!!NOWY POST!!
Zawsze, kiedy pojawia się temat rozstania, razem z nim, nierozłącznie pojawia się prędzej czy później, kwestia nowego startu. Jedni utożsamiają go z czystą kartą, którą będą mogli zapisać, inni z bolesnym budowaniem wszystkiego od zera a jeszcze inni, postarają się unikać go i odkładać w czasie, bojąc się panicznie właśnie tego „nowego” jutra.
W Waszych wiadomościach i komentarzach często pojawia się właśnie ta wspomniana obawa, blokada, która nie pozwala na ruszenie z miejsca, podjęcie kluczowych decyzji, postawienie kropki nad i. Paraliżuje Was strach i jesteście przekonani, że nowe będzie oznaczało gorsze. Nie wiem tylko skąd to przeświadczenie- czy to obawa przed porażką czy przerażenie przed ilością pracy jaką trzeba będzie wykonać?
Ja jakoś zawsze cieszę się na nowe. Żyje z przekonaniem, że zmiany zawsze w końcu wychodzą nam na dobre. Skoro los nas do nich zmusza- to znaczy, że są konieczne. Ludzie jednak lubią trzymać się kurczowo tego co stare i znane. Uważają, że w ten sposób wybierają mniejsze zło, nie ryzykują. Tym czasem ja uważam, że nie robiąc i nie zmieniając nic, tracą dużo więcej… Możliwość zbudowania rzeczywistości, w której są szczęśliwi i nie żyją jak zakładnicy własnego losu.
Oczywiście zmiana rzeczywistości, trudne decyzje, nowe realia są wyzwaniem. Wymagają pracy, wyborów oraz odpowiedzialności za to jak wszystko poukładamy. Nie ma jednak nic fajniejszego niż zmiany, kiedy nauczeni doświadczeniami i błędami, dużo lepiej wiemy czego unikać, jak nie postępować, od kogo trzymać się z daleka. Po przejściach znamy też dużo lepiej siebie, swoje pragnienia, słabości, mocne strony. Z taką wiedzą, nie powinniście się bać a śmiało z niej korzystać w walce o siebie, lepsze jutro i swoje szczęście.
Uważam, że w jakiś sposób nie da się przy rozstaniu uniknąć cierpienia. Nawet jeżeli już nic się do kogoś nie czuje i odczuwa się ulgę, można czuć jakieś wewnętrznie szarpanie, „bo nie wyszło” albo z innych powodów. To jednak zamykanie jakiegoś etapu. Albo to zależy od wrażliwości.
Strach przed nowym to coś o czym słyszę najczęściej. Kończy się związek i chociaż był nieudany, pełen bólu, to strach przed nowym blokuje, nie pozwala zacząć żyć od nowa.
Zgodzę się, że po rozpadzie związku potrzebujemy czasu aby ochłonąć ,ale po chwili warto otworzyć się i czerpać z życia ile się da! Życie nie kończy się na rozstaniu a im szybciej to zrozumiemy tym łatwiej znajdziemy szczęście.