Dzisiejszy tytuł mojego tekstu dość przewrotny, ale prawdziwy… Chce Wam w nim opisać dwie sytuacje, w których ingerencja osób trzecich uratowała znajome mi związki. Okazuje się, że mimo iż jestem zagorzałym zwolennikiem twego, że związek to tylko i aż 2 osoby i nie ma w nim miejsca na nikogo więcej, bo zwykle kończy się to rozpadem. W tych dwóch przypadkach, ale być może i u wielu z Was taka ingerencja lub interwencja, wyszła jednak na plus.
Pierwsza sytuacja, o której chciałam napisać to coś z czym dość często spotykam się na blogu, ale co przydarzyło mi się i w życiu prywatnym. Praca z terapeutą. Dobrze wiecie, że korzystałam z pomocy takiej osoby, polecałam ją też wielu z was i osobiście wiem, że gdyby nie to, być może w ogóle by mnie już nie było. Co jednak gdy sprawa nie tyczy się tylko nas samych, ale i naszego związku? Myślę, że powinno zadziałać to tak samo. Mimo, że wiele osób nie wierzy w to, że terapeuta może naprawić coś w relacji, która jest już na ostrzu noża, ja przekonałam się, że jest to jak najbardziej możliwe. Konieczna jest jednak chęć partnerów do tego by taką terapię podjąć i zdecydować się na dość trudny i wymagający pracy oraz szczerości proces, który jednak może ostatecznie doprowadzić nas do szczęśliwego zakończenia :)rada,
Znajomi moich rodziców, ludzie dość młodzi, bo niewiele po 30, mieli ogromny problem z porozumiewaniem się, rozmową, artykułowaniem potrzeb, pogodzeniem tego jak chcą wychowywać dwoje swoich dzieci, jak żyć, jak planować to co będzie dalej. Różniło ich wszystko: wygląd, poglądy, religia a przede wszystkim charakter i temperament. W ich związku naprawdę zaczęło dziać się bardzo źle. Osobiście nie dawałam im szans na dogadanie się, pogodzenie i przede wszystkim nauczenie życia razem po tylu wspólnych latach kłótni i szarpaniny. Ostatnią deską ratunku mogła być terapia, na którą cudem i z przygodami w końcu dotarli. Minął jakiś czas. Ciężka praca nad sobą, pogodzenie się ze swoimi wadami i zaletami oraz wypracowanie kompromisów, zobaczenie i uznanie punktu widzenia drugiej strony i zrozumienie jej racji jak również nauczenie się rozmowy z nią poskutkowało…pojawieniem się takiej miłość, czułości, zrozumienia i nowego zakochania między nimi, jakiego chyba nigdy nie było. Myślę, że oni sami nawet nie marzyli o tym, że kiedyś będą żyli ze sobą w takiej zgodzie, miłości i szczęściu. Okazało się jednak, że można, że się da i nie było za późno choć fakt faktem ogromną jest zasługa terapeuty.
Kolejna sytuacja nie wiązała się z zaproszeniem do swojego związku osoby trzeciej, czyli terapeuty, lecz wkroczeniem jej w związek bez zaproszenia – chodzi mi tu o zdradę. Dla wielu osób zdrada oznacza automatycznie koniec związku. Nie chcą doszukiwać się jej przyczyn, nie chcą wiedzieć czemu i jak. Chcą uciec, zamknąć za sobą drzwi na kłódkę i wymazać z pamięci zdrajcę. Ja znam jednak pary, które podeszły do niej jak do nauczki i ogromnej syreny, która zawyła w ich związku zwiastując totalne tarapaty. To co jednak ostatnio bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, to wiadomość od zdradzonego męża, który zauważył jak bardzo nie stanął na wysokości zadania jakim jest małżeństwo, jak zaniedbywał żonę i jak bardzo sam przyczynił się do jej zdrady. Napisał mi, że go to otrzeźwiło, pokazało jak blisko był już koniec jego małżeństwa i jak teraz jest zmobilizowany razem z żoną do jego odbudowy i naprawy. Podbudowała mnie jego postawa i pokazała po raz kolejny, jak wiele można naprawić, jak wiele można się nauczyć, jak ważna jest odrobiona lekcja, dojrzałość, miłość odpowiedzialność i waga słów przysięgi. Nie każdego stać na taki krok. Nie każdy jest na tyle dojrzały i samokrytyczny by podjąć taką walkę, jednak i w takich przypadkach znam pary, które dzięki tego typu trudnej lekcji, teraz są ze sobą szalenie szczęśliwe a ich związki trwałe jak nigdy.
Mam nadzieję, że to o czym dziś pisze da wam do myślenia, pokaże jak wiele można zrobić i uratować jeśli się chce i ciężko pracuje oraz jak dużo pracy, poświęceń i czasem wyrzeczeń kosztuje związek, który ostatecznie ma nam dawać radość, spełnienie i bezpieczeństwo.
Dodaj komentarz