Jedna z Was niedawno poprosiła mnie o napisanie tekstu dotyczącego tego jak odróżnić zauroczenie od zakochania. Od razu pomyślałam sobie, że temat z jednej strony jest niezwykle banalny a z drugiej strony, która z nas nie chciałby znać odpowiedzi na to pytanie? Wbrew pozorom nie jest ono trudne przede wszystkim dlatego, że każdy związek i każda relacja układa się inaczej, różnie się zaczyna, różnie przebiega, ale też i my różnimy się między sobą doświadczeniami, podejściem do życia oczekiwaniami dotyczącymi danej relacji. Ciężko jest więc stworzyć jakiś konkretny szablon czy wzór, którego moglibyśmy się ściśle trzymać tak, by te dwa stany odróżnić.
Niewątpliwie zakochanie jest czymś więcej niż zauroczenie, ale przynajmniej w mojej ocenie, nie jest jeszcze miłością. Myślę, że zauroczenie to bardzo wstępny stan dotyczący jakieś znajomości, która być może mogłaby rozwinąć w coś poważniejszego. Z drugiej jednak strony, możemy być zauroczeni kimś nie myśląc o tej osobie w perspektywie związku czy jakiejś głębszej relacji. Wydaje mi się, że bardziej zasadne byłoby tutaj odróżnienie zauroczenia od miłości. Bo to niestety zwykle te dwa stany ze sobą mylimy.
Zauroczenie i zakochanie dają nam prawo myśleć o tym, że być może dana relacja lub znajomość przekształci się w coś więcej. Zwykle oznacza to, że czujemy do danej osoby chemię, podoba nam się ona fizycznie, mamy ochotę spędzać z nią czas, rozmawiać, bliżej się poznawać. Sprawia nam to przyjemność, czujemy się w jej towarzystwie dobrze, przeżywamy pewnego rodzaju fascynację, ale większość tych rzeczy opiera się na razie o sferę fizyczną a nie psychiczną, ponieważ nadal się poznajemy. Jest to dopiero przedsionek miłości.
To, że ktoś podoba nam się fizycznie i czujemy do niego chemię nie oznacza jednak zakochania. Prawda jest taka, że niektórym zdarza się to poczuć po kilkunastu minutach przy barze i wylądować z tym kimś w łóżku – nie jest to jednak pewnik wielkiego uczucia ani nawet jego zalążka. Stety lub niestety, chemia, atmosfera, feromony, to że ktoś w pewien sposób nas sobą oczarował, bardzo często sprawiają, że mylnie oceniamy sytuację. Kobietą często wydaje się wtedy, że jeżeli jakiś mężczyzna zwrócił na nas uwagę i spędził z nami wieczór albo i noc, to już oznacza związek lub zakochanie z jego strony. Prawda jest taka, że zarówno, żeby się zakochać jak i czuć miłość, potrzeba czasu, dojrzałości i zaangażowania. Nie są to uczucia, które rodzą się od tak. Przede wszystkim powinniśmy też pamiętać, że obdarzenie kogoś takim uczuciem to wzięcia odpowiedzialności za to uczucie i drugą osobę. Jeśli się to nie dzieje, ciężko mówić tutaj o czymś głębszym. Znam panie, którym wydawało się, że się są zakochane lub czują miłość do osoby, którą znają ledwie kilka dni. Jest to zdecydowanie szczeniackie podejście i szczerze mówiąc, wybaczam je chyba tylko nastolatkom, które przeżywają swoje pierwsze uniesienia.
Jestem przekonana, że dojrzała i wiedząca czego chce osoba, będzie wiedziała czy jej znajomość jest na danym etapie i czego może się w danym momencie spodziewać. Oczywiście ani wycofanie ani nadmierne robienie sobie nadziei nie jest dobre, bo we wszystkim należy zachować umiar i rozsądek. To jednak od nas i od drugiej strony zależy, jak nasza znajomość się rozwinie i czy przerodzi się w coś poważnego. Od tego też zależy czy uczucie zauroczenia a potem zakochania, otworzy nam drogę do wielkiej miłości z daną osobą. Samo zakochanie nic nam nie gwarantuje. Pamiętajmy, że miłość to coś czystego i coś oznaczającego oddanie, zaufanie i chęć spędzenia z daną osobą reszty życia. Wydaje mi się, że zakochać możemy się wiele razy, natomiast bardzo często do zakochania może dojść tak samo szybko, jak do odkochania się. Pokazuje to czasem jak błyskawicznie potrafimy w niektórych sytuacjach zrezygnować z danej osoby, w związku z tym co zrobiła, powiedziała czy co się wydarzyło. Jeśli mówilibyśmy tutaj o wielkiej miłości, trudniej byłoby nam odpuścić i pewnie podjęlibyśmy walkę.
Zarówno zakochanie, zauroczenie jaki miłość, mają wiele odcieni. Jest to podyktowane- tak jak wspomniałam na samym początku- naszymi doświadczeniami, wiekiem, oczekiwaniami oraz dojrzałością. Pewnie dla każdego z nas, miłość oznacza trochę co innego, natomiast tym wspólnym trzonem jest tak jak wspomniałam: oddanie, szczerość, czystość tego uczucia i chęć bycia z tą jedną osobą już zawsze. Myślę, że najlepszym sposobem na to żeby te uczucia od siebie odróżnić, jest po prostu danie sobie czasu. To właśnie czas spędzony z drugą osobą oraz wspólne przeżywanie różnych doświadczeń życiowych, pokazuje co tak naprawdę czujemy do drugiej osoby oraz co ona czuje do nas. Pamiętajmy, że przecież miłość powinna być uczuciem obustronnym nie tylko my powinniśmy ją czuć i okazywać, ale powinno się tak dziać również jeśli chodzi o naszego partnera i w stosunku do nas.
Zraniona says
….. niestety są osoby, które kierują się hedonistycznymi niskimi instynktami :(