4.
Abbie miała racje. Wieczór z Lisą był bardzo dobrym pomysłem. Mogła nie tylko na spokojnie opowiedzieć komuś o sytuacji z wczorajszego dnia i zwyczajnie się wygadać. Usłyszała też kilka cennych rad. Nikt tak jak ona nie potrafił słuchać i racjonalnie podchodzić do rzeczywistości. Abby uwielbiała w niej to trzeźwe spojrzenie i twarde stąpanie po ziemi, mimo że czasem obnażało jej naiwność, głupotę lub lekkomyślność. Miła w niej prawdziwą przyjaciółkę, taką na dobre i złe, która nigdy jej nie zawiodła i zawsze szczerze doradziła czy wsparła. Wczoraj też tak było, ale tylko do pewnego momentu… Pierwsze dwa kieliszki Prosecco dodały jej na tyle odwagi, by nie tylko opowiedzieć o utracie pracy, ale również w końcu przyznać się do romansu z Danem.
Lisa nie wydawała się być szczególnie zaskoczona. Znała swoją przyjaciółkę od wielu lat i wiedziała, że tajemniczy mężczyzna przeplatający się w jej historiach, musiał mieć dla niej jakieś większe znaczenie. Szczerze mówiąc, trochę na to liczyła. Wiedziała, że to może nieco złagodzić ból po rozstaniu z Robertem, choć nie była fanką związków „na pocieszenie”. Widziała jednak w oczach przyjaciółki błysk, którego wcześniej chyba jeszcze nigdy nie dostrzegła. Wierzyła, że trafiła na odpowiedniego faceta, który stworzy z nią partnerski związek o jakim zawsze marzyła. Na takiego, który będzie ją wspierał, szanował, doceniał to jaka jest i wreszcie będzie dla niej oparciem. Robert był w porządku, ale Lisa wiedziała, że z tego „nie będzie dzieci”. Ich charaktery, priorytety, wychowanie, rodziny, spojrzenia na życie za bardzo się różniły. Kto jak kto, ale ona miała w tym temacie doświadczenie. Sama od trzech lat była rozwiedziona i wiedziała co oznacza gojenie ran po rozstaniu z kimś, kogo znało się lata. Cieszyła się, że przyjaciółka nie zdążyła popełnić jej błędu i wyjść za nieodpowiedniego faceta… Była jednak niezmiernie ciekawa Dana, tego jak się poznali, kiedy się to stało. Chciała dowiedzieć się jak najwięcej o tajemniczym blondynie.
– Jedna butelka nam do tego nie wystarczy- uśmiechając się zalotnie, powiedziała Abbie. – To nieco zawiła i dość długa historia a ja jestem zbyt trzeźwa by Ci ją dogłębnie opowiedzieć i do wszystkiego się przyznać.
Lisa kochała to w swojej przyjaciółce. To, że była szalona, chciała czerpać z życia pełnymi garściami i wiedziała czego chce. Przy Robercie te cechy w niej zgasły. On hamował jej każde marzenie, zapał jaki w niej budziły, każdy szalony pomysł. Był dobrym człowiekiem, ale brakowało mu wizji, ikry i przede wszystkim, wiary w swoją kobietą. Abbie nigdy nie dała tego po sobie poznać, ale Robert z upływem lat coraz bardziej ją tłamsił, starał się na siłę ją zmieniać i do siebie dopasowywać. Nie potrafił chyba zaakceptować jej takiej, jaką była. Była to zdecydowanie jego największa wada. Lisa uważała, że swoją zdradą, zrobił Abbie przysługę, dzięki której mogła się od niego uwolnić.
Pamiętała dobrze dzień, kiedy ten cały romans się wydał. To był cios dla wszystkich. Nikt nie spodziewał się, że Robert, gość o kryształowej reputacji, zrobi coś takiego. Jak by tego było mało, z laską, z której razem z Abbie, nie raz żartowali. Sekretarką, która sypiała absolutnie z każdym. Z dziewczyną kompletnie od niego inną, bez klasy, bez szyku, nie w jego typie. Wydawało się, że dzieli ich wszystko a tu taka niespodzianka. Lisa, mimomimo że minęło już sporo czasu, nadal nie mogła uwierzyć, iż cokolwiek było w stanie połączyć tych dwoje. A jednak…
Abbie z nieskrywanym podnieceniem i ekscytacją, zaczęła opowiadać przyjaciółce o tym jak poznała Dana. Historia wydawała się być niezwykła a oni absolutnie sobie pisani. Lisa z zachwytem i szczyptą zazdrości, słuchała o tym jak wiele ich łączy, jak się rozumieją i jak naturalnie przyszło im się ze sobą dogadać. Abbie tak płynnie i kwieciście opowiadała, że wszystko, o czym mówiła, dosłownie można było zobaczyć, niemalże tego dotknąć. Lisa zatęskniła za uczuciem motyli w brzuchu, za ekscytacją, wypiekami na policzkach na myśl o pierwszej randce, dotyku czy pocałunku. Wydawało jej się, że już zapomniała o tym jak to jest, ale… Czy takie uczucia można zapomnieć? Przecież to jak z jazdą na rowerze, prawda?
– Tylko muszę Ci powiedzieć o czymś jeszcze Liss…- niewyraźnie zakończyła Abbie. – Poznaliśmy się z Danem, kiedy jeszcze byłam z Robertem. Bardzo długo byliśmy tylko przyjaciółmi, ale wiesz jaki był Robert… On mnie kompletnie nie rozumiał, nie wspierał, odsuwał od siebie… Tamtego dnia miałam strasznego doła. Kolejna kłótnia, wyrzuty, trzaśnięcie drzwiami i jego ucieczka. Byłam na niego wściekła i kompletnie bezradna. To był jakiś impuls. Wzięłam torebkę, płaszcz i pojechała do Dana. Potrzebowałam się mu wygadać, ale kiedy stanęłam w jego drzwiach i go zobaczyłam… To się po prostu stało i nie mogliśmy tego powstrzymać…
Lisa patrzyła na przyjaciółkę zmieszana i zaskoczona. Tego się po niej nie spodziewała. Abby? Taka porządna? Czyżby się co do niej pomyliła? Jej przyjaciółka wiedziała, że Lisa nie toleruje zdrady- w końcu jej mąż zdradzał ją kilka lat. Nikt tak dobrze jak Abby, nie wiedział o tym jakim ciosem to dla niej było. Jak bardzo ją zniszczyło i jak radykalna jest w tym temacie. Jak mogła to zrobić? Dlaczego jej wcześniej nie powiedziała? Okłamywała ją w tak ważnej sprawie i to tyle czasu? Nie mieściło jej się to w głowie.
Teraz wszystko zaczęło układać jej się w jedną, spójną całość. To dlaczego Abbie tak dobrze zniosła rozstanie z Robertem i to dlatego on był na nią taki wściekły.
– Lisa, ja chciałam powiedzieć o tym Robertowi. Pojechałam do niego do biura. Nie mogłam tego przed nim ukrywać. To było nie fair. Weszłam do niego do gabinetu i wtedy ich przyłapałam. Kochali się na jego biurku. Jak to zobaczyłam… Kiedy to do mnie dotarło, wszystkie wyrzuty sumienia mnie opuściły. To, co zobaczyłam, było jak potwarz i nie wyglądało na ich pierwszy raz. Nie powiedziałam mu o tym co się stało między mną i Danem. Nie chciałam. Nie czułam już, że muszę… Byłam wściekła i załamana, a jednocześnie poczułam ulgę. Nie potrafię tego wytłumaczyć Lisa… Bałam Ci się o tym powiedzieć. Bałam się, że mnie nie zrozumiesz, znienawidzisz, a tego bym nie zniosła. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i gdybym Cię straciła…
Głos Abbie się załamał. Do oczu napłynęły jej łzy. Zasłoniła je dłońmi i zaczęła głośno szlochać. Czuła wstyd i wiedziała, że zrobiła źle. Bała się, że przyjaciółka jej tego nie wybaczy, że to koniec kilkunastu wspólnych lat przyjaźni, w ciągu których zżyła się z nią jak z siostrą. Nie przeżyłaby jej utraty. Była sama sobą zawiedziona, nie chciała się tłumaczyć, wyjaśniać. Przecież to nic nie da. Pragnęła tylko poczuć na sobie teraz ciepłą dłoń Lisy. Jej uścisk, zapewnienie, że to ich nie rozdzieli… Niestety, ręka przyjaciółki nie objęła jej tego wieczora…
Dodaj komentarz