Zazdrość to takie śmieszne uczucie, które równocześnie możemy klasyfikować i jako złe. W zależności od sytuacji, ludzi czy typu relacji, może być lecznicza (tak, tak), albo totalnie toksyczna i destrukcyjna. Jedno jest pewne- powinna istnieć, ale…no właśnie. Tu pojawia się pytanie, gdzie i jaka. Na nie właśnie postaram się dziś odpowiedzieć J
Tak jak wspomniałam na początku, zazdrość to uczucie kontrowersyjne. Z jednej strony od dziecka słyszymy od bliskich, żeby niczego nikomu nie zazdrościć i nie być zazdrosnym o nikogo a jednak kiedy stajemy się dorośli dostrzegamy, że szczypta zdrowej zazdrości jest wręcz konieczna i pozytywna. Jakie są jednak jej granice?
Wielokrotnie słyszałam od Was o szaleńczo i chorobliwie zazdrosnych partnerach. Takich, którzy prześladują, sprawdzają, tropią, zamykają Cię w domu, odcinają od wszystkiego i wszystkich, bo…boją się, że Cię stracą. W wolnym tłumaczeniu oznacza to jednak, że: mają niskie poczucie własnej wartości, nie ufają Ci, są chorobliwie zaborczy lub zwyczajnie są psycholami ;) Niestety, ale nikt normalny nie będzie się tak zachowywał zarówno w stosunku do przyjaciela jak i partnera czy swojego dziecka (bo niestety takie traktowanie nie dotyczy tylko związków- problem jest dużo poważniejszy i szerszy). Nie jestem pewna czy takie zachowanie i traktowanie, jesteśmy w stanie do końca wyleczyć i nad nim zapanować. Ja osobiście nie pozostałabym w takim związku… Myślę, że w pewnym momencie mogłabym się bać zasnąć, czy choćby spotkać kogokolwiek na ulicy (opowiadałam Wam o zazdrościach z powodu wyjścia po bułki do sklepu i przepuszczenia w drzwiach przez obcego przechodnia, prawda???).
Co innego, kiedy mówimy o zwykłej zdrowej zazdrości np., dlatego że widzisz jak inne kobiety patrzą na Twojego mężczyznę, jak inna mówi mu komplement, jak on mocniej Cię obejmuje, bo widzi, że twój rozmówca jest Tobą oczarowany. To drobne gesty i słowa, które pokazują Ci, że mu zależy, że nie chciałby Cię stracić, że czuje ukłucie zazdrości patrząc, że inni są Tobą oczarowani. Wszystko ma jednak swoje granice i jak wiecie, ekstrema nigdy nie są dobre. Uważa, że gdy się kogoś bardzo kocha i na kimś bardzo nam zależy, czasem powinna pojawić się między nami zazdrość. W tym przypadku jest ona bardzo zdrowym objawem. Nie jest nim jednak kiedy pojawia się w naszym życiu i zostaje z nami na co dzień. Kiedy każdy dzień jest okraszony karczemną awanturą, oskarżeniami, podejrzeniami i terrorem (inaczej nie da się tego nazwać). Dbajmy o siebie, troszczmy się, ufajmy, ale trzymając rękę na pulsie ;) Czasem przecież miło nam, kiedy ukochany jest o nas zazdrosny albo gdy my przypominamy sobie, jak bardzo nam na nim zależy i jak nie chcielibyśmy go stracić…
eM says
4 dni zajęło mi przeczytanie Twojego bloga od początku. I wiesz co? Dzięki, że jesteś. Dzięki, że jesteś wsparciem wielu kobiet. Sama jestem po rozwodzie, stracie 5cio miesięcznej ciąży, stracie wszystkiego, po wielu przeciwnościach losu i rzucaniu kłód pod nogi. Ale wiesz co? Buduję wszystko na nowo. Z nowym mężczyzną. Zupełnie inna i nowa ja. bez tyrana psychicznego i fizycznego.
Powodzenia w tym co robisz. Wielu sukcesów.