!!NOWY POST!!
Niestety dla wielu ludzie, miłość to zabawa… Dla części świadoma a dla innych nieświadoma (w tę bawią się Ci niedojrzali). No bo jak nazwać trwanie w związku czy relacji, która nie ma nic wspólnego z miłością i odpowiedzialnością? Jak nazwać mieszkanie ze sobą i iluzję wspólnego życia, do którego żadne z dwojga partnerów nie podchodzi serio? Jak traktować wielkie plany i wyznania, za którymi nie idą czyny? Jak zabawę niepoważnych i niedojrzałych ludzi…
Do miłości, tej prawdziwej, na całe życie, najpierw trzeba dorosnąć. Nie każdy to jednak rozumie. Stąd wiele naszych wpadek, pomyłek i związków, szczególnie z tych młodzieńczych czasów, które okazały się kompletną pomyłką. Cóż, jedni dojrzewają szybko, innym zajmuje to lata a inni nigdy tej dojrzałości nie doświadczają… Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Liczą się doświadczenia, intelekt, wiązalność, analiza przyczynowo skutkowa tego c robimy i co dzieje się w naszym życiu. Niepowtarzanie wciąż tych samych błędów, patrzenie głębiej niż tylko powierzchownie, słuchanie tych, którzy dobrze nam życzą, życie w zgodzie ze sobą a nie pod dyktando innych i wiele, wiele innych. Przede wszystkim jednak, musimy wiedzieć do jest istotne i czego chcemy. Póki tego nie wiemy, nie wiemy również czego szukać i na czym się skupić.
Wielokrotnie spotkałam się w swoim życiu (nawet wśród dorosłych i doświadczonych przez życie kobiet) z podejściem kompletnie niedojrzałym w tym temacie. Pytając kobiety o to czym jest miłość i jakiego faceta szukają, słyszałam wytarte frazesy typu: przystojny, zmysłowy, zabawny, bogaty, blondyn, dobrze zbudowany, brunet z tatuażami, wysportowany, „taki, bym się na jego widok rozpływała”, słodki i wiele innych podobnych. Włos się na głowie jeży! Bo o ile to opis cytowany przez 16-latkę- jestem w stanie to zrozumieć. Jednak nie wtedy, gdy to lista oczekiwań kobiety ok. 30-stki, która ma za sobą już kilka nieudanych związków, chce znaleźć nie tylko partnera dla siebie, ale i ojca dla swoich dzieci a dalej uparcie szuka mixu księcia z bajki z Bondem i picusiem z MTV. Serio….
Czy takie podejście jest poważne? Czy to faktycznie istotne cechy, kiedy szukamy kogoś z kim mamy się zestarzeć? Czy one zapewnią nam szczęście, stabilizację, bezpieczeństwo i najlepszego przyjaciela, który, gdy się zestarzejemy. Wesprze nas ciepłym słowem, zabawi rozmową i doda sił, gdy zawali nam się z jakiegoś powodu świat? Czy to nie jest tak, że nasi partnerzy w dużej mierze zawodzą nas na nasze własne życzenie? Dlatego, że kompletnie nie brałyśmy pod uwagę rzeczy istotnych, sygnałów ostrzegawczych i topniejąc w ich ramionach jak czekoladka zostawiona na słońcu, nie widziałyśmy nic poza „oceanami ich oczu”?
Pod jednym z ostatnich postów, odnośnie rozstania, większość z Was napisała, że była głupia wybierając takiego partnera, że by nie wróciła, że to była pomyłka i totalna masakra. Wiele razy padło zdanie o tym, że w końcu otworzyłaś oczy lub dostrzegłaś pewne oczywistości. Co to oznacza? Że to w dużej mierze nasze świadome wybory, że często wybieramy oczami, chemią i innymi wmawianymi sobie magiami a nie tym co istotne. Pomyśl dziś nad tym ilu super facetów przeszło Ci przez to koło nosa? Ile razy zamiast równego gościa, wybrałaś boskiego Adonisa z pustakiem zamiast mózgu? A może teraz też stoisz przed takim wyborem…?
A napisał
Masz tak wielką rację.!!!!!
Niestety ,wybieramy głownie oczami,resztę dopisujemy w wyobraźni.Dodajemy cechy,których nie ma dany osobnik.Sama się na to nabrałam bardzo wiele lat temu.Bo był przystojny,wygadany,posiadał wewneyrzną wolność i był jak mi się wydawalo rodzinny.Po latach okazało się,że zdradzał przez całe małżeństwo a mogłam to przewidzieć choćby minimalnie,był rodzinny ale nie do mnie tylko w stosunku do swojej rodziny,a wolność to było robienie na co miał ochotę i z kim miał ochotę.Finanse tez dla siebie.
Może lepiej 4 cm wzrostu mniej a więcej miłości do kobiety a nie narcystycznie do siebie??
karmel napisał
Zdecydowanie tak :) ale takie podejście mają ludzie dojrzali i wyciągający wnioski :)
Konrad napisał
Dobra rzeczą było by jeszcze aby każdy z nas odpowiedział na spokojnie sobie co te wartości dla niego osobiście znaczą: szczęście, stabilizację, bezpieczeństwo i najlepszego przyjaciela.
Niestety ale większość Kobiet i Mężczyzn sami do końca nie wiedzą co chcą jakiego wspólnego życia chcą, po prostu są nie świadomi oraz nie posiadają stałości uczuć. Bo jeśli dla kogoś druga strona jest ważna to powinno się zrobić dużo.
Wkładać w relacje dużo energii po mimo tego że druga osoba się troszkę wycofała. Wiem że to nie jest łatwe i często tej energii brakuje.
Dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego jak słowa potrafią ranić, dla tego każdy z nas czy to Kobieta czy Mężczyzna powinni zdawać sobie sprawę i brać konsekwencje ze słów mówiących o emocjach, i uczuciach. Z nich nigdy nie wolno żartować …
Karoca napisał
Po kilku zwiazkach dłuższych lub krótszych, lepszych i gorszych stwierdzam, ze to ja do tej milosci nie dorosłam, ze mozliwe ze to ja byłam źródłem niektórych problemów ze stałością, integralnością relacji i stabilizacja, ktore niszczyły wewnętrznie każdą relację. Miałam ogromny problem nie tyle co z zaufaniem, co z wpuszczeniem drugiej osoby do środka. Miałam problem z oddaniem swojego zycia w rece innej osoby (do teraz mam). Panicznie balam sie stracić kontrolę. Byłam zachowawcza w kazdej relacji uczuciowej, nigdy nie mowilam o uczuciach, choc okazywałam je troską o drugą osobę, przygotowywaniem wspolnych wyjazdow, dbaniem o domowe ognisko. Dopiero po ostatnim zwiazku, zrobilam sobie dłuższa przerwę, na odpoczynek, na przemyślenie swoich oczewiwan, ale takze tego jak bardzo mogłabym w niektórych sprawach ustąpić. Byłam na kilkudziecięciu randkach, i wyszło na to, ze lepiej na razie odpuscic, nie tyle co czekac na magię, co miec szeroko otwarte oczy w momencie w którym bede pewna ze poznałam kogos dobrego, z dobrym charakterem i ciepłymi spojrzeniem. Jak wiekszosc kobiet koło 30stki, zaczynam czuc presję rodzicowi otoczenia, a nie chciałabym milosci z desperacji ;)
aurelia napisał
Piszę po raz pierwszy. Zwyczajnie muszę się wygadać… jestem w trakcie oczekiwania na rozprawę rozwodową. Mam 33 lata, spędziłam z mężem 10 lat i nie wiem jak ruszyć do przodu. Mam wrażenie, ze moje życie od pół roku leży w gruzach. Zostałam zaskoczona kochanką. Mąż, który zawsze sam zapewniał mnie o wielkiej miłości zarzucił mi, ze nie okazywałam mu wystarczająco swoich uczuć, ze czul się niekochany i niedoceniany. Męża miałam cudownego- od poniedziałku do piątku. W weekendy go nie było, bo koledzy i jego sprawy były silniejsze. Później zaczął znikać u sąsiada również w tygodniu i wracał pod wpływem marihuany. Do tego dochodziły mniejsze lub większe kłamstwa i bezpodstawne ataki zazdrości. Zarzuca mi, ze to moja wina… częściowo pewnie tak. za bardzo mu matkowałam a przecież kogoś kto nie dorósł do obowiązków i małżeństwa nie da się zmusić do czegoś co jest niewygodne, co wymaga konsekwencji. Dałam szansę, nie jedną, ale nic się nie zmieniło. Życie jak w biało- czarną kratkę- tydzień idealnie, tydzień bez kontaktu. Najgorsze jest to, że on nie daje mi odejść a ja przez to ciągle żywię się jakąś nadzieją. Straciłam już zdolność logicznego myślenia, ciągle jest zbyt dużo emocji.
Krzysiek266 napisał
Witam ja chciałem się odnieść do dyskusji w której Pani brała udział w pytaniu na śniadanie dotyczącej seksu na pierwszej randce. Mianowicie my z żoną jesteśmy ze sobą 10 lat i właśnie w taki sposób nasz związek się zaczął, więc jednak jest możliwe że seks na pierwszej randce może nie przekreślać związku, zresztą znam więcej par, które mają takie doświadczenia i są razem. Na pewno nie chodzi o to żeby promować lużne podejście do seksu jakie mamy okazje doświadczać w dzisiejszym świecie ale myślę że żyjemy trochę w stereotypach które mówią że jak kobieta na pierwszej randce pójdzie do łóżka to „puszczalska” przynajmniej ja tak nie uważam. Oczywiście że ci którzy twierdzą że lepiej poczekać poznać się itp jest lepiej mają dużo racji ale wydaje mi się że to nie musi być reguła.
Chciałbym żeby Pani się jakoś ustosunkowała do mojej opinii.
Dziekuję Pozdrawia
karmel napisał
Nikt nie mówił o rególe, bo nawet te mają wyjątki ;) Zawsze może się zdarzyć, że komuś się przecież uda. To również zależy od partnerów. Jeden mężczyzna taką kobietę czy kobieta mężczyznę, skreśli- inny nie. Natomiast bardzo rzadkie jest branie takich relacji na serio i kończenie się ich happy endem :)
Krzysiek266 napisał
Moje doświadczenie jest trochę inne znam wiele par co stworzyło w ten sposób związek bo niby co by ten seks miał by zepsuć, jak ludzie się będą ku sobie to łóżko tego nie zepsuje przynajmniej nie powinno a dzieje się tak dlatego że pierw z kimś idziemy do łóżka na pierwszej randce bo tego chcemy i jest niby ok, a oceniane drugiej osoby po tym że spała z nami tak szybko jest chore to sami byliśmy w tym łóżku?
Dlatego właśnie dużo relacji ludzi którzy idą szybko do łóżka się kończy, bo oceniamy kogoś przez pryzmat tego co sami zrobiliśmy jakieś dziwne przyzwolenie na testowanie.
Krzysiek266 napisał
Jeszcze jedno czemu niby jet rzadkie branie na serio takich relacji??Można iść z kimś do łózka po pół roku i nic z tego nie będzie to wszytko jest w głowach osób, które mają jakieś podwójne standardy wpojone i myśla jakimiś schematami a tak na prawdę liczy się co czujemy i co chcemy.
karmel napisał
A co Pan się tak tego seksu akurat uczepił? Przecież wiadomo, że nie jest tak, że każdy przypadek jest identyczny- chyba każdy logicznie myślący człowiek to wie ;)
Monika napisał
Szkoda że czasami zdarza sie tak, że tą prawdziwa, dojrzałą miłość znajdujemy będąc już w przechodzonym, niedojrzałym związku w którym jest też mały człowiek. Skąd wziąć siłę i nie mieć wyrzutów żeby zawalczyć jeszcze o swoje szczęście i nie wysłuchiwać przez resztę życia że to kosztem dziecka ta prawdziwa miłość?
Justi napisał
Nie wiem skąd to przekonanie, że utrzymywanie czegoś dla dziecka jest takie dobre. Nie lepiej dać przykład dziecku że trzeba dbać o siebie i swoje szczęście? Nie będę obiektywna. Ale sfrustrowany, nieszczęśliwy człowiek to dopiero kosztem swoim i dziecka