Wczoraj świętowaliśmy Dzień Mamy a dziś chciałam z tej okazji napisać i o mamach i o ich kuchni, która bez wątpienia w większości z nas, budzi cudowne wspomnienia z dzieciństwa i sprawia, że aż cieknie nam ślinka na myśl o tych wszystkich przysmakach, które dla nas szykowała. Panie zwykle chcą dorównać swoim mamą pod względem gotowania za to panowie, szukają w przyszłych żonach kucharek choć trochę podobnych do ich mam. Dlaczego? Bo domowa kuchnia najlepiej się nam kojarzy.
Jak wiecie od stycznia cały czas jestem na diecie Pomelo. Nie narzekam na nią ani trochę, bo jest smaczna, pożywna, zróżnicowana i nie odczuwam ani trochę głodu z tytułu odchudzania się. Nie jest to jednak jedzenie domowe tzn. moja mama czy babcia nie gotowały mi takich rzeczy. Tutaj jest dużo lekkich makaronów, kasz, wymyślnych sałat. W diecie domowej jest zupełnie inaczej i…jak się okazuje wcale nie tak zdrowo.
Wielu moich znajomych przyjęło za pewnik, że jeśli przestaną jeść na mieście a zaczną gotować sobie domowy obiad, schudną a taka „dieta” będzie skuteczna. Cóż, gotowanie w domu jest jak najbardziej na plus, ale to zależy jakie i czego ;) Jeśli ktoś myśli, że schudnie od schabowego w podwójnej panierce, ziemniaków utłuczonych z masełkiem czy sałatki jarzynowej z majonezem, jest w sporym błędzie. A niestety, znane nam przepyszne dania obiadowe wyniesione z domu to zwykle mięsiwa w panierkach lub sosach, ziemniaki, kluchy, kopytka, sałaty z majonezem czy zasmażki. Ja sama myśląc o schabowym z kością mojej zmarłej babci cała się rozpływam, ale z drugiej strony wiem, że gdybym pozwalała sobie na takie dogadzanie, pewnie zamieniłabym się w coś w rodzaju kuli śnieżnej.
Jeśli więc dieta przygotowywana w domu, to koniecznie przemyślana, zaplanowana przez dietetyka i zmodyfikowana do potrzeb gubienia wagi ;) Jeśli jednak nie mamy na to czasu i zdrowia by szykować sobie codziennie 5 posiłków na kolejny dzień, polecam dietę gotową- taką, z której korzystam ja na przykład z Pomelo. Wtedy nie musisz się o nic martwić a codziennie otrzymujesz dokładnie to co potrzeba oszczędzając przy tym czas a i pieniądze, bo nic z Twojej lodówki się nie zmarnuje. Nie popełnij błędu jak wiele znajomych mi osób, które pociły się codziennie siląc na szykowanie czegoś domowego i zjadliwego a potem wyprowadzane z błędy przez specjalistów dowiadywały się, że mimo to nie schudły ani kilograma, ponieważ rzeczy, które spożywały wcale nie były light, lub fit ;)
Pamiętam, kiedy trzy lata temu sama podjęłam się szykowania specyfików do pracy tak by zaopatrzyć się w prowiant na cały dzień. Kupa roboty i tyle samo wpadek i pułapek żywieniowych. Teraz jestem już trochę mądrzejsza i na mamine jedzenie pozwalam sobie w weekendy natomiast w tygodniu staram się trzymać raczej tych dietetycznych posiłków- w końcu idzie lato i nie ma się jak ukryć wałeczków ;)
Poniżej zamieszczam kilka pomysłów na zastępstwo przepysznych, lecz zbyt ciężkich i kalorycznych, domowych specyfików:
- ZDROWSZA PANIERKA. Zamiast klasycznej panierki, przygotowanej z jajka i bułki tartej, zainspiruj mamę do zastosowania nasion lub płatków. Do ryb sprawdzają się nasiona sezamu lub lnu, a do mięsa panierki z jajka i płatków zbożowych, np. jaglanych lub owsianych. Taka zdrowsza panierka wchłania mniej tłuszczu z patelni, a tym samym cała potrawa jest mniej kaloryczna i lżej strawna. Warto też pokazać mamie, że dania bez panierki też są pyszne. Wystarczy mięso lub rybę odpowiednio natrzeć przyprawami i upiec je, zgrillować lub podsmażyć na niedużej ilości tłuszczu.
- MNIEJ SMAŻENIA. To najczęściej stosowana technika kulinarna naszych mam. Niestety, pod wpływem wysokiej temperatury kwasy tłuszczowe ulegają przemianom do związków, mogących działać drażniąco na przewód pokarmowy. Przekonaj mamę, by częściej piekła, gotowania lub dusiła swoje potrawy.
- LEPSZA MĄKA. Naleśniki, pierogi będą zdrowsze, jeśli klasyczna, pszenna mąka zostanie wymieniona np. na mąkę żytnią, gryczaną lub orkiszową. Naleśników nie trzeba smażyć na dużej ilości oleju. Wystarczy dodać 1-2 łyżki oleju do ciasta na naleśniki i usmażyć je na patelni z nieprzywierającym dnem.
- MNIEJ CUKRU. Po obiedzie na stole zawsze pojawia się deser? Może wcale nie musi być aż tak słodki? Ilość cukru w pierwotnym przepisie można zredukować o co najmniej 30%, a ciasto na pewno wciąż będzie smaczne i słodkie. Cukier zwykły można zastąpić brązowym cukrem nierafinowanym – co prawda kaloryczność dużo się nie zmieni, ale będzie nieco zdrowiej. Można też spróbować zachęcić mamę do korzystania w kuchni ksylitolu – brzozowego cukru, który ma o połowę mniej kalorii niż jego biały odpowiednik i ma niższy od niego indeks glikemiczny.
- ZIEMNIAKI BEZ SKWAREK I SOSÓW. Ziemniaki często oskarżamy za nadmierne kilogramy. A prawda jest taka, że szkodzą nam wtedy, jeśli zjemy ich za dużo, z takimi dodatkami, jak sosy i skwarki lub w formie frytek i smażonych talarków. Ziemniaki podane z wody, oprószone świeża natką lub koperkiem są zdrowe i bezpieczne dla sylwetki.
- LŻEJSZE ZUPY. Pokaż mamie, że można ugotować zupę na wywarze z warzyw, bez konieczności dodawania zasmażek, zagęszczania mąką i zabielania śmietaną. Przekonaj ją, że zdrowe i lekkie zupy krem (np. brokułów, szparagów, dyni) są pyszne i nie wymagają wiele wysiłku!
Dodaj komentarz