Dziś pomyślałam, że napiszę dla Was o czymś nieco zadziornym i może sprowokuję do szczerej dyskusji o szczęściu. O tym ile w naszym poczuciu szczęścia i zadowolenia z życia jest prawdy a ile imaginacji? Czy w ogóle czułyście lub czujecie się szczęśliwe? Może to coś, czego nie doświadczyłyście?
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie kilka rzeczy, ale przede wszystkim moje obserwacje. Wielu z nas przecież, kiedy zostaje zapytanym: „A co u Ciebie?”, odpowiada: „Aaaaa, wiesz jak to jest, nie najlepiej”. Pytanie czy to polska mentalność i nasza narodowa skłonność do malkontenctwa czy faktycznie nie jesteśmy zadowoleni ze swojego życia, lub nie potrafimy docenić tego co mamy? Jeśli jednak pytam o dzieci czy związek lub pracę, dużo częściej słyszę, że córeczka to oczko w głowie i aniołek, praca fantastyczna a związek kwitnie. Faktycznie tak jest czy może nie lubimy opowiadać o swoich osobistych porażkach, które mogłyby splamić nasz idealny wizerunek?
Na szczęście jednak ludzie są tacy i tacy. Trafiają się i Ci bardzo szczerzy, którzy chętnie zwierzą Ci się nawet z rzeczy, o których wolałabyś nie wiedzieć i Ci, dla których prawda jest rzeczą względną a ilość kłamstw jakie na swój temat wymyślają tak ogromna, że sami już pogubili się w tym wszystkim. Ja mam taką zasadę, że nie ufamy tym, którzy twierdzą, że u nich zawsze jest źle lub zawsze jest dobrze- nie wiem tylko, których nie lubię bardziej, a znam przedstawicieli obu grup ;) No bo jak u kogoś ciągle źle, ciągle coś mu nie pasuje i jest wiecznie niezadowolony to wiadomo, że nie dogodzisz. Z drugiej strony jak słyszysz od koleżanki 6 rok z rzędu, że u niej cudownie, sielsko i anielsko to myślisz sobie: „czy ona coś ćpa?” to też jest coś nie tak ;)
Ja osobiście uważam, że szczęście jako takie to rzecz względna. Jednemu wystarczy chleb i dach nad głową oraz zdrowie.Inny mając majątek, rodzinę, garaż wypakowany furami i wakacje przez cały rok, znajdzie sobie powód do narzekania. Pytanie czy umiemy zachować balans, dookreślić czym jest to nasze szczęście oraz co w naszym życiu jest ok a co zupełnie nie. Zgodzicie się ze mną?
Asia24 says
Dzisiaj sobie uświadomiłam, że w moim życiu nie ma szczęścia. Nie potrafię go odczuwać i do wszystkiego nastawiam się pesymistycznie. Co prawda od jakiegoś czasu chodzę do psychologa, bo nie radzę sobie z tym. Jest ciężko i smutno, na pewno bardzo przykro, kiedy uświadamia mi jak w moim życiu jest szaro. Jeszcze gorzej mi się robi, kiedy nie widzę szansy, by było lepiej. Jedyne co mnie pociesza, to to, że nikt nie widzi tego jak mi źle z tym wszystkim. Każdy myśli że jest ok i chyba tak jest lepiej..
m says
i co dalej? a najbliżsi?