Ten temat to sedno większości moich życiowych kłopotów. Zawsze byłam ufna, otwarta, pomocna i entuzjastyczna (wyłączając czas załamania nerwowego). Wszystkim ufałam, nie wierzyłam, że ktoś może mieć złe zamiary, chcieć mnie wykorzystać, podejść, zagrać mi na nosie za moimi plecami. Rodzice wychowali mnie tak a nie inaczej. Kochający dom, rodzina, bez przepychu i dostatku, ale z miłością, szacunkiem, sercem na dłoni dla innych. To zostało mi wpojone od dziecka- nie ma się więc co dziwić, że te zasady tkwią we mnie gdzieś bardzo głęboko. Nigdy nie miałam problemu z podzieleniem się swoimi rzeczami z kimś uboższym, kupieniem żebrzącej pod sklepem kobiecie zakupów czy wyjęciem torby kanapki czy jogurtu dla proszącego o jedzenie samotnego ojca na ulicy. Pomagałam znajomym i obcym, często za cenę swojego czasu, szczęścia, chwili wytchnienia i nigdy tego nie żałowałam.
Niestety okazuje się, po raz kolejny, że o tyle o ile nigdy nie zrezygnuje z pomocy i dobrego serca, to na pewno muszę przemyśleć swoją ufność do każdego i otwartość. Niestety… Bycie dobrym bywa wykorzystywane, manipulowane, używane do własnych celów- nawet tutaj wśród nas. W miejscu, które od początku tworzyłam z poczucia misji, chęci pomocy i wsparcia. Mnie osobiście nie mieści się to nadal w głowie, ale fakty to fakty. Nawet bezinteresowna pomoc, wsparcie, porady i narzędzia, które dla Was tworze, okazały się powodem do nieufności, kręcenia i…kreciej roboty. Boli mnie to… bo to co innego niż hejt…to jak zdrada najbliższego przyjaciela. Sprawa dotyczyła kilku osób, którym ufałam, którym szczególnie chciałam pomóc i które darzyłam sympatią. Wciąż nie potrafię tego pojąć. Wykorzystywania Rozwiązame.pl do jakiś osobistych potyczek, wojenek i bóg wie czego jeszcze. Stworzyłam Rozwiedziona.pl i Rozwiązane.pl w konkretnym celu- pomocy, wsparcia, rozwiązywania problemów, zrozumienia kobiet i mężczyzn. Chciałam by wszystkie obawy i blokady jakie macie przed skorzystaniem z pomocy, były zburzone: strach, niepewność do kogo trafisz, to czy ci pomoże, odległość, miejsce zamieszkania, środowisko, możliwości i wiele innych. Niestety wielu ludzi tego nie kuma. Hejtują, udają kogoś by coś zyskać, wykorzystują mnie, mój czas, moją ciężką pracę. Boli mnie to dodatkowo bo każde takie zdarzenie coraz bardziej obrzydza mi ludzi. To jacy umieją być obłudni i dwulicowi. Patrzeć na siebie, na swoje ego, na swój zysk- serio, to obrzydliwe. Nie wiem, może czas zmienić podejście. Zamiast być wiecznie dla każdego i o każdej porze, uregulować to. Może to także zminimalizowałoby proszenie mnie o pomoc i zabieranie mi czasu kiedy finalnie się okazuje, że ktoś tej pomocy nie chce, albo w ogóle nie ma problemu.
Ja wiem, że wiele osób myśli, że prowadzę sielskie życie, nic nie robię, gadam sobie z Wami, jest tylko miło i fajnie, mam power 24h/dobę nigdy nie płacze, wiecznie jestem ucieszona, pieniądze ciurkiem płyną mi z nieba. Zero zmartwień, zero ciśnienia- bajka. Dopiero jak mnie ktoś poznaje – czy na spotkaniu czy w inny sposób – widzi jak mi głowa dymi, telefon nie przestaje dzwonić i wysyłać powiadomienia, że robię milion rzeczy na raz a mój dzień zaczyna się ok 6 i trwa zwykle do 1 w nocy. Zmienia zdanie również gdy widzi wory pod oczami, które maskuje, często łzy w oczach gdy nie daje rady lub gdy jest świadkiem jak kolejna osoba mnie zawiodła. Kiedy pisze teksty po nocach, kiedy jestem w stałym kontakcie z terapeutami by Was wspierać, kiedy walczę ze sprawami technicznymi, tym że mail nie doszedł, serwer padł itd. A przy okazji staram się przeżyć bo jak każdy Polak chyba mam kredyty, zobowiązanie, dom który wymaga ogarniania i faceta, który stara się być dla mnie świątynią spokoju w tym całym bałaganie.
Dziewczyny, nikt nie ma idealnego życia, nikt nie żyje bez problemów i trosk- ja tym bardziej. Jestem szczęśliwa mimo kłopotów bo terapia nauczyła mnie cieszenia się życiem i wiele pokazała. Chce być silna dla Was, dopingować Was ale to kosztuję. Nie jestem cyborgiem- mam w sobie masę uczuć i słabości. Dlatego bardzo Was proszę, żebyście darzyły mnie takim samym szacunkiem jak ja Was. Nie kłamały, nie kręciły, były szczere w każdej kwestii, nie zwodziły mnie, nie robiły świństw za moimi plecami itd. Pamiętajcie, że karma wraca…w najmniej oczekiwanym momencie.
P.S. Stały cykl – jeżeli masz problem, nie wiesz jak go rozwiązać lub rozważasz terapię z nami ale chcesz poznać szczegóły – umów się ze mną na 15 minutową darmową rozmowę poniżej. Porozmawiamy, dopytam Cię o szczegóły problemy i doradzę najlepsze wyjście. Nie zwlekaj!
<align=”center”>
Dodaj komentarz