!!NOWY POST!!
W internatach i telewizji zawrzało- chyba nie było aż takiego buntu od czasu sporów na temat 500+. Cóż, nie od dziś tematy pieniędzy oraz rodziny elektryzują nas najbardziej. Wszystko za sprawą informacji, na temat planu ograniczenia ilości cesarskich cięć (dopiero przy okazji tej informacji dowiedziałam się, że podobno są w naszym kraju na życzenie- ciekawe :) ).
Cóż, temat jest mocno dyskusyjny i wieloaspektowy. Podobno jakaś komisja miała zbadać przyczyny takiego stanu rzeczy, ale sądząc po wyciągniętych przez nich wnioskach, nie zrobiła tagi zbyt dokładnie. Wydaje mi się, że przyczyn tego jest maaaaasa a skupiamy się jedynie na propagowanej w mediach wygodzie- jakby była to jedyna przyczyna wykonywania tej operacji (tak, operacji).
Szczerze mówiąc, nie dziwie się oburzeniu kobiet. Sprowadzanie i upraszczanie tak szerokiego tematu, jest zwyczajnie krzywdzące. To, że decyduje się za nas w taki intymnej sprawie, również. Sam fakt bycia zdanym na łaskę i loterię jaką jest to, kogo zastaniemy na porodówce i kto będzie się nami opiekował, wydaje się wystarczająco frustrujący. Tak samo, jak fakt, że szpitale w różnych miejscach kraju mają skrajnie różne standardy nie tylko pod względem wyposażenia i możliwości, ale i samej opieki. Kiedy zagłębimy się w ten problem- okazuje się on być szalenie skomplikowany i wymaga radykalnych zmian, nakładu pracy i funduszy a minister mimo to, chce zacząć od końca, a nie sedna problemu.
Smutne to bardzo. Szczerze mówiąc, ja sama nie raz zostałam potraktowana w tej materii naprawdę bardzo źle- nie tylko na patologii ciąży podczas poronienia, ale i podczas zwykłych wizyt u ginekologa, gdzie nikt nie liczył się z moją intymnością, szacunkiem dla drugiego człowieka, jego stanem czy sytuacją. Znam dziesiątki takich historii choćby z najbliższego otoczenia a kolejne tyle choćby od Was. Znam też dzieci, które w wyniku tych zachowań, procedur i działań, od urodzenia są niesprawne i takie też pozostaną…
Pewnie mogłabym napisać na ten temat książkę- z perspektywy kobiety, mamy która straciła ciąże, mamy która za chwile będzie witać swoje dziecko i osoby, która w związku ze swoim wykształceniem praktykowała i pracowała z dziećmi uszkodzonymi podczas porodu. Chciałam Wam jednak tylko powiedzieć, żebyście były dzielne i walczyły o swoje prawa. O to by nasz poród był godny i bezpieczny dla nas i naszych dzieci. O to by coś w końcu się zmieniło- bo ten temat jest szalenie ważny. Byście mówiły głośno o swoich potrzebach, obawach, historiach- i dobrych i złych. By w tak ważnych kwestiach, społeczeństwo miało jednak coś do powiedzenia i nie było skazywane na łaskę już nie tylko lekarzy, ale i urzędników.
Znów ja. says
Gratuluję cudownej córeczki, ja świętuję urodziny 29.o1, witam ją w gronie wodniczek. Kiedyś ktoś powiedział, że osoby urodzone pod koniec stycznia potrafią przewidzieć pewne sytuacje, chyba coś w tym jest…Serdecznie pozdrawiam, cieszcie się sobą, bo czas bardzo ucieka, a te małe rączki i nóżki szybko urosną.