!!NOWY POST!!
Mawia się, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Jeśli chodzi o rozwody, pierwszy oczywiście jest szalenie trudny i uruchamia całą machinę zdarzeń, ale to, co dzieje się później…również nie jest łatwe. Każdy, kto choćby zaczął myśleć nad ty by go wziąć, wie jak wiele emocji, energii i siły pochłania. Ja chciałabym Wam dziś napisać, jak ten proces krok po kroku, wygląda z mojej perspektywy.
Nie ukrywam, że najczęstszym tematem, z którym do mnie piszecie jest szeroko pojęte rozstanie. Nie chodzi tu jedynie o rozwody, ale generalnie zerwanie. Już samo rozejście się, jest szalenie trudne i bolesne- pomyśl więc jak ciężko jest, gdy dodatkowo wisi nad tobą sprawa rozwodowa, kwestie majątkowe, dzielenie się dziećmi, rzeczami, wszystkim, co do tej pory uznawałaś za pewnik?
Całość zaczyna się jednak od decyzji. I chciałabym tu podkreślić, że jest ona kluczowa a Ty, musisz być jej w stu procentach pewna. Nie może to być kaprys, zachcianka, emocjonalny wybuch. To bardzo ważna sprawa i wiąże się z mnóstwem następstw, dotyka bezpośrednio lub pośrednio wielu osób, musi więc być naprawdę przemyślana. Kiedy ta decyzja w Tobie dojrzeje, będziesz miała pewność a tym samym jakoś się z nią oswoisz, powinnaś zacząć działać.
Idealny scenariusz to oczywiście rozmowa z partnerem, ustalenie i podzielenie wszystkiego tylko we dwoje. Wspólny front, jednomyślność i rozejm, to najlepsza opcja. Rozwód bez orzekania o winie to zaledwie jedna, 10-minutowa rozprawa, która z pewnością nie przysporzy Wam tak wielu emocji, wstydu i „prania brudów” przy obcych. Jeśli jednak nie ma w Was woli porozumienia, dogadania się lub nie potraficie znaleźć wspólnego języka, bardzo fajną opcją jest mediator. Zadba on nie tylko o interesy każdego z Was, ale również o Wasze dzieci w całym tym sporze. Myślę, że to ich dobro, powinniście traktować jako nadrzędne i postarać się (choćby tylko i wyłącznie ze względu na nie), załatwić sprawę jak najszybciej i jak najmniej boleśnie. Niestety, moje obserwacje pokazują, że ludzie w sytuacjach rozwodowych potrafią kompletnie stracić głowę. Zaślepieni nienawiścią, goryczą, żalem, zapominać o swoich dzieciach. Wykorzystywać je jako kartę przetargową lub by jeszcze bardziej zranić byłego partnera. Niestety, to one cierpią na tym najbardziej. Co za tym idzie? Często odbija się to na nich nie tylko w tym danym momencie, ale ciągnie się przez resztę życia, uderzając w różne sfery ich prywatności.
Kolejnym krokiem z pewnością jest pozew. Tutaj również pojawia się wiele pytań od Was, dotyczących tego jak go napisać, co w nim zawrzeć, jak powinien wyglądać oraz jaki to koszt. Na to pytanie, postaram się Wam odpowiedzieć w kolejnym, osobnym poście. To, co na ten moment chciałabym podkreślić, to abyście dobrze przemyśleli, czy chcecie, aby rozwód miał charakter zwykłego zakończenia związku (rozwód bez orzekania o winie), czy szykujecie się na wojnę, która nie tylko może Was sporo kosztować, ale również trwać miesiącami/latami i ostatecznie nie dać Wam niczego poza przypisaniem komuś winy za rozstanie. Pytanie czy chcecie płacić tak wysoką cenę za tego typu świstek, czy zależy Wam na tym by zwyczajnie się rozejść. Osobiście mogę powiedzieć Wam tylko tyle, że absolutnie każdy adwokat z jakim miałam okazje na ten temat rozmawiać czy prywatnie, czy podczas wizyt w telewizji podkreślał, że to zwykle wojna dla samej wojny i osobiście jej nie poleca. Wybór jednak należy do Was.
Kolejne kroki to- jeśli jest taka konieczność- sprawy majątkowe i o opiekę nad dziećmi. Tutaj polecałabym wsparcie prawnika, ponieważ są to tematy zwykle dość zawiłe, trudne i wymagające pomocnej i wspierającej osoby, która dysponuje odpowiednią wiedzą na tych polach. Często to właśnie kwestia dzieci i majątku, budzi największe emocje w partnerach. Z opowieści nie tylko moich znajomych, ale też czytelniczek wynika, że partnerzy potrafią uciekać się do wszelkich chwytów, byle tylko wywalczyć dla siebie maksymalnie dożo i bywa, że nie cofają się przed niczym by im się to udało. Jeśli więc wiesz, że twój ex partner szykuje się na wojnę, zadbaj o to by ktoś Ci w niej pomógł.
Oczywiście konkretne działania i decyzje to jedno a drugie to nasze uczucie i cała ta emocjonalna burza lęku i stresu, która towarzyszy tym wydarzeniom. Nie pozwólmy by coś przysłoniło nam trzeźwe myślenie. Podejdźmy do tematu holistycznie. Podczas jednego z programów, w których byłam gościem, poświęciliśmy sporo czasu właśnie tematowi takiego podejścia do rozstania. Skupieniu się nie tylko na kwestiach prawnych i faktach, ale również tym, co czujemy, czego potrzebujemy i przepracowania tego tematu w swojej głowie (zadbanie nie tylko o pomoc prawną, ale i psychologiczną). Okazuje się to być bardzo dobrym i skutecznym rozwiązaniem.
Mimo że to trudne, warto maksymalnie racjonalnie podejść do tematu rozwodu, działać pewnie, a nie po omacku, starać się wyłączać w sobie emocje, które bywają zdradliwe i odsuwać do siebie nakręcających w nas nienawiść i złość doradców. Ostatecznie to przecież nasze życie i nasza sprawa. To Ty zostaniesz z tym jak się to potoczyło, w czterech ścianach. Nikt tego za nas nie przeżyje, nie przejdzie i nie będzie czuł oraz rozumiał jak my. Musimy się czuć dobrze z tym co się wydarzy i być pewnymi podejmowanych przez siebie kroków.
Inka says
Długo się zbierałam żeby odejść,(najgorszy okres w moim życiu) potem dwa lata zastanawiałam się nad złożeniem wniosku. Złożyłam go w końcu, a następnego dnia zamknęli wszystkie sady ze względu na pandemię…ale w końcu, za dokładnie miesiąc nadejdzie ten dzień, będę wolna! :D w 100% odzyskam swój spokój, który na tak bardzo długo straciłam