Całkiem niedawno pochwaliłam się Wam na Instagramie, że zaczęłam lekturę rewelacyjnej książki Tarryn Fisher, autorki m in. bestsellera „New York Times” o tytule „Bad Mommy”. Książka zebrała bardzo pozytywne recenzje i…okazała się szalenie wciągającą lekturą, ale o tym za chwilę.
Bardzo rzadko znajduje czas na to by od tak usiąść sobie z książką i przepaść na dwie czy trzy godziny, mimo że szalenie bym chciała i bardzo to lubię. Kiedyś tak umiałam i mogłam, dziś wciąż ciągnie mnie do pracy, goniące terminy nie dają spokoju mojej głowie, milion rzeczy do zrobienia w domu, ogarnięcia, sprawdzenia i załatwienia… Tym razem postanowiłam się jednak zdyscyplinować i podarować sobie te kilka godzin na przeczytanie książki. Okazało się nie być to trudne. Książka tak mnie wciągnęła, iż mam wrażenie, że nie zauważyłabym pożaru, powodzi ani płaczącego dziecka (gdybym je miała), tak bardzo mnie zaczarowała.
Zacznę od tego, że opowieść przywołała mi na myśl wydarzenia z mojego życia. Nie były one na szczęście tak drastyczne jak w książce, ale wiązały się z poczuciem oszukania, zawodu na osobach, którym bardzo ufałam, poczuciem osamotnienia, odrzucenia, niezrozumienia. To też historia o utracie życia i zabraniu go przez kogoś innego. Myślę, że również dlatego zrobiła ona na mnie takie wrażenie. Odnalazłam w niej masę emocji i uczuć, które jeszcze kilka lat temu targały mną. To świadczy o ogromnych umiejętnościach pisarskich autorki- bo naprawdę sięgnęła do głębi mojej duszy. To historia pouczająca tak samo jak doświadczenia, które mnie dotknęły i czasem jeszcze bolą lub dają o sobie znać. Myślę, że dzięki niej miałam tez możliwość przeanalizowania ich i spojrzenia na nie z trochę innej perspektywy. Postarałam się również postawić w miejscu osób będących bezpośrednio z nią związane. Tyle przemyśleń, analiz i trafianie w moje emocje- to już gwarant, że książka naprawdę jest super.
Jeśli chodzi o moją recenzję to przede wszystkim chciałabym podkreślić, że to lektura zaskakująca, odkrywająca wielorakość twarzy swych bohaterów, tych samych sytuacji pokazanych w zupełnie różnym świetle. To studium charakterów, postaw, uczuć, pobudek… Nic nie okazuje się tu być takim jakie faktycznie jest.
Kiedy w spokojnej, willowej okolicy pojawia się nowa kobieta, życie szczęśliwego małżeństwa z dnia na dzień staje na głowie. Sprytnie wnika ona w ich otoczenie, życie rodzinne, znajomych oraz codzienności z dnia na dzień, stając się częścią ich życia. Przykładny mąż okazuje się chorym psychicznie i szalenie pokręconym erotomanem, któremu daleko do idealnej głowy rodziny. Tajemnicza sąsiadka zaskakuje jeszcze innym rodzajem szaleństwa, który całkowicie odmienia bieg wydarzeń, wszystkich bohaterów. Cicha, tajemnicza, wrażliwa i przytłoczona życiem- tak naprawdę kompletnie nieprzewidywalna i bezwzględna. Najbardziej zagadkowa wydaje się być tutaj jednak tytułowa „mama”, która ostatecznie okazuje się być…całkowicie sobą. Masa gry pozorów, udawania kogoś kim się nie jest i niesamowicie odwzorowane studium psychiki chorego człowieka, który zaskakuje, jest nieprzewidywalny i gotowy na wszystko. W książce przeczytamy o zdradach, tajemnicach, skrywanych sekretach oraz szaleństwie, które opanowuje część z bohaterów.
Czytając te książkę dostaniesz solidną dawkę przeróżnych i często skrajnych emocji. Doświadczysz współczucia, strachu, zaskoczenia, przerażenia, złości, ciekawości i z pewnością rozczarowania. Zobaczysz jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia oraz naszego wewnętrznego przekonania o tym, że coś jest takie lub inne. Ta historia pokazuje również jak wiele w naszym życiu dyktują nasze doświadczenia oraz jak ogromny wpływ mają na nas spotkane osoby i nasi bliscy.
To dokładnie taka książka jakie lubię. Dynamiczna, pełna wartkiej akcji, genialnych opisów zachowań (autorka wręcz zamienia się w psychopatę wchodząc niezwykle głęboko w umysły bohaterów), krótkich rozdziałów przez które dosłownie galopujesz. Cała atmosfera tajemnic, niedomówień oraz przeróżnych historii szalenie wkręca i fascynuje. To zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w ostatnich latach- jej plastyczne opisy dosłownie malowały mi w głowie obraz wszystkiego co opisuje tak, że mogłam go zobaczyć.
Jeśli szukacie książki na wakacyjny wyjazd, popołudnia na balkonie, podróż do pracy czy lektury do snu- gorąco polecam ten tytuł! Na pewno Was nie zawiedzie i będziecie pragnęły więcej i więcej. Ja już teraz rozglądam się za kolejnymi pozycjami tej autorki i z pewnością dam Wam znać czy również będą mi się tak podobały. Póki co zauważyłam, że książka aktualnie jest w promocji, także zamieszczam Wam do niej link>> http://www.empik.com/bad-mommy-fisher-tarryn,p1142800576,ksiazka-p
Cieszy mnie, że to nie tylko moje zdanie. Część z Was pisała, że ma takie same odczucia i faktycznie jest to wciągająca lektura. Oczywiście zajrzę również do tytułów, które mi polecałyście. Koniecznie dajcie znać, czy „Bad Mommy”, również zrobiła na Was takie wrażenie!
Kaśka says
Też czytałam :) to prawda książka jest świetna i czyta się ją baaardzo szybko! Wciąga niesamowicie!
karmel says
Nie mogę się z Tobą nie zgodzić :) Ja dosłownie ją połknęłam i już czekam kolejnych pozycji tej autorki :)