Wśród ludzi krąży przekonanie, że ludzie, którzy piszą blogi to zwykle bezrobotni nieudacznicy, którzy próbują znaleźć jakiś sposób na siebie, rozpaczliwie potrzebują atencji lub marzą o tym by „dostawać wszystko za darmo”. Jakie pobudki kierowały mną? Nie byłam i nie jestem bezrobotna, nie potrzebuje atencji, bo mam jej, ile potrzebuje od bliskich. Nie pragnę również dostawania niczego free bo to czego potrzebuje mogę kupić sama (pomijając fakt, że z tym „dostawaniem” nie jest tak jak ludzie myślą- serio).
Pomysł na bloga zrodził się spontanicznie i był pomysłem W. Łączył w sobie wszystko co kocham i co mogłam na tamten moment zaoferować innym. Zawsze lubiłam pisać i robiłam to chętnie- w szkole pisałam najdłuższe i najlepsze wypracowania, przelewanie myśli na papier nie sprawiało mi trudu. Dodatkowo jestem osobą bogatą w przemyślenia i doświadczenia, z których naturalnie lubię wyciągnąć wnioski, analizować je i „używać”. Rozwodząc się czułam, że jestem pozostawiona z tym tematem sam. Nie miałam z kim o tym porozmawiać, poradzić się. W Internecie przeglądałam tylko durne teksty, pisane przez osoby nie mające o tym pojęcia lub wątki na forach z komentarzami rozhisteryzowanych kobiet. To nie pomagało i nic nie wnosiło. Ze sprawą uporałam się sama posiłkując się pomocą terapeutki. Minęło półtora roku i…urodził się pomysł bloga. Nie wiedziałam, jak zacząć, co napisać- nie znałam się na tym a blogosfera była mi obca. Postanowiłam być więc szczera i otwarta na tyle, by nikogo nie skrzywdzić i nie urazić. Pisać o tym co przeszłam oraz o tym jak sprawy damsko-męskie wyglądają z mojej perspektywy.
Pamiętam, że byłam pełna obaw i leków- ludzie są różni. Różnie odbierają bycie otwartym w Internecie- dla części to odwaga, ale innych głupota. Ja postanowiłam zaryzykować- naprawdę bardzo chciałam stworzyć miejsce, gdzie wprost będziemy mówić o związkach i małżeństwie. W Internecie nie znalazłam przestrzeni, która mówiłaby o rozwiązywaniu problemów oraz brzydkiej prawdzie o nas- kobietach i mężczyznach- bez pięknych słów, biadolenia i gorzkich żali. To było moje marzenie i udało mi się je spełnić- oczywiście nie bez poświęceń i pracy.
Prowadzenie bloga to nie jest łatwa i przyjemna praca bez ryzyka, z wiecznymi wakacjami i luzem. To harówka 7 dni w tygodniu bez świąt, wolnego czy L4. Dodatkowo łącząc ją z pracą zawodową robisz dwa etaty- tu odpowiedź czemu niewielu osobom się chce i niewiele odnosi na tym polu sukcesy ;) Dla mnie to również był i jest czas wyrzeczeń. Czy kiedykolwiek myślałam o tym by rzucić to w cholerę? Ojjj nie raz! Hejt, to że wciąż musze łazić z telefonem i laptopem, to, że trafiam na ludzi nie szanujących mojej pracy czy mnie, to że nawet gdy są święta czy urlop/mam żałobę/jestem chora/chce mieć spokój- nie mam go. To, że dostawałam pogróżki przez co musiałam zmienić mieszkanie, to że wylano kiedyś pomyje na moje auto i wiele, wiele innych… Dziwi Was to? Mnie też dziwiło, ale już nie dziwi nic…
Pisanie dla szerokiego grona osób, nauczyło mnie pokory i dystansu do siebie i świata. Nigdy nie zadowolę wszystkich, zawsze znajdą się malkontenci, ktoś kto mnie nie polubi, nie zrozumie, komu nie dogodzę- nie jestem pomidorową by wszyscy mnie lubili. Panowie mnie nienawidzą za szczerość, panie za to, że bywam dla nich bezlitosna. Nic nie mogę na to poradzić :)
Bloga miał różne etapy, ewoluował, zmieniał się razem ze mną- nie jestem typem osoby stojącej w miejscu- lubię się doskonalić, lubię perfekcję. Dostrzegają to szczególnie osoby śledzące mój Instagram. Estetyka- szeroko pojęta- jest dla mnie cholernie ważna- staram by taki był mój blog.
Część osób miała mi za złe, że poruszam tu nie tylko tematy związków i rozstań- taka była moja decyzja. Uważam, że kobieta i jej życie to nie tylko facet- to masa innych ciekawych rzeczy. Hobby, moda, uroda, nowinki, rzeczy lekkie i przyjemne, bo życie nie musi być tylko smutne i śmiertelnie poważne. Część to akceptuje inni nie.
Cieszę się z tego co osiągnęłam: z fajnych wiadomości od Was z podziękowania ze otworzenie oczy, pomoc w naprawie związku, link do ekstra sukienki. Cieszę się, gdy konstruktywnie dyskutujemy, gdy komentujecie moje zdjęcia, szukacie u mnie inspiracji. Chciałam by mój blog był przede wszystkim fajną społecznością i…chyba mi się to udało :)
Droga Autorko,
Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga. Od początku przypadł mi do gustu. Sposób w jaki patrzysz na świat jest zbliżony w dużym stopniu do mojego. Ostatnie Twoje wpisy są odzwierciedleniem mojego życia, problemów, z którymi borykam się właściwie sama. Pozwalasz spojrzeć na wiele spraw dotyczących relacji z dystansem. Co jest niezmiernie ważne i tego staram się nauczyć. To że jesteś krytyczna w opiniach, to dobra cecha. Jeśli jest związana z obiektywizmem, to daje możliwość, samodoskonalenia, jak sama wspomniałaś. Jestem stosunkowo młodą kobietą (27 lat), ale część emocjonalnych doświadczeń mam za sobą. I dobrze jest wiedzieć, że innymi również przechodzą przez podobne sytuacje.
Życzę Ci dalszej pasji do życia i tego co kochasz. W tym tkwi nasza siła.
Pozdrawiam serdecznie
Staram się jak mogę o mam nadzieję, że tak będzie dalej i nic mnie nie zniechęci :)
Uwielbiam Twój blog. Obserwuję może od roku/półtorej? I właśnie to, że znalazłam tu wiele Twoich dojrzałych przemyśleń mnie przyciągnęło i zatrzymało na dłużej. Miałam etap pogubienia się w życiu i przestałam dostrzegać, co jest normalne, przestałam myśleć, że to, że ja czegoś oczekuję jest słuszne. Czytając zaczęłam się budzić i dostrzegać, że tak naprawdę istotne jest to by móc wyrazić swoje potrzeby, że moje pragnienia są ważne i że mogę do tego dążyć sama. Zaczęłam się powoli odbudowywać.
Napisałaś też o tym, że blog jest różnorodny i pojawiają się również lekkie tematy. Dla mnie to na plus. Wiem, że jeśli potrzebuję znaleźć otuchę albo inspirację, jak sobie poradzić z różnymi problemami, to tu jest to miejsce. Ale wiem też, że jak będę potrzebować relaksu to również mogę tu zerknąć. Jak z najlepszą przyjaciółką. Kiedy trzeba pogłaszcze po głowie, kiedy trzeba postawi do pionu, ale też znajdzie czas na małe, damskie przyjemności :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że dalej będę Wam umilać czas i wspierać kiedy to potrzebne :)
„Panowie mnie nienawidzą za szczerość, panie za to, że bywam dla nich bezlitosna” – bezlitosna to słowo, które do Ciebie nie pasuje. Dla mnie jesteś uosobieniem delikatności. Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu, niekiedy zostawiam nawet jakiś ślad ;-) i jakoś nie kojarzę, żebyś była bezlitosna. A, że szczera … no cóż może po prostu jesteś kobietą, która ma jakiś kręgosłup moralny, pewne zasady i otwarcie mówisz nie, temu co zakłamane. Dla mnie to radość, że jesteś, bo czasami odnoszę wrażenie, że ludzie z zasadami już prawie nie istnieją i ci co je jednak mają, nie mają lekko. Pozdrawiam i życzę samych dobrych tekstów i satysfakcji z tego co robisz :-).
Dziękuje za te słowa :) ♥️