Bywa, że nasza „miłość” absolutnie nie jest kolorowa a to co powinno kryć się pod tym słowem, zawiera same odcienie szarości i czerni. Fakt, że przytrafiło nam się coś takiego, nie oznacza jednak od razu, że coś z nami nie tak lub, że jesteśmy skazani jedynie na takie relacje. Zdecydowanie nie. Powinniśmy jednak mieć z tyłu głowy informację, że nie jest to czymś normalnym a miłość ma zupełnie inne barwy.
Czemu tak wielu z nas tkwi jednak w relacjach które nazywa miłością, a które nią nie są? Może się tak dziać z różnych powodów. Najczęściej jednak przyczyną jest fakt, że dana osoba zwyczajnie nie zna innego modelu bycia z drugim człowiekiem. Instynktownie powiela zły schemat i fatalne wzorce wciąż wikłając się w relacje o podobnym zabarwieniu. Niekoniecznie musi się to wiązać ze wzorcami wyniesionymi z domu rodzinnego. To relacje nas samych, w które wchodziliśmy do lat młodzieńczych, mogły nas przyzwyczaić do takiego rodzaju związku.
Najczęściej powielanie się takich sytuacji rodzi w nas poczucie, że inna miłość i więź między ludźmi nie istnieje (bo jej nie znamy). Wpadamy wtedy w swego rodzaju pułapkę, którą sami na siebie zastawiamy. Powielamy schemat i koło się zamyka. To co może nas uratować to albo mądry człowiek na naszej drodze, który zauważy nasz problem i nie da nam powielić schematu w relacji ze sobą, albo praca z terapeutą. Jeśli nie sięgniemy po żadne z tych rozwiązań, problem może pozostać nierozwiązany przez lata i skutecznie niszczyć nam życie i każdą relację.
Z moich obserwacji wynika, że czy tego chcemy czy nie, nasz pierwszy poważny związek w życiu, ma ogromne znaczenie i odciska piętno na każdej następnej relacji w jaką wchodzimy. Wiele od niego zależy i rzutuje on na wiele dalszych spraw i wyborów a także strefę intymną naszego życia. Jeśli okazał się toksyczny lub patologiczny, znacząco utrudni nam to zbudowanie trwałej i zdrowiej więzi z nową osobą w przyszłości. Dlatego właśnie, przepracowanie rozstań i złych doświadczeń miłosnych w relacjach, jest tak bardzo potrzebne. Na każdym kroku powtarzam Wam, że w związku z tym nie warto wchodzić z relacji w relację i wikłać się w kolejne związki bez okresu żałoby i wyciagnięcia wniosków na przyszłość.
Żaba says
Najwięcej zależy przede wszystkim od relacji z rodzicami. Przy związkach – w szczególności w duetach córka-ojciec i syn-matka. Tak często utwierdza się w nas wewnętrzne dziecko, które później domaga się opieki i zaspokojenia niezaspokojonej (w dzieciństwie) potrzeby….
Oronar says
„Żaba” masz na myśli DDA i DDD?