Hmmm gdyby ktoś mnie zapytał jaki był dla mnie rok 2017, powiedziałabym: „zaskakujący”. To określenie na pewno najlepiej oddaje to wszystko co się w nim wydarzyło, zarówno pod względem wszelkich pozytywów jak i tych negatywnych stron. Mówi się, że skoro życie potrafi nas zaskakiwać, to znaczy, że jeszcze nie jest z nami tak źle, choć wiadomo…przykrych zaskoczeń nie chcielibyśmy wcale.
Rok temu w Sylwestra, o północy obiecywałam sobie, że ten rok musi być niezwykły- że tyle złego wydarzyło się w poprzednich, że zła passa musi minąć a los powinien się do nas uśmiechnąć. Problemy rodzinne, finansowe, prywatne jak i zawodowe, zdrowie, trudne relacje, decyzje… To szalenie nas przytłoczyło-stąd mocne postanowienie zmian. Wiecie dobrze jak bardzo wierzymy w siłę woli i walki oraz determinacji jaka drzemie w człowieku. Uznaliśmy, że być może to my musimy w sobie dokonać przemian i wtedy będzie lepiej.
I tak krok po kroku z pełnym przekonaniem i wysiłkiem włożoną w każdą z wymienionych dziedzin, zaczęliśmy łatać przeszłe dziury. Wiele z tych zmian kosztowały nas masę emocji, łez lub wyrzeczeń, lecz w większości opłacało się je poświęcić, mimo że nie wszystkie dały oczekiwane efekty.
Myślę teraz o chwilach, kiedy świętowałam ostatnie urodziny z 2 z przodu, kiedy w moje urodziny W. mi się oświadczył lub gdy niespodziewanie podczas jednej z naszych podróży po Polsce, podjęliśmy szaloną decyzję by połączyć nasze drogi zawodowe. Propozycja napisania książki, sprawdzenie się na nowych polach zawodowych, dobre wiadomości, które przyniosła nam rodzina. Tak! Rodzina- praca-nasz związek: to były trzy tematy, które stały się absolutnie kluczowymi w minionym roku. Tak rozpoczęliśmy pracę nad nowym projektem, przygotowania do ślubu, układanie relacji z naszymi rodzinami i dbanie o to by poświęcać im więcej czasu. Kolejne kroki tylko utwierdzały nas lub rozwiewały nasze wątpliwości dotyczące tego co powinniśmy a co nie. Zweryfikowaliśmy kolejne pomysły, kolejne plany, kolejne znajomości czy przyjaźnie. Kolejny rok, dzięki któremu- mam nadzieję- znowu będziemy choć trochę mądrzejsi.
To co wymieniłam to zapewne pozytywy a i masa wzruszeń, które wspominać będę już zawsze. Momenty, które z nami zostaną i które wyznaczyły nam dalszy kierunek. Są jednak i takie, przez które zapewne zaleje się łzami, gdy tylko wybije północ. Jakie? Głównie ogromne zawody, bezsensowne walki z wiatrakami, sytuacje, w których poczuliśmy się jak zwierzyna w potrzasku, nieżyczliwi ludzie, fałszywe uśmiechu i życzenia osób które uważaliśmy za bliskie, problemy wszelkiej maści czy nieodżałowane straty…jak strata naszych nienarodzonych bliźniąt. To ta część roku 2017, która dla mnie jest jak drzazgi w sercu…
Czy z dniem jutrzejszym coś się zmieni? Tego nie wiem, ale chce wierzyć, że przyszłość każdego z nas jest w naszych rękach i chce jak najlepiej ją wykorzystać. We wtorek zaczynam zupełnie nowy rozdział w karierze zawodowej, podejmuje kolejne wyzwania i staje do kolejnych walk u boku mając samych kochających mnie ludzi J Czekam z niecierpliwością na premierę książki, swoje 30 urodziny, ślub, powiększenie się naszej rodziny i…kolejne wyzwania, które przyniesie nam czas! Dziękuję temu na górze za lepsze zdrowie i silne męskie ramie obok- więc, że dzięki temu po burzy zawsze wychodzi słońce!
Życzę Wam kochani wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku- dbajcie o siebie, kochajcie się nawzajem, zostawcie za sobą żale i złość. Sprawcie by ten rok był dla Was piękny, nowy i lepszy niż poprzedni!
ESTERA says
Mi rok 2017 przyniosł totalną rewolucję, rozwód, zmianę miejsca zamieszkania, zmianę wszystkiego. Liczę że 2018 przyniesie stabilizację i rozwój.
Magda says
Ja licze, ze 2018 przyniesie mi cos czego nie oczekiwalam :) 2017 byl szalonym rokiem, dostalam mocno po tylku, cofnelam sie dwa kroki w tyl.. I rozpoczelam nowa droge ;) Pojawil sie ktos.. czekam na nasza pierwsza randke :)
Karola widze ze obie w tym roku swietujemy 30stke! Whoop whoop! ❤️
karmel says
Nooo :) ja już w lutym…ojjj szybko zleci!