Pytanie niby proste, niby oczywiste. Można by rzec, że nawet oklepane…ale… I tu się zdziwicie ;) Tak samo jak zdziwiłam się ja. Po pierwsze, odpowiedź na nie, wcale nie jest ani prosta ani oczywista. Druga kwestia to fakt, że czasem wydaje nam się, że czegoś chcemy lub potrzebujemy a życie weryfikuje te potrzeby i przekonuje nas same, że jest zupełnie inaczej a to do czego tak bardzo dążyłyśmy, czego całą sobą pragnęłyśmy i wydawało się nam spełnieniem marzeń- kompletnie nie jest istotne.
Dzisiejszy świat pełen jest wyświechtanych sloganów, słów rzucanych na wiatr kompletnie bez znaczenia, relacji bez więzi i głębi i pragnień, które rodzą się w nas wzbudzone, przez coś co w rzeczywistości nie jest nasza potrzebą a potrzebą czyjąś, modą, trendem, któremu się poddajemy. Kiedy zapytasz kobietę o czym marzy, czego pragnie, co dałoby jej szczęście, zwykle wymieni: rodzinę, partnera, pracę, w której się spełni, bezpieczeństwo, swój dom lub mieszkanie, miłość, troskę, małżeństwo, sukcesy zawodowe itd. Prawdą jednak jest, że wiele z nas, kiedy już te rzeczy otrzymuje, osiąga, przekonuje się, że nijak mają się do jej szczęścia i spełnienia jakie zamierzała dzięki nim osiągnąć.
Wtedy tez często okazuje się, że ktoś kto marzył o życiu rodzinnym i byciu panią domu tak naprawdę woli spełnianie się w pracy i karierę zawodową bez uwiązania do domowych pieleszy. Kobiety mające parcie na sukces zawodowy, pnące się po szczeblach kariery i marzące o kolejnych awansach, nagle spostrzegają, że poza pozycją i kasą nie mają nic więcej i, że chyba nie tego chciały. Te marzące o mężu, partnerze, miłości potem narzekają na związki, wkurzającego i zawodzącego partnera i to jak małżeństwo jest bezsensowne a faceci źli. Oczywiście mogę tak wymieniać bez końca. Chciałabym Wam jednak przekazać, że tak naprawdę wiele z nas, sama nie wie czego chce od siebie, od życia, od innych. Póki nie dostaniemy po tyłku, póki się nie sparzymy, póki nie przekonamy na własnej skórze, często żyjemy imaginacjami i marzeniami o czymś, o czym często nie mamy zielonego pojęcia.
Sedno leży w tym by umieć reagować na te sytuacje, dostosowywać się, zmieniać pewne rzeczy i reagować na to co się dzieje. Zawsze przecież można obrać nowy kierunek działania, przewartościować swoje życie, zmienić priorytety, ułożyć nowy plan, albo zwyczajnie lepiej przemyśleć ten, który już mamy. Mierzyć siły na zamiary, działać mając niezbędną wiedzę, lepiej poznać siebie… Wbijmy sobie do głowy, że nie każda jest stworzona do tego by być mamą czy żoną, że nie musimy żyć jak każdy by być szczęśliwe, że nie dla każdego jest standardowy model kobiety, utrwalony w mediach, książkach czy umysłach naszych babć. Nie zmuszajmy się do bycia kimś kim nie jesteśmy i starajmy się dążyć do tego co podpowiada nam serce i racjonalizm z nim połączony. Nie dajmy sobie niczego wmówić, nie róbmy nic na siłę, albo dlatego, że wypada. Nikt nie przeżyje za nas życia, to my wykorzystujemy nasz czas, więc nie traćmy go na rzeczy, których nie czujemy…
Dodaj komentarz