O tym, że facet to świnia śpiewał pewien klasyk polskiej estrady ;) wiemy to również z autopsji i wielu Waszych opowieści. Bywa też, że świnią w związku jest kobieta, ale dziś…skupimy się na panach oraz ich poczynaniach.
W ostatnich tygodniach lawinowo posypały się problemy w znajomych mi kręgach. Koleżanki wpadały się wypłakać czy wyżalić odnośnie tego co tym razem je spotkało. Przyznam, że pewne tematy przewijały się kilkukrotnie i jak to zwykle bywa, dały mi do myślenia. Pierwszy raz od bardzo dawna ja sama stwierdziłam: „cholera, facet to świnia”. Zawiodłam się na paru znajomych panach, zawiodłam się i również na tych znanych bardziej z opowieści niż autopsji i po raz kolejny- nie chwaląc się absolutnie- zderzyłam się z problemami, które zauważałam, wałkowałam tu i rozwiązywałam już wielokrotnie. Poniżej chciałabym opisać po krótce kilka z nich. Być może, któraś z Was, również ma na głowie podobne rozterki i problemy.
- Przyjaciółki z pracy
Na mnie ten temat działa jak płachta na byka. Znam masę takich „przyjaciółek” o iście nieprzyjacielskich zamiarach i panów, którzy są ich wielbicielami, kompletnie niezauważającymi drugiego dna ich poczynań. W tym punkcie musze dodać też, że faceci poza byciem świniami bywają też osłami. I mówię to z pełną odpowiedzialnością – jeśli chłop myśli, że wiecznie miła, skacząca przy nim jak ping-pong i młodziutka koleżanka z pracy, która jest podwładną, pała do niego takim zachwytem przez wzgląd na jego rozliczne zalety i wygląda Adonisa, to jest…osłem. Takie laski czekają na okazje, zwykle są karierowiczkami, marzą o wielkiej karierze zrobionej szybko i przyjemnie a i chętnie będą również miłą odskocznią dla czepliwej, roszczeniowej, nie będącej wciąż uśmiechniętą oraz seksy, baby czekającej w domu. Nie zliczę nawet ile takich przypadków przerobiłam sama i z przyjaciółkami. Płacz, awantury, oskarżania, nadszarpnięte zaufanie. A jak wiemy wpływ mącących osób trzecich na związek, zawsze jest bardzo odczuwalny i zawsze coś między nami psuje…
- Wenezuelska telenowela
To temat również mi znany. Facet, który kręci, lawiruje, ściemnia, jest taki biedny, rozchwiany, zagubiony. Niby jest kochany, ale ma taką delikatną psychikę, że twoje huśtawki hormonalne połączone z żałobą po psie i dietą to w porównaniu z nim pryszcz. Dałby Ci gwiazdkę z nieba a dzień później bez żalu wystawi Cię z walizkami za drzwi. Niezdecydowany, żałosny, porypany. Tak w skrócie określiłabym ten typ. Budzisz się i każdego dnia czekasz jakie tym razem rewelacje i fajerwerki Ci zapewni. Jednego dnia kocha, innego nienawidzi, kolejnego tęskni a jeszcze następnego wyzywa od najgorszych. Nie wiesz sama na czym stoisz, nie możesz nic zaplanować, przewidzieć a nawet poczuć odrobiny spokoju i stabilizacji- on nie da Ci na to szansy. Rollercoster proszę państwa.
- Pan niezdecydowany
Zabiegał o Ciebie miesiącami a czasem i latami, wyznawał miłość, obiecywał złote góry, nosił na rękach, zasypywał kwiatami. W końcu uległaś i…nagle koniec. On wiecznie zmęczony, kwiatki od święta, żadnych planów na przyszłość, zero decyzyjności czy deklaracji, mimo że upływają kolejne wspólne miesiące i lata. Kiedy z desperacji zaczynasz naciskać na jego określenie się, przez cały czas słyszysz jak mantrę: „może”, „nie wiem”, „zobaczymy”. Szlag Cię trafia, bo nie dobijasz do kolejnych urodzin, obserwujesz kolejne wychodzące za mąż i rodzące dzieci koleżanki a sama żyjesz w poczuciu, że nie posiadasz nic pewnego. On nagle boi się decyzji, zobowiązań i wielkich słów, którymi do tej pory szastał na lewo i prawo. Teraz jest w nim więcej rezerwy niż gorącego szaleństwa.
- Wszystko mu się należy
Są tacy panowie, którzy wychodzą chyba z założenia, że wszystko im się zwyczajnie należy. Zachwyty, skakanie koło nich, dogadzanie, załatwiania różnych spraw dla nich lub za nich, taniec na stole, Ty w kondycji high class itd. Nie zauważają potrzeby doceniania, pochwalenia, podziękowania, odwdzięczenia się, czy choćby zauważenia włożonego w daną rzecz trudu, wyrzeczeń, serca. To jedna z tych rzeczy, która szczególnie u bliskich mnie wkurza – brak wdzięczności, „dziękuję”, docenienia – tak jakby to było nieważne, konieczne czy wręcz oczywiste. Niewdzięczny chłop to już w ogóle truteń. Mało który tylko zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli sam nie oceni tego co ma, prędzej czy później pewnie zrobi to ktoś inny- i wtedy będzie ból.
Dziś tylko te cztery, najbliższe mojemu sercu w ostatnich dniach przykłady. Oczywiście na nich się nie kończy i na pewno niebawem, napiszę o kolejnych ;)
Magda says
Moja ,,świnka” okazała się połączeniem 1 i 3.
Madzia says
Nr 2 to cala prawda o moim byłym mężu. Na moje szczęście to już za mną Nie polecam takich typów w 100%.
Gosiaa24 says
Moj byly to typ 2,4 idealnie opisuje mojego bylego i jego zachowanie,ciesze sie,ze sie rozstalismy,a z drugiej strony cholernie mi go brakuje,nie wiem czy jego samego czy emocji jakich mi dostarczal…
M says
Mój przyszły były mąż to 4. I niestety stało się tak jak zostało napisane w ostatnim akapicie
Kate says
Jeszcze dołożylabym mężczyznę, który będąc że mną przez półtora roku zapomniał mi powiedzieć, że wrócił do byłej żony. Wrócił tylko że względu na dobro dziecka i firmę… to jest dopiero facet świnia
EmTe says
Tak! Numer 2 oraz 4 wypisz wymaluj mój niedługo były mąż!
Gela says
4 idealna. W dodatku pies ogrodnika… sam ma mnie gdzieś do czasu aż nie poczuje zagrożenia, najlepiej zamknąć w 4 ścianach bez telefonu I Internetu, koleżanką ok , ale pod warunkiem , że u nas w domu i najlepiej przy nim…..wrr
Gocha says
Mój ex był wszystkimi czterema … :|
Kama says
U mnie to z kazdego potrochu … a najbardziej numer 2 *
A tak naprawde mojego przyszlego bylego meza wogole nie potrafie zrozumiec .
Niby nie chce ze mna byc i zakceptowal moj nowy zwiazek jest ok … moi panowie sie poznali a on sie do mnie dobiera jak jest wypity jak jestesmy sami w domu( bo jeszcze razem mieszkamy) a jak jest trzezwy to nie daj boze zebym go dotknela i o co w tym chodzi? :-( Mam taki mentlik pomozcie mi dziewczyny :-((