawiam się już na nic, bo przestałem wierzyć w miłość. Taka prawdziwą, na zawsze. Moja córka natomiast jest od pewnego czasu bardzo negatywnie nastawiona na jakiekolwiek formy mojego kontaktu z kobietami. Wydaje mi się, że jest zazdrosna lub też wydaje jej się, że gdy poznam jakąś kobietę, to ona zejdzie na drugi plan. Być może to kwestia wieku, a może tego, że jej matka ją porzuciła i dlatego panicznie boi się tego, że i ja kiedyś mogę to zrobić. Niestety póki co tłumaczenia nie wystarczą. No ale czas pokaże. Ja i tak już chyba wyczerpałem swój indywidualny limit szczęścia w życiu, więc skupiam się tylko na wychowaniu mojej Małej.
Life goes on…
Z dziecmi tlumaczenie to strata czasu. Trzeba im pokazywać i tłumaczyć jednocześnie. My Mlodej od samego poczatku pokazywaliśmy, ze jest dla nas wazna. I w końcu ma dom, w ktorym ma pelna rodzine, ktora o nią dba i ja kocha w 100%.
Piękne historie
aż mi sie oko zaszkliło
trzeba wierzyć ze po burzy zaświeci nam slonko
Kochani w kilku zdaniach opowiem Wam w skrócie historię mojego małżeństwa,które trwa juz prawie 16lat
gdy bylam w ciąży,nie dane mi bylo nawet na lekarza na buty zimowe
poszlam do pracy kiedy malutki mial rok czasu do piekarni do dzis na moich dłoniach są bielizny
potem bylam pania na obieraku potem wozna a teraz jestem nauczycielem z magistrem
to ze mój mąż kocha tylko pieniążki dalo mi mega kopa
ile razy brakowalo mi na bulkę i bilet
tego nigdy sie nie da zapomnieć
połamanych rąk i zimnego domu
i tylko modle sie żeby napisać pozew i zacząć zyc spokojnie
to jak Wam wydaje sie ze macie najgorzej to nie macie
Dlaczego ludzie są tak okrutni? Smutne to co czytam, ale z drugiej strony samo życie…Rafale jesteś bohaterem, Ty Marto bohaterką, życzę wielu sił i odwagi. Dzieci są cudem i warto kochać. Sama wychowuję 5-letniego syna. Z ojcem mały ma kontakt co 2 tyg. a obecnie jest z nim na wakacjach (tydzień). Samej ciężko, chwilami smutno, ale co zrobić…. Cieszę się niezmiernie, że mam syna. Jest moim szczęściem. Jak patrzę jak się rozwija, dorasta… wiecie co mam na myśli?.. Warto kochać i próbować. Ciężko z kimś, kto już doświadczył bólu i zranienia w związku. Natomiast chcę wierzyć, że można. Ważny jest dialog i prawda. A z tym dzisiaj bardzo ciężko. Zakłamanie, pogoń, brak czasu, obowiązki, zobowiązania wobec dzieci, byłej żony, praca… komu jest lekko? Każdy z nas na swój sposób ma cięzko, tylko nie każdy o tym wkółko opowiada. Pytanie czego poszukujemy? Jakie są nasze oczekiwania od drugiej strony? Co możemy zaoferować?
Bardzo bym chciała spotkać, tę drugą „połówkę”… no ale trzeba robić swoje i nie załamywać się, nie tracić nadzieji.. próbować..
Tak wazna jest nadzieja odwaga potrzeba siły
tylko czasem brakuje
mi Np wsparcia Np rodzicow tak bardzo by chcieli mieć szczęśliwy obrazek ze nie chcą widzieć slyszec ze cos moze nie byc siekanka
a Karolinie jeszcze raz dziekujemy za przyklad i slowa otuchy
Uważam, że rozwód z powodu „chorego” związku, może tylko i wyłącznie pomóc w życiu każdej osobie. Można naprawdę odetchnąć i znowu zobaczyć co oznacza prawdziwe, dobre i spokojne życie.
Polecam!
Bo jak mówi tekst pewnej piosenki:
„A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój”.
Dlatego też uważam, że to jest nasz czas, czas rozwiedzionych. Na pewne rzeczy z przeszłości trzeba zacząć patrzeć z przymrużeniem oka. Mi osobiście to bardzo pomaga.
bo do tanga trzeba dwojga ……wredy jest taaaakie tango
Oj, tak. Zdecydowanie. Dobre tango we dwoje, to jest to!
Zgadzam się z Panem Rafałem również tkwiłam w chorym związku.Mąż byl ukrywającym sie narkomanem, do tego miał oczywiscie łatwą rękę do wydawania pieniędzy. Wychowuje sama 4letnią córkę. Córka nie ma z ojcem żadnego kontaktu ani pomocy. Wyjazd (zniknięcie) jej ojca z jednej strony był dla nas uwolnieniem , zaznaniem wreszcie spokoju ktory burzył przez tyle lat.Jak wiadomo z człowiekiem uzależnionym nie ma żadnego życia. Teraz jestem w trakcie rozwodu choć mam 25 lat ale mam nadzieje że jeszcze ułoże sobie życie.
Witam wszystkich,
Mam 32 lata, od 4 lat jestem mężatka. Wyszłam za mąż z miłości…jeśli miłość wogole istnieje. Mój mąż wydaje się chodzącym ideałem…Moje życie też praktycznie idealne. Mam rocznego, cudownego Synka! Zawodowo równiez się realizuję, budujemy dom, oboje mamy samochody, nie żyjemy w luksusie ale do biedy nam daleko. A ja przeglądam strony dot. rozwodu… Nie wiem kiedy i co się stało ale coś pękło… Coraz częściej myślę o rozwodzie, ale nie chce aby moje dziecko wracało do domu w którym czeka na Niego tylko 1 rodzic… Jednak mnie brakuje męża takiego jak przed ślubem, który czasem przyniósł kwiatek, czekoladę, przytulił, wysłał miłego SMS… Kiedyś pamiętał wszystkie nasze dziwne rocznicę – 1 pocałunek, 1 randkę … A teraz nawet rocznicy ślubu nie pamiętam… Czy za dużo wymagam? Po Państwa komentarzach chyba tak, ale chciałabym każdego dnia być szczęśliwa, doceniana tak po prostu kochana…
Panie Rafale,
Nie wszystkie kobiety są interesowne… Dla mnie nigdy nie liczyło się jakim samochodem jeździ chłopak lub czy cokolwiek mi kupi… (Długo spotykałam się z chłopakiem z domu dziecka – nie miał dosłownie niczego swojego). Rzeczy materialne dziś są a jutro ich nie ma. Osobiście bardziej doceniam np. gest przytulenia, przepuszczenia w drzwiach, podania kurtki… Owszem kwiatek tez jest miły, ale to nie musi być od razu wiecheć kwiatów, wystarczy 1 tulipan :) Proszę wierzyć, iż są takie kobiety… Życzę aby Pan jedną z nich znalazł :)
Pozdrawiam
Dlaczego ja nie trafiłam na Pani bloga przed ślubem?? ehhh :(
Ja jestem samotną mamą z dwójką dzieci po tym jak mój mąż zdradzał mnie i odszedł do tej innej. I wierz mi myślę tak jak ty.Ja nie oczekuje wyjazdów zagranicznych ani prezentów. Nigdy nie wymagałam tego nawet od swojego męża. I również czekam i mam nadzieję że kiedyś jeszcze spotkam i pokocham faceta, który pokocha mm za to jaka jestem i moje dzieci również. Powodzenia życzę.
Ja mam 34 lat i samotnie wychowuje 2 dzieci. Bylismy ze soba od zawsze to jakies 12 lat. To była moja pierwsza prawdziwa miłość. Kiedy mój synek miał 1,5 roku mojemu mężowi ” się wypaliło „. Zostawił mnie z kredytem hipotecznym bez środków do życia na pastwę losu. Już jestem po rozwodzie i nadal wierze że jeszcze ułoże sobie życie. Ciągle próbuje i nic z tego nie wychodzi, ale mam ciągle nadzieje
Trzeba wierzyć że wszystko jeszcze przed nami…
Jestem w trakcie rozwodu. Bo mojemu mężowi jak to powiedział „skończyło się „. Oczywiście mnie zdradziła z koleżanką z pracy ale się do tego nie przyznał. Wynajęłam detektywa i miałam wszystko na tacy. Gdy go poznałam nie miał dosłownie nic. Mieszkał z rodzicami. Ja miałam mieszkanie, dobra pracę, służbowe auto. Zarabialam 3 razy tyle co on. Wtedy byłam mu potrzebna. Wybudowaliśmy dom, wszystkie kredyty skończyły się na wiosnę 2017 roku. I wtedy mu się skończyło. Chciał mnie wyrzucić z naszym 10-letnim synkiem z tego domu. Zachowuje się tak jakbym to ja mu zrobiła krzywdę, a to on mnie zdradzal i wydawał krocie na swoją kochankę. Wyszło jego wychowanie i egoizm jakim odznaczają się jego rodzice. Nie było żadnych symptomów. Trzy dni wcześniej byliśmy że sobą a on że mu się skończyło. I o co chodzi? Jak wierzyć skoro najbliższa osoba tak Cię traktuje i naraża swoje dziecko na ból i cierpienie? Nie chce być sama. Ale nie wiem jak to będzie w przyszłości.