Dziś nie będzie miło i cukierkowo. Dziś piszę ku przestrodze i mam nadzieje, że to pozwoli uchronić część Was przed życiowymi błędami, katastrofami, pomyłkami niszczącymi wszystko lub…jeszcze gorszymi rzeczami. Co może być składową takiej katastrofy? A bardzo podstawowe rzeczy, które każdy z nas w sobie ma i które można z nas z łatwością wydobyć, jeśli się chce. Mianowicie potrzeba: naiwności, głodu akceptacji, uśpionej czujności i…Internetu.
Pisałam kiedyś o tym by nie szukać miłości na portalach randkowych. Wspominałam, że mimo iż nam pary, którym się udało znaleźć tam drugą połówkę znam też takie u których skończyło się to dramatem. Oczywiście w realu dzieje się tak samo i nie byłoby się tutaj kompletnie do czego przyczepić, gdyby nie inne straszne historie, które dane mi było słyszeć od ludzi, których zawodem jest nas, obywateli chronić.
W zeszłym tygodniu usłyszałam od swojego znajomego znającego się na tych tematach takie słowa: „Zaczynam się bać Internetu. Tutaj można stworzyć wszystko. Ukraść życie i tożsamość”. I wiecie co? To niestety jest najprawdziwsza prawda.
Pewnie część z Was nie pamięta historii pana, który napisał do mnie, ponieważ dziewczyna, którą pokochał na odległość i z którą nawiązał więź emocjonalną, podszywała się pode mnie. Tak, to było rok temu. Pan napisał do mnie, że przez kilka miesięcy utrzymywał piękną znajomość internetową. Otworzył się przed kobietą, rozmawiali godzinami przez telefon i pisali ze sobą całe dnie. Myślał, że odnalazła bratnią duszę i…okazało się, że ktoś z jego znajomych na fb polubił mój post na blogu. Post, w którym było moje zdjęcie i treść napisana przeze mnie. Pana zamurowało, bo zobaczył, że jakaś tam Karolina prowadząca bloga Rozwiedziona.pl wygląda jak jego internetowa miłość i nawet zamieściła to samo zdjęcie, które on dostał on niej. Hmmm tak, dostała sporo zdjęć- kopiowanych z mojego fb i Instagrama- nieźle co?
To tylko jedna z wielu takich historii (jakby ktoś miał wątpliwości, że tylko panowie bywają oszustami, krętaczami i mają czarne serduszka). Inne dotyczą pań podszywających się pod panów, którzy w prywatnych wiadomościach lub komentarzach mieszają mnie z błotem bo…no właśnie- nie wiem czemu (mają zły dzień/ coś ich ugryzło…w ucho/ zazdroszczą/są frustratami???). Panów, którzy podszywają się pod panie i próbują mnie wyprowadzić z równowagi myśląc, że nie mam jak sprawdzić kim są. Tycz się to też psychopatów, którzy akurat wypatrzyli mojego bloga, pseudo znajomych czy (przepraszam za określenie) ludzi z bólem d…którzy mają na tyle wolnego czasu by spędzać go na blogach, które ich nie interesują, ale chętnie tam wszystkim napsują krwi J
Do czego jednak dążę. Jest tu masa osób (kobiet i mężczyzn), którzy przeszli w życiu swoje. Zawiedli się, złamano im serce, zawiedziono zaufanie itd. Szukają zrozumienia, wsparcia w Internecie. Pragną miłości, ale boją się jej szukać w realu więc nawiązują znajomości przez wirtualne. Gdyby kończyło się na oszustwach, zawodach czy złamanych sercach…ale tu często dochodzi do wyłudzeń, przestępstw, przemocy i innych dramatów. Pamiętajcie, że nigdy nie możecie być pewni, kto siedzi po drugiej stronie ekranu. Czy to co pisze jest prawdziwe (tak jak jadące po mnie komentarze z fejkowych kont), czy ta osoba ma dobre zamiary, jest z nami szczera, chce dobrze, nie kreuje się na nikogo, nie skrzywdzi nas…
Wiem, że zawieranie znajomości w Internecie jest łatwiejsze, szybsze, może budzić w nas emocje i ekscytacje…ale zastanówmy się na ile te rzeczy są warte narażania naszego serca lub życia… To, że jednemu czy drugiemu się udało, nie znaczy, że akurat my nie trafimy na świra. Jasne, są portale, gdzie tożsamość osoby jest weryfikowana, do kojarzenia w pary podchodzi się profesjonalnie a my możemy być spokojni o to, z kim faktycznie rozmawiamy. Niestety grupy na fb, fora internetowe, podejrzane aplikacje czy czaty nie dadzą nam tych informacji… Piszę ten tekst w ramach przestrogi i trochę by nakłonić Was do refleksji. Naprawdę większość ludzi w dzisiejszych czasach ma złe zamiary, nie jest fair a świat stanął na głowie. Nie szukajmy sobie dodatkowych zmartwień i problemów- są inne sposoby na zawieranie przyjaźni czy szukanie prawdziwej miłości J
Brygida says
Jestem tu od niedawna więc witam serdecznie do tej pory tyko czytałam, ale wtej sprawie odważyłam się zabrać głos . Potwierdzam, na pewnej tematycznej stronie na facebooku Pani stworzyła całą dynastię pisała pod ok 18 nickami , zarówno męskimi i damskimi, jednych naciągnęła na coś innych skrzywdziła emocjonalnie .Zorientowaliśmy się ,że to musi być jedna osoba dopiero po ok 2 latach ,kosztowało nas to bardzo dużo ponieważ niektórzy zaprzyjaźnili się z danym nickiem pod którym pisała,udając nowojorską dynastię lekarzy, prawników i pilotów , prawda była miażdżąca inwalidka -rencistka pod Warszawy :( Że nie wspomnę o czatach, które były modne xxx lat temu, tak dochodziło do dramatów !
karmel says
Niestety- właśnie tak to wyglada :(
Mari says
Pewien znajomy zaczął się dziwnie zachowywać. Odzywać się do mnie dwuznacznie. Po przyciśnięciu do ściany okazało się, że mam konto na jakimś portalu erotycznym, szukam pary do seksu no i on byłby zainteresowany. Szok!!!! Zdjęcia z fb. Teraz mam zablokowane, ale przecież nie mam pojęcia ile osób to widziało. Masakra
calaja says
W przypływie samotności weszłam na czat. Niestety. Dałam się uwieść człowiekowi, ktory podał fałszywe imię i wiek. Zorientowałam się po kilku spotkaniach, że ma inaczej na imię i mniej lat. Przyznał się do kłamstwa, jednak zapewniał, że nie miał złych intencji, że potem nie potrafił się z tego wyplątać, bo coraz bardziej mu na mnie zależało. Ostatecznie dałam się przekabacić i spotykaliśmy się dalej. Trwała sielanka. On zakochany. Wpatrzony we mnie…Wiecie co to jest kobieca intuicja? No więc to ona podpowiadała mi, ze cos jest nie tak, że coś nie gra. Miałam rację o czym się przekonałam, gdy dostałam telefon od pewnej kobiety, którą oszukał…Pozbyłam się go z życia…jak się kilka dni później zorientowałam…pozbyłam się równiez z domu cennej biżuterii… Wyrzuty sumienia, że byłam tak naiwna i głupia nadal nie dają mi życ :(