Jeszcze dziś, mimo, że minęło już trochę czasu, pamiętam swoją tremę, strach i obawy przed pierwszymi randkami „po”. Jak dzieciak, jak małolatka, histeryczka i wariatka. Nawet w wieku kilkunastu lat nie miałam takiego szejka w głowie jak wtedy. Przebieranie się milion razy, zmiana uczesania, mycie głowy sklejonej lakierem czy dwie godziny doboru obuwia, mimo iż wydawało mi się, że już dzień wcześniej podjęłam co do niego decyzje. Śmieszne? Teraz tak, ale wtedy to był dramat. Istny szał. Pamiętam jak się miotałam i pociłam. Jak dopytywałam 7 lat młodszej siostry o rady- jak idiotka. A wtedy w ogóle byłam umówiona. Pomyślcie zatem co działo się, zanim doszło do tego momentu…
Boże kiedy myślę jak bezradna, pokraczna i żenująca byłam. Tragedia. Fakt, jak idiotka starałam się na siłę, chciałam jak najlepiej przez co byłam sztuczna, spięta i musiałam sprawiać wrażenie rozhisteryzowanej desperatki, którymi przecież gardzę. Nie mam pojęcia co mnie wtedy opętało. Sucharowe żarty, opowieści w których 90% treści było użalaniem się nad sobą i robienie absolutnie wszystkiego co się da (podświadomie), by przestraszyć zainteresowanego i przypieczętować swoją beznadziejność.
Mimo całej tej błazenady i tak uważam, że po części wyjście z szafy było sukcesem. Przecież w końcu się odważyłam, prawda? Wyszłam z szafy, wykrzesałam z siebie odrobinę nieporadnego seksapilu i jakkolwiek działałam. To, że z mizernym skutkiem, to drobiazg. Mimo wszystko zwracam jednak na niego uwagę. Dlaczego? Bo często piszecie jak boicie się ruszyć z miejsca, zaryzykować, pokazać na nowo jako atrakcyjna kobieta, która chce po prostu szczęścia i miłości. Kobieta, której może się nie udało w związku, małżeństwie czy życiu, ale mimo to, chce o siebie zawalczyć a to już powód do dumy!
Przełomowym momentem jest wygranie ze strachem, strachem który wydaje się nam w tej sytuacji tak oczywisty a tak naprawdę jest totalnie irracjonalny. Jak możesz się bać głupiej randki, spotkania, pisania z kimś mając takie doświadczenia za sobą? To jak cofnięcie się ze studiów do przedszkola. Jak spalenie pieczeni i w strachu wrócenie do gotowania jedynie jajek na twardo. Pomyśl o tym jak dużą masz wiedzę, ile przeszłaś, ile sama wywalczyłaś i zwojowałaś. Zrobiłaś to! A teraz chcesz zrobić coś co da ci szczęście, mieć kogoś blisko, kochać i być kochaną. Zasługujesz na to jak każdy człowiek i chcesz tego. Nawet gdy wmawiasz sobie, że nie- okłamujesz sama siebie. Tchórzysz. Nikt nie chce być na świecie sam jak palec. To wbrew wszystkim prawom. Dlatego wykorzystaj swoją przewagę nad konkurencją, nie stawiaj się na przegranej pozycji i wyjdź z cienia. Co masz do stracenia? Nic. Możesz tylko zyskać. Wystarczy ciut pewności siebie, pierś do przodu, głowa otwarta, bycie czujną i możesz podbijać świat, nawet gdybyś miała zacząć to robić od jednej głupiej randki ;)
Rrruda says
No właśnie. Wpis dla mnie. Wszystko super wszystkie aspekty i problemy po rozstaniu ogarnęłam. Tylko ten strach został. Paniczny strach przed facetami przed tym że znowu zostanę slrzywdzona i paranoiczne irracjonalne poczucie że wzbudzam w nich wstręt. Ze wszystkim w życiu mogę soboe poradzić tylko nie z tym. Nie wiem z ktorej strony ugryźć temat bym przestała sie bać
karmel says
Trzeba to przepracować. Ja zrobiłam to z terapeutą i udało sie :) w razie czego zapraszam do mnie na priv
pisanie referatu says
Hmmm czy tak jest nie wiem do końca. Autor chyba nie do końca uwzględnił wszystkie istotne
kwestie…
mała mi says
najciekawsze zestawienie jest jak trafisz na faceta który tak samo się obawia i nieufnie do Ciebie podchodzi…
Mała says
Niby wszystko takie łatwe, ale jak przyjdzie co do czego i już zrobię z siebie tą idiotkę, to wrażenie jakie po sobie zostawiam nie daje mi szans. Zdaję sobie sprawę że swojej atrakcyjności, również tej intelektualnej. Tym bardziej boli mnie, doskonale nazwane, zachowanie znienawidzonej desperatki.. Jestem pogodzona z byciem singlem, jednocześnie chciałbym być w związku żeby poczuć to dopełnienie. Czy to już się ze sobą kłóci?
JLo says
Sądzę, że w żadnym przypadku… To wręcz może być akurat właściwy moment. Fakt, że jesteś pogodzona z byciem singlem świadczy, że uporałaś się z przeszłością i jesteś gotowa na przyszłość. Mam dokładnie takie same odczucia. Dziesiątki randek z portali. Sama sądziłam, że nie jestem desperatka, no ale moje zachowanie na to wskazywało;) Kiedy w końcu miałam już dość tego pomagania szczęściu na siłę, poznałam bratnia duszę ( to miała być ostatnia randka z internetu, na którą jechalam z bardzo nieciekawym nastawieniem)… Także wszystkie borykamy się z podobnymi odczuciami….Nie jesteś sama. Grunt to isc do przodu i nie zamykać się w sobie, tylko próbować…
Baa says
I udało się.. Czyli randki z sieci nie takie złe ;)
Maluda says
Ja nie wiedziałam za jakimi facetami się rozglądać niby wiedziałam ile mam lat, ale czułam się taka młoda. Zaczęłam sie umawiać…to byla chyba jakaś gra, zemsta…Chciałam się bawić. Myślałam, że jak poznam odpowiedniego gościa to będzie to taki kolega. Ktoś z kim miło spędzę czas. Nie wierzyłam w miłość. Za bardzo zostałam zraniona.
Ale los jest przewrotny. Na jednym z portali poznałam JEGO- samotnego, zranionego, pewnego, że już zawsze będzie sam. Próbowaliśmy się umówić, za każdym razem mnie wystawiał, oczywiście grzecznie odwołując spotkania. I pewnego dnia spotkaliśmy się, nie robiłam super makijażu, fryzury, nie stroiłam się…myślałam, że w ostatniej chwili odwoła. I tu mnie zaskoczył…przyjechał.no cóż…pokazałam się z tej najbardziej naturalnej strony i… Jesteśmy razem od prawie roku. Kocham i jestem kochana. Miłość dojrzała, mądra
Beata says
Ja tak teraz. Po 5letnim zwiazku ktory byl moj pierwszy nie umiem sie juz chyba zakochac.. Boje sie znowu cierpiec i zaczynac od nowa:( gdy patrze na tych chlopakow na portalach i z nimi pisze to mam wrazenie ze szukaja niewiadomo kogo i trzeba sie nich starac. Nawet juz mi sie na randki niechce chodzic choc jestem atrakcyjna i towarzyska i porzadna dziewczyna cos we mnie juz wygaslo…:(
Ina says
Jakbym czytała o sobie . Dorosła kobieta, która była jak dziecko we mgle. Najpierw nieporadna, zawstydzina zagubiona – taka chciałaby, a boi sie. Później już całkiem, z obawy że się zakocham, bawilam się mężczyznami, skrzywdziłam paru. Moje zachowanie pozostawiało wiele do życzenia,, jakbym była zupełnie obca osoba. A gdy postanowiłam się zdystansować, przemyśleć swoje postępowanie i wreszcie jakoś znaleźć drogę do szczęścia – pojawił się on. Gdy przestałam szukać – znalazlam, taka sama pooraną duszę jak moja, po podobnych przejsciach. Nasza 1 randka wynikła z tradycyjnego swatania, obydwoje szliśmy na nią spokojni, bez wielkich oczekiwań. Mieliśmy wiele rozczarowań na swoim koncie, które nas skutecznie wyleczyły z optymizmu. I pierwsza randka od razu strzal – milosc od pierwszego wejrzenia. W ogóle nie wierzyłam, że jest coś takiego, a już tym bardziej że mnie spotka. Ale obydwoje otwarlismy się na to uczucie, bez ucieczki -jak to do tej pory bywalo.Oczywiście, od początku oswajamy swoje demony przeszłości, rozmawiamy o problemach, ale jednocześnie szanujemy i doceniamy każdą chwilę razem. Bardzo dbamy o nasz związek. Bo wiemy że takie cos rzadko się zdarz. I jeszcze na koniec, nie wolno tracić nadziei i jednak otworzyć swoja zamknięta skorupę na nowe uczucie, bo a niż to będzie to.
ma.....a says
przeszłość najgorsze z czym nie potrafię sobie poradzic. tyle krzywd zaznanych a przecież był tym jedynym , tym któremu slubowalam przed ołtarzem. Poświęciłem tak wiele żeby wszystko to później stracić ot tak .A rany zostały….zostały takie że dziś po 4 latach nie potrafię zapomnieć o przeszłości i nie dlatego że żałuję decyzji jakie podjęłam ale dlatego że pozostały rany które nie chcą się zagoić. Mam wrażenie że nigdy się nie zagoją.paniczny strach przed byciem samej i paniczny strach przed byciem z kimś. jedno wyklucza drugie a jednak towarzyszy na co dzień. szukanie na sile w każdym facecie który na mnie spojrzy tego który nie skrzywdzi a zarazem strach przed tym że jednak skrzywdzi.brak wiary w siebie , brak motywacji,chęci. mam wrażenie że to nigdy nie minie . na co dzień rozesmiana a w swojej samotności i czterech ścianach zagubiona i bez żadnych perspektyw na to że spotka mnie kiedyś jeszcze to szczęście. uczucie straszne a jeszcze straszniejsze jest to że nie potrafię sobie pomóc. nie potrafię jak to piszecie wziąć sprawy w swoje ręce i podnieść się z tego dna pełna wiary w siebie , zamykając przeszłość raz na zawsze…..